czwartek, 14 listopada 2024 22:43
Reklama
Reklama

Zalewało ich kamienice nawet 8 razy. Znaczne szkody i zdewastowane mieszkania. Problemy pojawiły się po remoncie instalacji

Nawalne, nagłe ulewy w okresie letnim bardzo dały się we znaki mieszkańcom Gniewu. Szczególnie dotkliwe ulewy dotknęły państwa Cybulskich oraz pana Jana Dąbrowskiego. Państwo Cybulscy zamieszkują przy ul. Pod Basztą 3, natomiast pan Jan posiada kamienicę przy ul. Pod Baszą 5. Kamienica pana Dąbrowskiego w dużym stopniu uległa dewastacji na skutek wielokrotnych zalewań. Kamienica, gdzie mieszka rodzina Cybulskich z dziećmi jest dzielona z jeszcze jedną rodziną. Kłopot w tym, że było ono kilkukrotnie zalewane wodą, która w ogromnej ilości spływała z ulicy.
Kliknij aby odtworzyć

To wszystko oznaczał ciągłe remonty w ostatnim sezonie. Z czego wynikają te problemy oraz jaką pomoc uzyskano? Jak można zaradzić temu problemowi?


 

- Nie mamy już siły co zdołaliśmy naprawić, to po jakimś czasie ponownie pojawiała się woda lub wybijana była kanalizacja w łazience i wszystko musieliśmy zacząć od nowa – mówi pan Artur Cybulski, który z pensji kierowcy nagle musi mierzyć się z gruntownymi naprawami, bez których dom ulegałby dalszym zniszczeniom.


 

Żonę pana Artura, do której należy mieszkanie odwiedziliśmy w trakcie kładzenia ogrzewania podłogowego. Podłogę trzeba było zerwać i położyć nową. Była okazja, więc wymieniono podłogę w dużym pokoju. W domu czuć było wilgoć...


 

- Widzi pan podczas największego zalania woda nam podeszła na 20 cm. Wylaliśmy z 200 wiader wody – mówi pani Dorota. - Położyliśmy nowe płytki w łazience, bo stare podeszły wodą i trzeba było je zerwać. Nadal coś jest nie tak z toaletą, bo odczuwamy przy większym deszczu bulgotania. Młodsze niepełnosprawne dziecko boi się korzystać z toalety...


 

- Zalało nas w nocy w Boże Ciało. Tak się zaczęło. Sąsiadka wstała w nocy i woła „Dorota zalewa nas!”. Lada moment stałam z nogami w wodzie! - relacjonuje. - Bogu dzięki kable miałam zabezpieczone w szafce. Gdyby było inaczej pewnie mnie i męża już nie byłoby na tym świecie... Na szczęście dzieci były „na górze” bezpieczne. Wszystko zalało. Wszystko było do wyrzucenia. Musieliśmy wyrzucić sprzęty, zerwać instalacje, powyrzucać meble i położyć nowe podłogi i osuszać ściany... Po prostu katastrofa! (pokazuje filmiki na smartfonie). Łącznie zalało nas w tym sezonie z 8 razy. Dwa razy po strasznych burzach.


 

W czasie jednej z burz piorun uderzył w dach kościoła i strażacy byli zmuszeni ratować kościół, nie mogąc pomóc rodzinie.

- Musieliśmy sami sobie radzić. Poszło 200 wiader wody. Straciliśmy zmywarkę, potem kupiliśmy drugą. Teraz ją spłacamy. Niestety nie mieliśmy ubezpieczonego mieszkania, bo tu nigdy nas nie zalewało. A mieszkam tu od dzieciństwa...


 

Robimy według projektu”

Jak mówią Cybulscy ewidentnie coś poszło nie tak z remontem, bo podtopienia obu kamienic zaczęły się wraz z pracami remontowymi. Do dziś stoją barierki oddzielające prace ziemne przy ul. Pod Basztą. Mieszkańcy próbowali rozmawiać z pracownikami, podejrzewając, że po ich pracach ponownie ich zaleje. W odpowiedzi usłyszeli: „robimy według projektu”. Mieszkańcy widzieli jak rurę mniejszej wielkości wetknięto w większą, a szpary zasypano piaskiem. Przy kolejnej ulewie piasek wypchnęła wodę. Woda podeszła i zalała ponownie obie kamienice. Cybulscy udali się do burmistrza.


