Powołali się na nią podczas zeszłotygodniowej sesji Rady Miasta przedstawiciele starostwa powiatowego. W jakim celu?
Wątek „droga powiatowa czy droga miejska” jest stałym elementem dyskusji na tematy związane z remontem wiaduktów, łataniem dziur w nawierzchni czy sygnalizacją świetlną. Mieszkańcy, apelując do władz miasta o poprawę stanu dróg w mieście, w odpowiedzi najczęściej słyszą, że „droga X jest drogą powiatową - miasto nie ma w tym przypadku nic do powiedzenia”.
Z propozycją rozwiązania tego odwiecznego problemu wyszło starostwo, które - jakie to proste! - postanowiło oddać swoje drogi miastu. Miasto niechętnie wyciąga ręce po „prezent” i stawia swoje warunki.
14 : 35 dla powiatu
- Łączna długość dróg powiatowych na terenie miasta Tczewa wynosi ok. 35 km - zwrócił uwagę Wacław Pobłocki, geodeta powiatowy. - Natomiast przebieg dróg, które są zgodne z definicją drogi powiatowej, wynosi 9 km. Jest również kilka innych ulic, które z definicją zgodne są częściowo, a których łączna długość wynosi 4,6 km. Można więc powiedzieć, że ok. 14 na 35 km dróg na terenie miasta jest zgodne z definicją drogi powiatowej. Natomiast na terenie całego powiatu sieć dróg o kategorii powiatowej to ponad 200 km, z czego z definicją zgodnych jest 27 km.
Oprócz mapki przedstawiającej faktyczny stan dróg powiatowych na terenie miasta, radnym został przedstawiony również materiał z listą dróg, które starostwo zaproponowało „w prezencie” miastu. Co na to miasto?
- Rozwiązanie jakie proponuje powiat, tzn. „weźcie te drogi i przyjmijcie jako drogi gminne”, owszem - załatwia sprawę, ale jedynie po stronie powiatu - zauważył zastępca prezydenta Mirosław Pobłocki. - Powiat pozbywa się problemu, a miasto - zdejmując ciężar z powiatu - musi nagle znaleźć pieniądze i rozwiązać problem organizacyjny (miasto nie posiada czegoś takiego jak Powiatowy Zarząd Dróg). Nie interesuje nas rozwiązanie „my przejmujemy drogi, koniec, kropka”, ponieważ wiązałoby się ono z jednoczesnym przejęciem wszystkich kosztów.
Rozwiązanie starostwa…
Zarząd powiatu podjął działania związane z próbą przekazania dróg powiatowych w Tczewie do gminy miejskiej na początku roku 2007. W kwietniu ubiegłego roku prezydent miasta otrzymał pismo deklarujące wolę zarządu powiatu w sprawie przekwalifikowania dróg powiatowych na miejskie. W maju br. starosta tczewski ponowił propozycję uregulowania zamiany kategorii tczewskich ulic. Dokładną strategię opracowaną przez starostwo przedstawiła podczas sesji Maria Witkowska, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Tczewie:
- Zaproponowaliśmy przeprowadzenie procesu w dwóch etapach - wyjaśniła radnym. - Pierwszy polegałby na niezwłocznym przejęciu przez gminę miejską ulic mających bezsprzecznie charakter dróg gminnych. Drugi - na przekazaniu gminie miejskiej ulic po jej uprzednim wspólnym wyremontowaniu oraz przeprowadzeniu niezbędnej renowacji obiektów mostowych i wiaduktów lub wymianie niektórych z nich.
Dyrektor Zarządu Dróg zaznaczyła, że z uwagi na fakt, że proces ten wiązałby się ze znacznymi nakładami finansowymi, drugi etap proponowanego planu zostałby rozłożony w czasie.
- Z dokonanego rekonesansu w ośmiu powiatach woj. pomorskiego wynika, że jesteśmy jedynym powiatem, który jest zarządcą tak wielu ulic w mieście powiatowym - uzasadnia wolę zarządu Maria Witkowska. - Większa część powiatów już przekwalifikowała wszystkie ulice na gminne. W Malborku, Kwidzynie, Nowym Dworze, Kościerzynie i Chojnicach nie ma już ani jednej drogi powiatowej, w Starogardzie Gdańskim zaś gminie miejskiej przekazano 87,5 proc. dróg powiatowych.
…versus rozwiązanie miasta
Swoją propozycję rozwiązania problemu zarządzania drogami w Tczewie przedstawił wiceprezydent Mirosław Pobłocki:
- Proponujemy podzielić wszystkie drogi powiatowe na 3 grupy:
1. Drogi, które uznajemy, że powinny zachować status drogi powiatowej. Byłyby to drogi pełniące rolę trasy obwodowej oraz główne drogi komunikacyjne. Z racji tego, że byłby one drogami powiatowymi, w przypadku ich modernizacji, zarządca (czyli powiat) przygotowywałby dokumentację i kosztorys, a miasto Tczew w 50 proc. dokładałoby się do realizacji inwestycji. Czyli układ partnerski - pół na pół.
