Baterie dają nam niezależność od gniazdka elektrycznego. Ale ta wygoda oznacza rosnącą stertę zużytych ogniw, we wnętrzu których jest wiele bardzo trujących substancji. Zawierają metale ciężkie, takie jak ołów, kadm, rtęć.
Jeśli więc używamy regularnie małe urządzenia elektroniczne, lepiej zainwestować w akumulatorki i ładowarkę. To może dać nam zysk w kieszeni, bo nie trzeba będzie co chwila kupować nowych baterii i pieniądze wydane na trwalsze, doładowywane „paluszki” się zwrócą. Zyska na tym również środowisko, bo nie trzeba będzie zagospodarować rosnącej w szybkim tempie niebezpiecznej dla natury sterty.
A jeśli już korzystamy z jednorazówek, trzeba ja wyrzucać do specjalnych pojemników, z których są odbierane i poddawane recyklingowi. Takie pudełka są wszędzie, wystarczy się tylko uważnie rozejrzeć: stoją w szkołach, w urzędach, w dużych sklepach, w salonach z elektroniką. Nie ma mowy, by je przeoczyć. Baterie muszą być zbierane w sposób selektywny, bo jeśli trafią na zwykłe składowisko, wszystkie niebezpieczne związki mogą przenikną do ziemi i wód gruntowych. Jedna malutka guzikowa bateria może skazić metr sześcienny gleby lub zatruć 400 litrów wody.
Niebezpieczeństwo z baterii
Ilość niebezpiecznych dla natury śmieci można ograniczyć korzystając z akumulatorków zamiast jednorazowych baterii. Jedne i drugie, jeśli są zużyte, muszą trafić do specjalnego pojemnika.
- 09.08.2014 08:24 (aktualizacja 18.08.2023 22:35)
Napisz komentarz
Komentarze