 

- Burmistrz Maciej Czarnecki powiedział, że wiedzą już co jest nie tak i, że się tym zajmą – relacjonuje pani Dorota. - Burzówka i kanalizacja jest chyba połączona, dlatego przy ulewie wybija ubikacja... Burmistrz dzwonił podczas jednej z ulew... Raz gdy strażacy przyjechali ich zdaniem nie mogli nic zrobić bo woda musiałaby podejść na 40 cm. Pracownik opieki społecznej odwiedził nas i zobaczył straty m.in. opuchnięte drewniany podłogi. Od razu stwierdzono, że „nie mamy funduszy na całe mieszkanie”. Dano nam 6 tys. zł z G-MOPS. Przyszło dwóch z urzędu i dwóch z opieki.

 

Państwo Cybulscy są rozżaleni, bo jak mówią gmina angażuje się w pomoc powodzianom z południa kraju, a oni – mieszkańcy Gniewa pozostają bez należytej pomocy. Nie dają rady. Koszty przerastają rodzinę. Dla ich czwórki małych dzieci za każdym razem to szok i strach o przyszłość. (4-letnia Amelka, nastoletnie dzieci 14-lat, 11-lat oraz 8-letni chłopiec (niepełnosprawny chłopiec z autyzmem. Za każdym razem, gdy dom jest zalewany bardzo się boi). Przekazano nam filmy i zdjęcia z akcji oraz szkód jakie powstały po wszystkim. Ze zdjęć i filmów woda dosłownie się „wylewa”.


 

Jak już wspomnieliśmy podobny problem dotyczy sąsiedniej kamienicy pana Jana. Straty są bardzo duże. Wyceniono je z pomocą biegłego rzeczoznawcy. Pan Jan przekazał nam zdjęcia. Widok jest opłakany zniszczone toalety, schody z klatką schodową, mokre zagrzybione ściany, zniszczony sprzęt stolarski, warsztat, wybrzuszone podłogi. Nie części zdjęć widać zalane pomieszczenia i jak woda wdziera się do kamienicy. Jednym słowem dramat i ogromne straty.

Dlatego też pan Jan postanowił dowiedzieć się co stało za przyczyną takiego stanu rzeczy. Gdy zbierał dokumentację strat i skojarzył fakty z przeprowadzonego remontu stwierdził, że nie jest winny zniszczeniom jakie powstały. Całą sprawę opisał i skierował do poszczególnych instytucji: Urzędu Gminy Gniew, burmistrza M. Czarneckiego, Prezesa INWEST – KOM-u. Jako właściciel kamienicy zwrócił się o kontrolę „prawidłowości projektu oraz wykonania instalacji wodno-kanalizacyjnej dot. ul. Wąskiej oraz ul. Pod Basztą” do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. W piśmie do inspektora podaje, iż do zalewań jego nieruchomości wodą opadową i kanalizacyjną po raz pierwszy doszło 29 sierpnia 2023, a w 2024 aż 9-krotnie. Woda cofała się, jak twierdzi sedesami zalewając poszczególne kondygnacje. (pismo z 27.09.2024).


 

- Jestem w bardzo trudnej sytuacji, na remont uzyskałem zbyt małą kwotę z gminy i G-MOPS, którą nie jestem w stanie pokryć powstałych strat. W zasadzie kamienica jest zrujnowana. Straty jakie poniosłem i wyceniłem to ok. 50 tys. zł. Moje mieszkania nie nadają się już do wynajmu – twierdzi pan Jan.


 

Pytania do gminy

O sprawie rozmawialiśmy z Joanną Kamińską, zastępcą burmistrza Gniewu 7.10 br.

Zdaniem pana Jana „główna rura żeliwna” prowadząca do domu nie wytrzymała ciśnienia i wyrzuciła gwałtownie nadmiar wody do jego kamienicy.

 

Obaj mieszkańcy Artur i Jan pytają czy w trakcie prac doszło do uszkodzenia rury 300 mm tzw. „złączki”? Jak wspomnieliśmy mówią o połączeniu w jedną rurę dwóch: deszczowej i kanalizacyjnej wzdłuż ul. Pod Basztą? Czy tak rzeczywiście się stało, a jeśli tak to czy można mówić o błędzie w wykonaniu (niezgodności wykonania z projektem)?

