Zaplanowane na 19 stycznia 1947 r. wybory sejmowe miały być dla powiatu tczewskiego, jak i całego kraju, ostatnim etapem walki o legitymizację pomiędzy tzw. partiami „bloku demokratycznego” (Polska Partia Robotnicza, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Demokratyczne, Stronnictwo Ludowe), a opozycyjnym w stosunku do „bloku” Polskim Stronnictwem Ludowym (Stronnictwo Pracy w powiecie w tym okresie nie przejawiało praktycznie żadnej aktywności).
Sfałszowane zwycięstwo komunistów. Wybory do Sejmu Ustawodawczego w 1947 r. w powiecie tczewskim
Władze komunistyczne zdawały sobie sprawę ze swojej prawdopodobnej porażki w tym starciu, nie zamierzały jednak oddać władzy. Przy udziale praktycznie całego aparatu państwowego rozpoczęto bardzo brutalną kampanię wyborczą, której celem, poza zwycięstwem, było ostateczne „rozprawienie” się z PSL. Ta zakrojona na szeroką skalę akcja byłą również realizowana na terenie powiatu tczewskiego. O tym, że lokalni działacze komunistyczni będą posłusznymi wykonawcami wytycznych władz centralnych mogą świadczyć słowa ówczesnego burmistrza Tczew Jana Milewskiego, który na spotkaniu z aktywistami PPR miał powiedzieć: „Niech nikt nie myśli, że znajdą się tacy głupcy, którzy by władzę wypuścili z rąk, musimy być tak zwarci i złączeni bez rozłamu, aby ostatecznie rozbić reakcję; nie może być licytacji o głosy, gdyż zgubilibyśmy Polskę i Demokrację, choć byśmy zdobyli większość głosów i mandatów”.
PSL odrzuca „dyktat”
Jednym z aspektów walki wyborczej była akcja propagandowa. Główny ciężar jej organizacji na terenie powiatu tczewskiego, tak samo jak miało to miejsce przy sfałszowanym referendum ludowym (30 czerwca 1946 r.), spoczywał na lokalnych strukturach PPR. Już 19 sierpnia 1946 r. I sekretarz Komitetu Powiatowego (KP) PPR Jan Andrysiak na spotkaniu z egzekutywą partii miał nawoływać do organizowania wieców i masówek przedwyborczych. Jednak praktycznie przez pierwszy miesiąc stronnictwa wchodzące w skład „bloku” nie podejmowały żadnych większych działań.
Pierwszym swojego rodzaju etapem walki wyborczej była gra polityczna zorganizowana, we wrześniu 1946 r., przez PPR i jej sojuszników wobec PSL. Wszystko zaczęło się 15 września od zebrania aktywistów „partii zblokowanych” z przedstawicieli PSL, z prezesem Zarządu Powiatowego (ZP) tejże partii Pawłem Puckiem na czele. Przebiegało ono pod hasłami potrzeby zgody oraz wspólnej pracy wszystkich ugrupowań politycznych dla dobra kraju. Natomiast wszystkie dotychczasowe zatargi z PSL zdaniem Jana Andrysiaka były: „wywołane jedynie przez wywiad z zagranicy w celu skłócenia nas wszystkich i stworzenia dysonansu między nami”. Pojednanie to, którego celem było najprawdopodobniej stworzenie pozorów dobrej woli ze strony partii „bloku”, nie trwało długo. Już na następnym zebraniu aktywu, 19 września, Feliks Dąbek z PPR przedstawił działaczom ZP PSL 7-punktową rezolucję, której przyjęcie oznaczałoby zupełne podporządkowanie się ludowców komunistom. Paweł Pucek - pomimo ogromnej presji ze strony zebranych - wstępnie odrzucił tekst tego „dyktatu”.
Wojsko i milicja wspiera PPR
Przez kolejne miesiące, aż do samych wyborów, PPR i jej sojusznicy prowadzili zakrojoną na szeroką skalę akcję propagandową. Na terenie całego powiatu organizowano zebrania i wiece dla ludności. Do wszystkich gmin wysyłano czołowych funkcjonariuszy partyjnych. W listopadzie zorganizowano trzy zjazdy aktywistów (10 listopada dla Tczewa i okolic; 14 listopada dla Pelplina i okolic; 17 listopada dla Gniewu i okolic), na których informowano działaczy jakich argumentów mają używać na spotkaniach z wyborcami. Wykorzystywano także agitację domową. Jak wskazują sprawozdania partyjne, w kampanii przedwyborczej miało brać czynny udział łącznie 876 członków PPR i 195 z ramienia PPS (z SD tylko 5 prelegentów).