2. Drogi, które wg nas powinny zmienić kategorię na drogi gminne. Proponujemy, aby były to te drogi, które są ewidentnie drogami lokalnymi, osiedlowymi, a także te, które w ciągu ostatnich lat zostały wyremontowane z budżetu miasta.
3. Pozostałe drogi - te, których nie można zaliczyć ani do powiatowych, ani do gminnych, a które wg nas powinny zostać po stronie powiatu, ale miasto przejęłoby je w zarządzanie (czyli my bierzemy na siebie sporządzenie dokumentacji, a inwestycję dzielimy pół na pół). Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. Pozostawiamy w ten sposób furtkę na działania rządu, które mogą okazać się sprzyjające, ale mogą nam również zaszkodzić. Nie chcemy, aby nagle okazało się, że przejmując od razu wszystkie drogi zrobiliśmy z powiatem niekorzystny interes.
Wg wiceprezydenta propozycja takiego podziału jest rozwiązaniem uwzględniającym ewentualne zmiany ustawowe, nad którymi obecnie pracuje rząd. A poza tym…
- …między wierszami propozycji starostwa wyczytać można, że to co zostałoby w powiecie i tak byłoby finansowane przez miasto - zwrócił uwagę Mirosław Pobłocki. - To, że po stronie powiatu zostałyby główne drogi, łącznie z wiaduktami, nie oznacza wcale, że powiat znalazłby pieniądze na ich remonty i budowę nowych. Wrócilibyśmy więc do sytuacji, która była do tej pory - miasto i tak musiałoby przekazywać środki finansowe na modernizację dróg.
Stąd propozycja prezydenta. Propozycja - oczywiście - do przedyskutowania.
Kto ma grubszy portfel?
Powiat tczewski istnieje już 10 lat. To dobra, okrągła rocznica, która nastraja do refleksji i podsumowań. Oto jak wspomina minioną dekadę Mirosław Pobłocki:
- Sporządziłem podsumowanie minionych 10 lat współpracy powiatu i miasta pod kątem rozwiązywania problemu drogowego - powiedział. - Sprawdziłem ile miasto Tczew w ciągu tego okresu przekazało pieniędzy do powiatu na inwestycje drogowe. Wyszła kwota ok. 10 mln zł, czyli średnio 1 mln zł rocznie. Gdyby dodać do tego zadania, które już zostały uwzględnione w budżecie miasta na rok 2009, kwota ta wzrasta do ok. 16 mln zł. To bardzo dużo. Należy wspomnieć również o drogach powiatowych na terenie miasta, które z budżetu miasta zostały sfinansowane w 100 proc., np. ul. Rokicka, przy której powiat zlecił jedynie sporządzenie dokumentacji.
Zastępca prezydenta przyznał, że zdolności finansowe powiatu są zdecydowanie mniejsze niż gminy, zwrócił jednak uwagę na fakt, że powiat - z racji zarządzania drogami - otrzymuje subwencję z budżetu państwa. Mniejszą niż do 2003 roku, ale jednak:
- Roczny dochód powiatu, z tytułu zarządzania drogami, jest większy - zauważył. - Przyjęcie dróg przez miasto, przekwalifikowanie je na drogi gminne, pozostawiając jednocześnie subwencję drogowa dla powiatu, nie byłoby sprawiedliwym rozwiązaniem.
Ustalmy cokolwiek!
Głos w dyskusji zabrał również starosta Witold Sosnowski:
- Zwracam uwagę, że te rozmowy trwają już dosyć długo - powiedział. - Dlatego proszę, aby oprócz zarządu, prezydenta i jego zastępców, włączyć do dyskusji radnych, którzy podejmą ostateczne decyzje. Stan większości wiaduktów w mieście jest zły, dlatego należy szybko zdecydować się na jakieś rozwiązanie. Decyzje muszą zapaść do końca września. Jeśli nie zapadną, miasto w przyszłym roku nie przejmie żadnej drogi i na jakikolwiek ruch będziemy czekali kolejny rok… Zresztą nie chodzi nawet o przejęcie dróg, ale o ustalenie jakichkolwiek planów na następne lata, przynajmniej do końca tej kadencji - nie musimy decydować za przyszłych radnych, ale ten krok powinien należeć do nas.