- Prace zostały wykonane zgodnie z zatwierdzonym przez Starostę Tczewskiego projektem budowlanym – odpowiedziano nam na tak zadane pytanie.

 

Kwestią problemową był montaż tzw. klapy zwrotnej. Według pana Jana klapa zwrotna została zamontowana wadliwie. Co ciekawe gmina długo temu zaprzeczała. Ale 4 listopada pan Jan poinformował nas, że Eugeniusz Ufniarz, reprezentujący firmę budowlaną znalazł i usunął usterkę związaną z klapą. Pani burmistrz Kamińska przyznała, że klapa zwrotna została założona na wniosek Pana Dąbrowskiego, w celu zabezpieczenia przez przepływem zwrotnym w kanalizacji sanitarnej.


 

Sprawa zalewanych kamienic była „wałkowana” co najmniej na dwóch sesjach Rady Miejskiej w Gniewie. Podczas pierwszej z nich pan burmistrz Leszek Czarnecki szczegółowo objaśniał projekt rewitalizacyjny, obejmujący remonty wodono-knalizacyjne. Jego zdaniem w tej dwuetapowej inwestycji już w pierwszym etapie pojawiły się błędy, które po prostu obecny zarząd miasta odziedziczył. Skutkiem są problemy związane z przebudową sieci. Gorzej, że „problemy” te przekładają się na pogorszenie jakości życia państwa Cybulskich i pana Dąbrowskiego. Państwo Cybulscy nie mają ubezpieczonego mieszkania. Z kolei polisa pana Dąbrowskiego obejmuje jedynie szkody związane z zalaniem z 16 lipca br. Wcześniejszych szkół związanych z podtapianiem jego kamienicy polisa ta nie obejmuje.


 

- Jednak do tych szkód nie doszło przecież z mojej winy, dlatego domagam się i będę domagał odszkodowania. Obecnie zbieram materiały do procesu sądowego, bo uważam, że wina leży po stronie gminy. Poniosłem zbyt duże straty, a przekazana pomoc przez miasto jest niewystarczająca – ocenia.


 

Trudny temat na sesji

Pan Jan udał się na ostatnią, środową sesję RM w Gniewie (20.10.2024). Zarysował radnym i burmistrzowi dość dramatycznie - to co go spotkało. W pewnej chwili posłużył się rekwizytem pokazał rurę 300 mm, w którą wetknięto mniejszą. Jego zdaniem tu leżało gros problemów przy feralnym remoncie.

Jeden z radnych zapytał się kiedy inwestycja przy u. Pod Basztą zostanie zakończona, bo mieszkańcy zgłaszali uciążliwość w związku ze stojącymi od dłuższego czasu barierkami w tym miejscu.

- Invest – Kom musiał dokonać przebudowy w związku z pracami pierwszego etapu, gdy pewne elementy inwestycji zostały źle wykonane – stwierdził burmistrz Maciej Czarnecki. - Brakuje jednego elementu. Należy to przebudować i w tym tygodniu temat ten ma być zamknięty oraz zakończenie prac.

Pan Jan Dąbrowski zabrał głos w swojej pracy w wolnych wnioskach.

- Mieszkałem w gminie Gniew 14 lat. (…). Jak powiem, że zalało mnie 10 razy, to i tak powiem mało. Sprawę kieruję do sądu. Proszę panów i panie radnych nie mieć do mnie pretensji, bo po prostu dbam o swój majątek. Czy ja komuś krzywdę zrobiłem? Dlaczego krzywdę mi robicie. Mój dobytek żeście zniszczyli w 50 proc. Tak to oceniam, bo znam się na tym. 6-7 lat temu zostałem właścicielem. W Inwest – Komie rozmawiałem z panem Czapskim okazało się, że jest problem z instalacja przy ul. Wąskiej i Pod Basztą. W etapie pierwszym pozakładał tzw. klapy zwrotne. Tylko nie zrobił tego pod ul. Pod Basztą 5 i 3, ponieważ tam nic nie zrobiono jeśli chodzi o instalacje. (zniszczono mi dwie studzienki kanalizacyjne). Zaproponowano mi założenie dodatkowej klapy, która zdawała egzamin do czasu. Przy drugim etapie miał być z tym porządek. Chyba 28 sierpnia 2023 r. zaczęła lać się woda w kamienicy. Pękła rura betonowo – żeliwna, a dwa dni wcześniej firma podłączyła ul. Wąską z ul. Pod Basztą. W UM uzgodniłem, że zostanie założona tzw. klapa odcinająca... I to zrobiono, ale też wyjście z niej 100 mm włożono w rurę 200 mm. Usterka nie została jednak dobrze naprawiona i nadal jestem zalewany fekaliami. (...)


