Jak się okazało sprawa tej inwestycji w Gniewie także pod względem formalnym i wydanej przez gminę Gniew decyzji środowiskowej nie jest tak oczywista, jak by się wydawała. W tej kwestii jest wiele wątpliwości, na które wskazują także prawnicy.
Zablokowane inwestycje
Wielu mieszkańców Gniewa nie chce na swoim terenie biogazowni, podają m. in. przykład Tczewa, który wydał w tej sprawie decyzję odmowną. Mieszkańcy grodu Sambora stanowczo sprzeciwili się takiej inwestycji, co zostało poparte przez władze miasta. Kolejnym przykładem niechęci mieszkańców do takiej inwestycji jest miejscowość Łebcz (gm. Puck), gdzie także została ona w ubiegłym roku zablokowana przez tamtejszą społeczność.
Z dala od siedzib ludzkich…
W każdej z tych gmin, a także przez interweniujących u nas mieszkańców, podnoszone są kwestie, że taka inwestycja powinna powstawać na terenach rolniczych i to z dala od siedzib ludzkich z uwagi na potencjalne duże oddziaływanie na otoczenie. Jak mówią ludzie: „Nigdzie bowiem nie zostało wykazane, że jej funkcjonowanie w żaden sposób nie szkodzi społeczności, na razie są jedynie opracowania na papierze i zapewnienia inwestora oraz pani burmistrz. Tylko to nie pod ich oknami znajdzie się taka biogazowania”. W Gniewie trwa więc spór o budowę biogazowni, która ma być usytuowana w pobliżu stacji paliw i Keramzytu. W tej sprawie burmistrz Gniewu wydała prawomocną decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. W tej decyzji pominięto, jako strony postępowania, obiekty mieszkalne tj. budynek mieszkalny przy bramie dawnego POM, znajdujący się naprzeciw wielorodzinny budynek socjalny, znajdujące się dalej dwa komunalne budynki mieszkalne i hotel „Na wzgórzu”. Ujęto za to znajdujące się obok, w tej samej odległości, zakłady przemysłowe: Keramzyt, Alma Color i Hurtownię Książek; co ciekawe – ta już dawno nie istnieje, a była kilka metrów obok od wielorodzinnego budynku socjalnego. Gniewianie uważają także, że problemem może być ogromna liczba pojazdów, która z „zielonką” będzie przejeżdżała z Niziny Walichnowskiej przez Gniew do biogazowi.
Nie było żadnych protestów
Zapytaliśmy panią burmistrz Marię Taraszkiewicz - Gurzyńską co wpłynęło na podjęcie przez nią pozytywnej decyzji środowiskowej.
- Inwestor uzyskał od gminy decyzję środowiskową, sporządzoną na podstawie raportu o oddziaływaniu na środowisko - wyjaśnia pani burmistrz. - Została ona pozytywnie zaopiniowana przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i Sanepid. Na tym kończy się rola gminy, jeżeli chodzi o sprawy proceduralne. Z doświadczenia wiem, że każda inwestycja może z jakichś powodów nie dojść do skutku. Gmina będzie mieć podatek od nieruchomości i zagospodarowany teren inwestycyjny zlokalizowany na gruncie o bardzo słabych parametrach geotechnicznych. Przybędzie kilka miejsc pracy, natomiast okoliczni rolnicy będą sprzedawać substrat roślinny, czyli kukurydzę i sorgo. Planowana w Gniewie biogazownia będzie produkować energię elektryczną wyłącznie przy wykorzystaniu tych surowców. Nie ma mowy o utylizacji jakichkolwiek odpadów. Mieszkańcy o zamierzeniu inwestora zostali powiadomieni zgodnie z przepisami poprzez stosowne obwieszczenia oraz komunikaty na stronie internetowej gminy. Ponadto w dniu 14 listopada 2012 r. zorganizowałam spotkanie mieszkańców z przedstawicielem inwestora, na którym to spotkaniu mieszkańcy mieli możliwość bliższego zaznajomienia się z tematem i rozwiania ewentualnych wątpliwości. W terminach ustawowych nie było żadnych protestów. Obowiązkiem gminy jest działanie zgodne z literą prawa, bez subiektywnego i emocjonalnego podejścia do tematu. Przewidziane prawem wszystkie procedury zostały przeprowadzone. Moim obowiązkiem jest przestrzeganie prawa, a przekonania nie mają nic do rzeczy.
