Małżeństwo, które nas poinformowało o sprawie nie wie kto może za tym stać. Z uwagi na podobieństwo obu przestępstw wydaje im się, że chodzi o tych samych sprawców.
Do zdarzenie doszło w Sobowidzu (gm. Trąbki Wielkie, powiat gdański).
Nagrania z monitoringu
- Mamy nagrania z monitoringu, które udostępniamy mediom – mówi kobieta. - Są słabej jakości, ale być może komuś uda się rozpoznać sprawców np. po posturze albo ktoś przypomni sobie jakieś szczegóły. Za pierwszym razem w marcu podpalili dwa auta i spłonęło także nasze. W sumie spłonęły 4 samochody. Myśleliśmy, że komuś chodzi o tamtą osobę, nie o nas. Straty łącznie to ok. 200 tys. zł. Teraz, w marcu, podpalono także moje auto osobowe. Zaczęliśmy myśleć, że być może chodzi o nas. Niestety nie mamy żadnego punktu zaczepienia. Nigdy nikomu się nie naraziliśmy. Nie mamy z nikim zatargów, ani od nikogo nie pożyczaliśmy pieniędzy.
Właściciel jednego z samochodów, które spłonęło złożył zażalenie na umorzenie śledztwa.
- Mężowi 30 grudnia ub. r. Spalili busa, gdzie miał narzędzia budowlane. Mąż zajmuje się budowlanką i zdarza się, że wykonuje zlecenia w powiecie tczewskim. Sama mam tam wielu znajomych. Gdy drugi raz spalili, tym razem moje auto osobowe, zaczęłam się zastanowić. Musiałabym mieć dużego pecha, by przypadkowo, drugi raz podpalono nasz samochód.
Nie ma długów, ani zatargów z nikim. Także pracownicy męża, pani która się do nas zgłosiła, rozstali się z nim bezkonfliktowo.
- Czy może chodzić o konkurencję? Nie wydaje mi się. Mąż wiele zleceń wykonuje w Trójmieście. W każdym razie najczęściej poza gminą Trąbki Wielkie. Poza tym jest dobrym fachowcem i nikomu nie zepsuł zlecenia. Zastanawiające jest, że za pierwszym razem spaliło się auto warte ok. 60-70 tys. zł. Teraz w marcu jedno z aut, które zniszczono miało wartość 106 tys. zł. Zastanawiające jest dlaczego niszczone są tak drogie pojazdy. Czy ktoś chciał nas celowo pogrążyć. Sami swoje straty wyceniamy najpierw – na 15 tys. zł., a teraz na ponad 20 tys. zł.
Sprawa zgłoszona na policję
Sprawa pierwszych podpaleń została zgłoszona na policję, ale po jakimś czasie śledztwo umorzono. Teraz sytuacja się powtórzyła i jak ustaliliśmy, prowadzona jest sprawa w oparciu o nowe podpalenia z 28 marca. Sprawę prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Pruszczu Gd.
Rzecznik policji z Pruszcza Gd. zwraca uwagę, że w tej sprawie krąg poszkodowanych jest większy. Policjanci podejrzewają, że za sprawą może kryć się jakiś zatarg.
Małżeństwo jest załamane nie ma żadnych oszczędności. Mąż kobiety, która do nas zadzwoniła miał problem z zorganizowaniem sobie na nowo wszystkich niezbędnych narzędzi i auta do pracy...
W materiale pod tekstem przedstawiamy kilka nagrań wideo tych zdarzeń z dwóch kamer.
Jeśli ktoś z naszych czytelników wie coś na temat opisanej przez nas sprawy proszony jest o kontakt na nr alarmowy 112 lub e-mailowo na adres policji: [email protected].
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze