- Od 2 marca jest pan kandydatem na prezydenta Tczewa z ramienia Prawa i Sprawiedliwości...
- Byłem jedynym zgłoszonym kandydatem. Zawsze jednak można otrzymać negatywną opinię, a ja w tajnym głosowaniu zyskałem poparcie prawie wszystkich, przy jednym głosie przeciw. Czyli... nie najgorszy wynik. Dla demokracji zawsze jest lepiej, gdy ktoś jest przeciw, a nie wszyscy albo za, albo przeciw.
- Czy to ostateczna decyzja co do nominacji?
- Jeśli zarząd wojewódzki nie zaakceptuje postanowień zarządów miejskiego i powiatowego, to decyzji ostatecznej nie ma. A taką decyzję partii trzeba mieć. Poza tym, do wyborów jest ponad pół roku. Różne rzeczy mogą się zdarzyć. Oczekuję też poparcia znacznie szerszego grona - organizacji społecznych, bo to są wybory na prezydenta miasta. Również, startując w wyborach, trzeba mieć samemu poczucie, że jest szansa ich wygrania. Każdy kto wygra wybory, będzie współpracował z Radą Miejską, z organizacjami pozarządowymi. A bez znacznej akceptacji środowisk ta współpraca byłaby słaba.
- Czy powinna zasadniczo zmienić się filozofia rozwoju miasta?
- Nowy prezydent musi przyjrzeć się stanowi faktycznemu. A problemów jest dużo. W skrócie - trzeba rozwiązać niełatwą dziś sytuację w komunikacji. Do tej pory niewiele zrobiono w kwestii obwodnicy Czyżykowa, a należy ją zrealizować. Dwa nowe wiadukty, dwie trasy – jedno rozwiązanie już w następnej kadencji. Tu dużo zależy od miasta, bo ono zatwierdza plan zagospodarowania przestrzennego i proponuje rozwiązania komunikacyjne. Tczew docelowo powinien przesunąć się na południe, w kierunku Bałdowa, gdzie mamy tereny pod budownictwo. Należałoby je uruchomić już w tej chwili. Nie każdy chce mieszkać na Suchostrzygach czy na Górkach. A tereny Bałdowa są bardzo atrakcyjne nie tylko dla mieszkańców z Tczewa, ale i dla osób z zewnątrz, które warto przyciągnąć. Potem oni tutaj płacą podatki, kształcą dzieci. Trzeba więc szerszej propozycji zakupu działek, terenów pod budowę nowych osiedli. Można lepiej współpracować z gminami. Trzeba przejrzeć się i dokładnie zastanowić nad tworzonymi dokumentami. Jest kilka spółek, które decydują o rozwoju miasta, jak np. ZWiK, który ma środki uzyskane z UE. Trzeba dostosować plany rozwoju sieci wodno-kanalizacyjnej do rozwoju miasta, bo czas szamb już minął. Należy rozmawiać z ZEC - to ważny dostawca ciepła i ciepłej wody - o jego planach. Nie wszędzie można zainstalować sieć gazową, a na pewno nie chcielibyśmy, by w mieście powstawały budynki z lokalnymi kotłowniami. Chcemy, by ekologia wkroczyła i na Stare Miasto, i na drugą stronę „jedynki”.
Starosta chce być prezydentem - na razie bez namaszczenia
TCZEW. Kandydatem na prezydenta Tczewa chce być Witold Sosnowski - starosta. Ma poparcie PiS w Tczewie, lecz nie ma jeszcze akceptacji swoich władz. Oczekuje poparcia znacznie szerszego grona.
- 15.03.2010 08:46 (aktualizacja 06.08.2023 04:54)
Napisz komentarz
Komentarze