Nieprawdziwe dane w raporcie?
Sprawa wydanej decyzji budzi jednak wątpliwości, co potwierdza opinia prawna. Podnosi się, iż decyzja ta została wydana w oparciu o nieprawdziwe dane zawarte w raporcie oddziaływania inwestycji na środowisko. O co chodzi? Zgodnie z przepisami, biogazownia może powstać w odległości nie mniejszej niż 300 metrów od zabudowy mieszkalnej. W lokalizacji tej inwestycji, w odległości ok. 120 metrów znajduje się budynek mieszkalny, od lat zajmowany przez najemców! Urząd tłumaczy tę dziwną sytuację w sposób dość zagmatwany: „Chybiony jest zarzut, że odległość biogazowni od zabudowy mieszkaniowej nie przekracza 120 m. Zgodnie z obowiązującym miejscowym planem budynek na działce 2/34 znajduje się na terenie PU (mowa o budynku tzw. Mariocie) - czyli przemysłowo - usługowym. Przedmiotowy obiekt, wykorzystywany okresowo jako budynek socjalny nie jest budynkiem mieszkalnym w rozumieniu prawa”.
A co mówią przepisy? Budynek o którym mowa, tzw. Mariot, jest zgodnie z przepisami prawa budynkiem mieszkalnym wielorodzinnym i przesądza o tym nie zdanie urzędnika, tylko przepisy, w szczególności zapisy prawa budowlanego oraz rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 12.04.2002 r. w szczególności par. 3 p. 4a. Ponadto inne przepisy np. GUS mówią, że budynek mieszkalny to budynek przeznaczony na cele mieszkalne zajęty przez lokale mieszkalne w całości lub co najmniej w połowie. I tak właśnie jest w przypadku omawianego budynku, w którym „znajdują się 24 mieszkania - lokale socjalne - przy ul. Krasickiego 8 w Gniewie” (załącznik nr 2 do Uchwały Rady Miejskiej w Gniewie nr XVI/151/08 z dnia 1.02.2008 r. w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu gminy Gniew). Czyżby zatem gminne lokale socjalne nie były zlokalizowane w budynku mieszkalnym?
Sprawę wyjaśni prokurator?
W decyzji urzędnik posługuje się definicją „budynku socjalnego”, chociaż w przepisach nie ma takiej definicji. Bez względu na to, czy budynek nazwiemy socjalnym, tymczasowym, hotelowcem, fabrycznym czy „Mariotem”, jest on w takim przypadku budynkiem mieszkalnym, wobec którego mają zastosowanie przepisy prawa budowlanego i ww. rozporządzenia. Z pewnością urzędnikowi pomyliła się sprawa budynku socjalnego z lokalem socjalnym, którego definicja ustawowa znajduje się w ustawie z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy itd.
- Sposób myślenia urzędników jest chyba taki: istniejący budynek mieszkalny „Mariot” jest na obszarze PU i do tego nazwiemy go budynkiem socjalnym, więc nie jest to budynek mieszkalny. Do tego nazwiemy go sobie, że jest wykorzystywany okresowo, dalej w postępowaniu napiszemy i przyjmiemy, iż to nie jest budynek mieszkalny, a najbliższy budynek mieszkalny znajduje się 300 metrów od biogazowni. To jakieś kpiny! - mówią oburzeni mieszkańcy.
Według nich w raporcie „zafałszowano” dane i pominięto istnienie budynku mieszkalnego usytuowanego 120 metrów od biogazowni, „zapomniano” o hotelu „Na Wzgórzu” i Środowiskowym Domu Samopomocy znajdującym się w budynku przy ul. Krasickiego 8. Jest to o tyle ważne, że na podstawie „zmanipulowanych” danych wydano decyzję RDOŚ i Powiatowego Inspektora Sanitarnego.
W świetle przekazanych nam informacji, mogło dojść do wydania decyzji na podstawie fałszywych danych, jest więc podstawa do wznowienia postępowania w tej sprawie i po wykazaniu błędów w postępowaniu - unieważnienie decyzji.
W tak zawiłej sytuacji i niejasnych interpretacjach przepisów prawa jednoznacznie pomóc rozwiązać sprawę może już tylko prokuratura.
Napisz komentarz
Komentarze