Wypowiedź starosty sprowokowała przysłuchującego się mu Mirosława Pobłockiego:
- Problemem nie jest kwestia przejęcia dróg - zaznaczył. - Zarówno w propozycji starostwa, jak i w propozycji miasta, drogi wyznaczone jako te do przejęcia, są drogami drugorzędnymi. Problem stanowią drogi, które mają pozostać w starostwie, te z wiaduktami. Co z tego, że przejmiemy kilka dróg lokalnych mniejszego znaczenia, skoro starostwo nie ma planów odnośnie głównego układu komunikacyjnego, w tym i wiaduktów. O tym powinniśmy rozmawiać, a nie o przejmowaniu kilku zupełnie nie istotnych z punktu widzenia układu komunikacyjnego miasta dróg. Porozmawiajmy o drogach, które pozostaną drogami powiatowymi, a których modernizację w jakiś sposób trzeba sfinansować. To problem, który musimy rozstrzygnąć do końca III kwartału br.
Wszystko jest OK
Wiceprezydenta starała się uspokoić dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg:
- Nasza propozycja nie obejmowała dróg, które posiadają w swojej ciągłości wiadukty, ponieważ te mają pozostać na razie w gestii powiatu, a przekazane miastu zostałby dopiero po ich wspólnym wyremontowaniu.
Starosta zapewnił, że w kwestii wymiany wiaduktów „wszystko idzie w dobrym kierunku”:
- Ul. Rokicka - w tym roku projekt, w przyszłym realizacja. Ul. Wojska Polskiego - wiadukt jest całkowicie do wymiany. Dostaliśmy od pana marszałka pismo zapewniające, że zarząd wojewódzki będzie beneficjentem projektu, w którym przewidziana jest wymiana tego obiektu w całości. Jest także propozycja odnośnie konstrukcji na ul. 30 Stycznia.
Skąd ten „pasztet”?
Mówi Maria Witkowska, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Tczewie:
- Drogi powiatowe zostały przekwalifikowane z części dróg wojewódzkich. W 1986 r. został opublikowany wykaz dróg wojewódzkich. Kolejny wykaz ukazał się w roku 1998. Drogami powiatowymi od 1 stycznia 1999 r. stały się te drogi wojewódzkie, które były wymienione w pierwszym wykazie z 1986, a nie znalazły się w tym z 1998 r. Pomimo przynależności przed 1999 r. większości ulic w Tczewie do kategorii dróg wojewódzkich, faktycznym ich administrowaniem zajmowała się gmina miejska Tczew. Powiat tczewski kilkukrotnie czynił próby przekwalifikowania choćby części ulic powiatowych na drogi gminne. Do grudnia 2003 r. nie było w ustawie o drogach publicznych szczegółowego zapisu określającego procedurę zmiany kategorii. Dopiero od grudnia 2003 r. pojawił się w ustawie zapis, że pozbawienie drogi dotychczasowej kategorii jest możliwe jedynie w sytuacji jednoczesnego zaliczenia tej drogi do nowej kategorii. Nie pozbawienie dróg powiatowych dotychczasowej kategorii przez 4 pierwsze lata istnienia powiatu (1999-2003) było podyktowane również względami ekonomicznymi. Do 31 grudnia 2003 r. gminy otrzymywały z budżetu państwa zwrot środków na finansowanie oświetlenia dróg publicznych, dla których gminy nie były zarządcami. W przypadku przekwalifikowania dróg powiatowych na gminne w ówczesnym czasie finansowanie oświetlenia leżałoby po stronie gminy miejskiej Tczew. Od 2003 r. ten argument przeciwko przekwalifikowaniu dróg na gminne stracił sens, gdyż finansowanie oświetlenia dróg powiatowych stało się zadaniem własnym gmin. Ponadto do 2003 r. powiaty otrzymywały z budżetu państwa subwencję drogową. Pochodziła ona z akcyzy od paliw silnikowych. Tak więc dokonanie przekwalifikowania dróg powiatowych na gminne do 2003 przyczyniłoby się do zmniejszenia wpływów środków finansowych z budżetu państwa dla naszego rejonu.
Wystąpienie dyrektor zarządu podsumował Mirosław Pobłocki:
- Cały ten „pasztet” nie powstał więc ani z winy miasta, ani z winy powiatu - zauważył zastępca prezydenta. - Jest to pewna zaszłość historyczna - nam się po porostu opłacało posiadać tyle dróg wojewódzkich, które niestety potem trafiły do powiatu.
Tak sytuacja przedstawia się na dzisiaj. Do tematu wrócimy kiedy już zapadną konkretne decyzje. Miejmy nadzieję, że niedługo.
Reklama
O niechcianych drogach-sierotach
TCZEW. Ok. 14 na 35 km dróg na terenie miasta jest zgodna z definicją drogi powiatowej. Starostwo znalazło rozwiązanie. „Droga powiatowa jest to droga, która stanowi połączenie miast będących siedzibami powiatów z siedzibami gmin i siedzib gmin między sobą” - tak, wg ustawy o drogach publicznych, brzmi definicja drogi powiatowej.
- 06.07.2008 00:05 (aktualizacja 20.08.2023 15:17)
Napisz komentarz
Komentarze