„W rytmie dnia w trakcie spaceru z psem, zauważyłem czarnego psa średniej wielkości siedzącego na chodniku przy ul. Chopina bez przywiązania i bez opiekuna. Sytuacja była dziwna, bo wracając pies siedział nieruchomo jak poprzednio. Nie reagował na nic, tylko siedział. Zapukałem do kilku mieszkam z pytaniem, czy ktoś zna tego psa ,bo przecież jest mróz i on zamarznie, może w ogóle coś zwierzęciu jest i wymaga pomocy. Odpowiedź szokująca: tak widzimy tego psa z okien, on tu siedzi od nocy i chyba go ktoś porzucił i on czeka. – zgłaszaliście to Państwo komuś? Schronisku? Obojętne wzruszenie ramionom. To tylko pies, nie moja sprawa. Znieczulica mnie poraziła. Zaprowadziłem psa do domu, wróciłem z puszką jedzenia. Pies w złej kondycji, przemarznięty, siedział tam przecież już kilkanaście godzin i nie reagował. Czekał i tęsknił. Zadzwoniłem do Straży Miejskiej z prośbą o pomoc dla psa w tej sytuacji. Inaczej on zamarznie. Ku mojej radości dwóch Panów przyszło do mnie razem pilnować psa, aby go zabezpieczyć w oczekiwaniu na wezwanie schroniska. Wymarzyliśmy bardzo bo trwało to ponad godzinę, Pan dyżurny też nie dał za wygraną i z uporem schronisko wezwał. Pies został uratowany. I w tym miejscu chce złożyć ogromne wyrazy uznania dla Panów funkcjonariuszy SM w Tczewie, którzy nie bacząc na to, że ich ubiór nie jest dostosowany do tak zimnej pogody, trwali razem ze mną martwiąc się o porzucone zwierzę. Chce podziękować za serce dla zwierząt. Za empatię i za pomoc. I wyrażam słowa uznania i szacunku dla takiej pracy, bo i mnie leży na sercu dobro zwierząt.”
UM w Tczewie
Napisz komentarz
Komentarze