W grudniu 1946 r. i w styczniu 1947 r. do akcji propagandowej na terenie powiatu tczewskiego włączyły się Grupy Ochrony i Propagandy Wojska Polskiego pod dowództwem kpt. Długiego. Żołnierze z tych formacji zajmowali się głównie kolportażem materiałów agitacyjnych oraz prowadzeniem wieców i zgromadzeń, na których namawiano obywateli do jawnego i manifestacyjnego głosowania na partie „blok demokratyczny”. Np. w gminie Opalenie, jak wskazują raporty milicyjne, grupa wojska pod dowództwem por. Lubowieckiego miała w dniach od 1 do 19 stycznia przeprowadzić aż 18 masówek. Głównie poruszano na nich tematy reformy rolnej, planu trzyletniego, ordynacji wyborczej, „bloku demokratycznego”, a także „szkodliwej” polityki PSL.
W agitacji na rzecz „partii zblokowanych” udział wzięły także wszystkie jednostki Milicji Obywatelskiej w powiecie. Milicjanci sami organizowali różnego rodzaju zgromadzenia wyborcze, a także czynnie uczestniczyli w tych urządzanych przez przedstawicieli partyjnych i wojskowych. W sprawozdania Komendy Powiatowej MO w Tczewie ze stycznia 1947 r. czytamy nawet, iż: „Z-cy Komendantów Posterunków w okresie przedwyborczym uprawiali masowo współzawodnictwo i szlachetną rywalizację o urządzanie wieców i masówek, wśród MO ORMO oraz miejscowej ludności”.
„Szeptana propaganda” - pojedziecie na Sybir
Walka wyborcza nie ograniczał się jednak tylko do prowadzenia agitacji politycznej. W całym powiecie mamy w tamtym okresie do czynienia ze wzmożoną aktywnością szeroko pojętego aparatu bezpieczeństwa. Szczególnie jest to widoczne na przykładzie działań podejmowanych przez nie wobec kierownictwa lokalnych struktur PSL.
Już w listopadzie 1946 r. do siedziby Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Tczewie został wezwany, przez ówczesnego szefa tego urzędu por. Mikołaja Krawczyka, sekretarz ZP PSL Franciszek Dziadul. Jak wynika z dokumentacji władz stronnictwa, zaproponowano mu płatną współpracę konfidentalną. Gdy ten odmówił, miano go zamknąć w piwnicy bez okien, gdzie spędził cała noc. Następnego dnia po wypuszczeniu Franciszek Dziadul otrzymał ultimatum, iż jeżeli nie opuści szeregów PSL zostanie ponownie wezwany do PUBP. Ostatecznie został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa w grudniu 1946 r. W tym samym czasie, pod zarzutem uprawiania „szeptanej propagandy”, wolność utracił również prezes ZP PSL Paweł Pucek.
Działania aparatu bezpieczeństwa nie ograniczały się wyłącznie do kierownictwa jedynej opozycyjnej partii w powiecie. Według raportów milicyjnych członkowie PSL byli pod stałą obserwacją funkcjonariuszy. Pomimo iż obecny stan badań nie pozwala na dokładne ustalenie skali podejmowanych przez aparat bezpieczeństwa działań o charakterze represyjnym, to nie ulega wątpliwości, że wprowadziły one powszechne uczucie strachu wśród społeczeństwa. Zostało ono sterroryzowane. Jeszcze tuż po wyborach w niektórych częściach powiatu krążyły pogłoski mówiące, że ci wszyscy, którzy poparli PSL zostaną wywiezieni pociągami towarowymi na Syberię.