 

Pan Jan zażądał demontażu wadliwej klapy i zapowiedział, że sam ją sobie założy. Żądał naprawienia szkód i wykonania poprawnie inwestycji.


 

- Prace rewitalizacyjne w miejscu, o którym pan mówi zostały wykonano w 2018 r. Nas jeszcze wtedy nie było (burmistrzem była Maria Górzyńska – Taraszkiewicz – przyp .red.). Prezesem INWEST – KOM była inna osoba – podkreślił burmistrz Maciej Czarnecki. - Wiele działań wymaga różnych pozwoleń od wielu instytucji m.in. z zakresu ochrony środowiska czy ochrony zabytków. INWEST-KOM W listopadzie 2023 r. na pana wniosek została zamontowana klapa zwrotna. Jak pan może żądać jej demontażu, skoro jej brak spowoduje, że pana znowu zaleje? Opierajmy się na faktach i mówmy prawdę. Ta klapa to koszt 10-20 tys. zł. Tę klapę może pan sam założyć. Firma „Granit” wygrała przetarg zgodnie z prawem, ale wykonawcą Waszego zakresu była firma Bidimex, natomiast kanalizacji firma z Grudziądza była podwykonawcą. (…) Też mamy uwagi, ale naszym zadaniem nie jest szukanie winnego, a szukanie rozwiązania bieżącego problemu. Zezwolę panu na zdjęcie klapy, ale weźmie pan odpowiedzialność na siebie. Prawdopodobnie do rozwiązania tego problemu dojdzie w przyszłym roku. Ta cała woda ze Starego Miasta, części ulic Witosa, Kopernika, części przemysłowej została skierowana do jednej rury ogólnospławnej – 150 mm z dwóch rur 300 mm, dlatego mogło dojść do zniszczeń. Na pewno raport nadzoru budowlanego wykaże wszystkie usterki.

 

Podczas sesji poinformowano, że temat tej inwestycji jest wyznaczony do kontroli przez Komisję Rewizyjną.


 

Tekst i fot. W. Mocny

 

Jak zareagował G-MOPS? Nie wiadomo...

Państwo Cybulscy wychowują czwórkę dzieci i obecnie „zalewanie kamienicy” (ok. 8 razy) jest dla nich problemem nie do udźwignięcia. Przekazaliśmy informację, że otrzymaliśmy szczegółową dokumentację zdjęciową i filmową dużych straty poniesionych przez rodzinę. Podobnie pytaliśmy o pomoc przekazaną panu Janowi Dąbrowskiemu.

 


Paulina Dunajska, specjalista pracy socjalnej M-GOPS w Gniewie:

- W odpowiedzi na wiadomość mailową, która wpłynęła do tutejszego Ośrodka uprzejmie informuje, ze stosownie do art. 100 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (tekst jednolity Dz. U. z 2024 r. poz. 1283), w postępowaniu w sprawie świadczeń i z pomocy społecznej należy kierować się przede wszystkim dobrem osób korzystających z pomocy społecznej oraz ochroną ich dóbr osobistych. W szczególności nie należy podawać do wiadomości publicznej nazwisk osób korzystających z pomocy społecznej oraz rodzaju i zakresu przyznanego świadczenia art 100 ust. 1). Podmioty i osoby realizujące zadania w zakresie pomocy społecznej określone w niniejszej ustawie obowiązane są do zachowania w tajemnicy wszelkich informacji danych, które uzyskały przy wykonywaniu tych zadań (art. 100 ust. 7).

Mając powyższe na uwadze, tutejszy Ośrodek nie jest uprawniony udzielić jakichkolwiek informacji czy wskazane w mailu osoby: Dorota i Artur Cybulscy oraz Jan Dąbrowski, korzystają lub nie korzystają z pomocy społecznej.



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama