niedziela, 24 listopada 2024 17:47
Reklama
Reklama

Nie zapominajmy o bohaterach - w obronie niepodległości i tożsamości

POMORZE. Historycy a także ostatnio politycy są podzielni co do tego, czy Powstanie Warszawskie powinno wybuchnąć i czy danina polskiej krwi nie była zbyt duża. Kontrowersyjna wypowiedź polityka Platformy - min. R. Sikorskiego wywołała burzę i osty sprzeciw. - Bez powstania nie byłoby w naszym kraju tak silnego oporu przeciwko władzy komunistycznej - twierdzi poseł K. Smoliński (PiS).
Nie zapominajmy o bohaterach - w obronie niepodległości i tożsamości
Kazimierz Smoliński, poseł na Sejm RP
W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego trzeba pamiętać o bohaterstwie jego uczestników i o tym, że miało one pozytywne następstwa w okresie PRL. Niezależnie od tego czy padłby rozkaz do tej walki i tak by do niej doszło. Społeczność warszawska była zmęczona 5 latami okupacji; młodzież, którą wówczas byli dzisiejsi kombatanci powstania – rwała się do walki. Wiadomo było, że Sowieci za chwilę wejdą do Warszawy, bo realizowano plan „Burza” dowództwa AK. Trzeba było zaznaczyć swoją obecność, pokazać że Polska i państwo podziemne istnieje i trwa ciągła walka z okupantem. Powstanie to też dowód, że polskie państwowe i jego struktury podziemne funkcjonowały. Porażka powstania jest wynikiem decyzji Stalina o nie wchodzeniu do Warszawy. Była ona na rękę Niemcom, którzy nie musieli martwić się o walkę z Armią Czerwoną podczas prowadzonej na zapleczu partyzantki. Miała ona na celu wykrwawienie polskiej młodzieży, w tym cywilów. Zginęło 10 tys. żołnierzy, 7 tys. zaginęło i było kilka tys. rannych. Zabitych zostało ponad 180 tys. cywilów. To ogromne straty. Jednak ta ofiara nie poszła na marne. Stalin wiedział, że w Polsce opór przed władzą komunistyczną będzie duży i utrzymanie komunizmu nie będzie tak proste jak w innych krajach. Ostatni polski partyzant został schwytany w 1961 r. Można zatem powiedzieć, że do 1961 r. trwała wojna domowa w większym bądź mniejszym stopniu.
To, że walki trwały tak długo, nawet po śmierci Stalina w 1953 r., jest efektem powstańczego zrywu. Tym różni się II RP od III RP, że w 20-leciu każdy powstaniec i żołnierz walki niepodległościowej został odznaczony oraz przyznana mu była renta, zasiłek, a niekiedy  nawet majątek. Bez powstania nie byłoby w naszym kraju tak silnego oporu przeciwko władzy komunistycznej

Henryk Handke, 85 lat, tczewianin, uczestnik Powstania Warszawskiego, pseud. „Orzeł 2”

W czasie wojny znalazłem się w Warszawie na skutek masowych przesiedleń ludności Pomorza, wcześniej mieszkałem w Tczewie. Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie przydzielono mnie do zgrupowania „Sarna”, któremu dowodził por. Zbigniew Krygiel. Walczyłem całe 63 dni. Prowadziliśmy walki w Śródmieściu; naszym głównym zadaniem była ochrona Mostu Poniatowskiego, a konkretnie przejścia, które wytyczały al. Jerozolimskie i ulice: Krucza, Marszałkowska i Mokotowska. Bardziej doświadczeni powstańcy z mojej grupy (wojskowi) mieli pistolety. Z rzadka ktoś miał karabin ręczny (jeśli udało się go zdobyć). Towarzysze broni mieli po 16, 17 lat. Sam miałem 18. Po walkach dostałem się do niewoli w Ożarowa, wcześniej zdaliśmy broń. Po kilku dniach trafiłem do Łambinowic, jednego z największych obozów jenieckich, w których więziono powstańców. Następnie z grupą ok. 500 żołnierzy AK zostałem przewieziony do Moorburga k. Hamburga do niemieckiej Komendy Pracy Jeńców Wojennych. Dopiero 30 kwietnia 1945 r. III Armia Amerykańska, która weszła od strony obozu w Dachau, uwolniła nas. Nastąpiło to po wcześniejszych nasilonych w dzień i w nocy bombardowaniach. Po nich Niemcy już się nie bronili. Po naszym uwolnieniu wkrótce pojawili się polscy dowódcy: gen. Stanisław Maczek i  gen. Władysław Anders. Nie miałem żadnej informacji od rodziny, która mieszkała na Bielanach w Warszawie, zgłosiłem się zatem do polskiego korpusu we Włoszech. Spod Neapolu dostaliśmy się do obozu przejściowego w W. Brytanii. Kto chciał mógł wrócić do Polski. Zdecydowałem się na ten krok w 1947 r. - przypłynąłem statkiem do Nowego Portu w Gdańsku.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Kociewski historyk 22.07.2012 20:44
Powstanie warszawskie było niepotrzenne - doprowadziło do śmerci ok. 200 tys. Ludzi i ruiny stolicy. Trzeba docenic bezprzykłładne bohaterstwo walczących, ale politycy którzy pochopnie zdecydowali o wybuchu powstania powinni stanąc przed sądem wojennym. Tak m. in. uważał generał Anders, którego chyba nikr normalny o sympatię do komunizmu nie posądza. to jedna znzszych największych tragedii narodowych. Kiedyś uważałem tak jak pan Smoliński, ale teraz patrzę krytycznie. Prosze sobie przeczytac wspomnienia mirona białoszewskiego lub wypowiedzi andrzeja Łapickiego, żeby zobaczyc jaką hekatombą było powstanie dla cywili. - starców, kobiet i dzieci. Czesi nie robili powstania i Praga ocalała. i tak dostalibyśmy się pod wpływy ZSRR, bo takie decyzje podjęto w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Na skutek głupoty dowództwa AK zginął kwiat polskiej inteligencji, który bardzo był potrzebny po wojnie. Nic tych faktów nie zmieni !!!!!!

prawda czasu !? 05.04.2012 14:41
powstanie warszawskie to nieprzemyslana decyzja ! Tragiczna dla tych ktorzy tam byli i zgineli! Czy z własnej woli ?! Nie nam ,a historycy powinni się wypowiedziec bez jakiegokolwiek wpływu (nacisku politycznego) jesli tu jest demokracja i wolnosc słowa!? Zagadnien do wyjasnienia jest w tym kraju (o wątpliwej demokracji) rażaca mnogosc ! Oczekujemy tego tu w kraju i na emigracji !!!

gag 05.08.2011 08:44
głosujcie ludzie na platformę przecież tęsknimy za prl i za gierkiem a tusk do taki edzio bis

mik 04.08.2011 01:06
Moim zdaniem nikt nie zauważa tego jaki był stan wiedzy na lipiec 1944 roku. Patrząc z dzisiejszej perspektywy powstanie było niepotrzebne lub wybuchło za wcześnie. W tamtych czasach mało kto wiedział o wprowadzonym nowym porządku powojennym.

patriot 03.08.2011 20:55
SIKORSKI WIRTUALNY Radosław Sikorski "przebywa w jakiejś rzeczywistości równoległej, wirtualnej" - stwierdziło białoruskie MSZ.

Kabaret Ani Mru-Mru - grafika www NOWY TERMIN Kabaret Ani Mru-Mru - grafika www NOWY TERMIN ZMIANA TERMINU KABARET ANI MRU-MRU w premierowym programie „Mniej więcej” . Przekazujemy komunikat od Organizatora występu Kabaretu Ani Mru Mru – Scena Studio Jacek Pawlewski:W związku z chorobą w rodzinie jednego z członków Kabaretu, występ planowany na 26 października 2024r. zostaje przeniesiony na inny termin – 19 stycznia 2025r /niedziela/ godz. 17.00 Wszystkie zakupione bilety zachowują ważność. W przypadku, gdyby nowy termin Państwu nie odpowiada - bilety można zwrócić. ZWROT BILETÓW:Osoby, które zakupiły bilety online przez system sprzedaży Interticket.pl otrzymają zwrot środków na konto bankowe. Wymagany jest kontakt /e-mail/ z interticket.plosoby, które zakupiły bilety w Kasie CKiS - zapraszamy do kasy po zwrot środków finansowych.osoby, które zakupiły bilety przez inne systemy sprzedaży – biletyna.pl, kupbilecik.pl – prosimy o kontakt e -mail z tymi bileteriamiPrzepraszamy za utrudnienia! ***Historia kabaretu ANI MRU-MRU nie jest długa, bo kabaret nie jest aż taki stary. Powstał tak naprawdę we wrześniu 1999 roku. Skład: Marcin Wójcik, Michał Wójcik oraz Waldemar Wilkołek.Kabaret ANI MRU-MRU wystąpi w Tczewie z najnowszym programem „Mniej więcej”! W nim nowe oblicze kabaretu i nowe niesamowite skecze, których długo nie zobaczycie w telewizji!\\  Nowy termin Kabaretu Ani Mru-Mru19 stycznia 2025r /niedziela/ godz. 17.00Data rozpoczęcia wydarzenia: 19.01.2025 17:00 – Data zakończenia wydarzenia: 19.01.2025 22:00
Reklama
Reklama