Paraliż struktur PSL
Wszystkie te działania spowodowały zupełny paraliż powiatowych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego w kampanii wyborczej. Organizacja, która w czerwcu 1946 r. miała 1700 członków, nie organizowała wieców ani masówek przedwyborczych. Czynniki partyjne (PPR) i milicyjne tłumaczyły taki stan rzeczy przyjęciem przez ludowców taktyki pracy konspiracyjnej. Obecny stan badań nie pozwala na określenie prawdziwości tego stwierdzenia. Należy jednak pamiętać, iż od czasu sfałszowanego referendum ludowego, PSL w powiecie tczewskim przeżywało kryzys. Już w sprawozdaniu Komitetu Powiatowego PPR w Tczewie za miesiąc wrzesień 1946 r. członkowie tegoż gremium wskazywali, iż „PSL stopniowo się rozkłada. Obecnie ustała ich praca organizacyjna, nie widać przyrostu członków”. Problemy te spotęgowane brutalną akcją propagandową i represjami wobec działaczy ludowców doprowadziły to tego, iż w listopadzie i grudniu doszło do rozwiązania się praktycznie wszystkich struktur PSL w powiecie tczewskim. Jeszcze przed samymi wyborami część członków PSL przeszła do partii „bloku demokratycznego” (wg niektórych sprawozdań miało tego dokonać ok. 300 osób), w większości do Stronnictwa Ludowego. Nawet jednak wejście byłego peeselowca w szeregi partii zblokowanej nie „uwalniało go” od zainteresowania aparatu bezpieczeństwa. Np. Posterunek MO w Rudnie, na początku stycznia 1947 r., informował Komendę Powiatową w Tczewie, że prowadzi stałą obserwacje działaczy PSL, którzy przeszli do SL.
Po fałszerstwach katastrofa gospodarcza
Wybory do Sejmu Ustawodawczego z 19 stycznia 1947 r. przebiegły w powiecie tczewskim, według dokumentacji partyjnej i milicyjnej, bez żadnych przeszkód. Miesiące prowadzenia agresywnej agitacji oraz polityki represji, a także fałszerstwa przy samym głosowaniu, dały zwycięstwo partiom „bloku demokratycznego”. Wg oficjalnych wyników na PPR i jej sojuszników głosowało w powiecie 77,9 proc. obywateli, a na PSL 12,7 proc. (resztę obejmowały głosy nieważne oraz oddane na inne listy). „Partie zblokowane”, pomimo oczywistego fałszerstwa, uznały te wyniki za swój wielki sukces i oznakę poparcia społeczeństwa. W jednym z powyborczych sprawozdań Komendy Powiatowej stwierdzono nawet, że „Ludność powiatu wskazuje na ogół zadowolenie z zwycięstwa wyborczego. Ludność ta pozostająca przez kilka lat pod okupantem ulegająca przemocy niemczenia, w odrodzonej Polsce po przywróceniu praw obywatelskich, dość nieufna nowym prądom, podatna propagandzie reakcyjnej, zmieniła w zupełności sposób myślenia i działania na rzecz demokracji, co w dużej mierze jest zasługą działalności partii [PPR – MK] i również MO i UB”. Tą swojego rodzaju akceptację społeczną dla panującego ustroju należy, jak się wydaje, przypisać raczej poczuciu braku alternatywy, a także zwyczajnemu zastraszeniu przez aparat bezpieczeństwa.
Kwestia wyborów spadła niedługo potem na dalszy plan. Tematem numer jeden stała się katastrofalna sytuacja gospodarcza powiatu. Składały się na nią braki aprowizacyjne, rosnące bezrobocie, bardzo ostra zima oraz marcowa powódź, która spowodowała m.in. zerwanie tczewskiego mostu kołowego przez Wisłę. Były one jednym z powodów początku „upadku” Jana Andrysiaka, jednego z twórców zwycięstwa wyborczego, który w kwietniu 1947 r. złożył rezygnacje ze stanowiska I sekretarza Komitetu Powiatowego PPR.
Autor jest doktorantem Wydziału Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego.
Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.
Sfałszowane wybory. Po fałszerstwach katastrofa gospodarcza
POMORZE. Władze zdawały sobie sprawę ze swojej prawdopodobnej porażki w tym starciu, nie zamierzały jednak oddać władzy. Przy udziale praktycznie całego aparatu państwowego rozpoczęto bardzo brutalną kampanię wyborczą, której celem, poza zwycięstwem, było ostateczne „rozprawienie” się z opozycją.
- 21.10.2011 10:23 (aktualizacja 20.08.2023 21:54)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze