W zasadzie tego typu firmę można uznać za bardzo ważną i strategiczną w przestrzeni funkcjonowania miasta. Dla tych, którzy nie wiedzą zwrócę uwagę, że jest to piekarnia, ale jest to również firma, która jest pracodawcą i płaci podatki w Tczewie. Chleb był zawsze bardzo ważnym symbolem w naszej kulturze, do którego odnoszono się z wielkim szacunkiem. Może wrócę do hejtu, jaki ostatnio w mediach społecznościowych wylewa się pod adresem tej piekarni, a konkretnie chodzi o samochody tej firmy, które parkują na parkingach ogólnie dostępnych. Niektórym osobom bardzo to przeszkadza. Co mnie jednak zdumiało to postawa w tej sprawie prezydenta Tczewa. Przytoczę krótki fragment konwersacji prowadzonej na jednym z portali społecznościowych – mieszkaniec Tczewa „…Mam nadzieję, że Straż Miejska będzie kontrolowała czy nie parkują tam samochody Sambora…(parking Ks. Ściegiennego) i na to zdumiewająca odpowiedź prezydenta miasta – „…też mam nadzieję, a poza tym liczę na waszą reakcję…”. Jak widać prezydent Pobłocki nie wzniósł się na poziom poważnego gospodarza miasta i nie stanął w obronie przedsiębiorcy płacącego podatki i będącego ważnym ogniwem miasta (funkcja przedsiębiorstwa strategicznego), a wręcz przeciwnie nawołuje mieszkańców do napiętnowania przedsiębiorcy. Coś niebywałego. Nie jest to odosobniony przypadek pokazujący, jaki jest stosunek do małych przedsiębiorców prezydenta. Przypomnę tylko jeszcze jedną z wypowiedzi prezydenta na Radzie Mejskiej w kontekście handlu na „Manhatanie” (na stołach) - „…Jeśli ktoś chce handlować skarpetami, to niech sobie wynajmie boks…”. Tych przykładów mógłbym mnożyć wiele. Czy chcemy, aby sprzedawano w naszym mieście tylko mrożone pieczywo przywożone w chłodniach i to nie wiadomo skąd? Być może panu prezydentowi jest to obojętne, ponieważ w jednym z ostatnich wywiadów nie omieszkał pochwalić się, iż robi zakupy poprzez Internet. Może chleb też kupuje w Internecie? Tylko czy Internet będzie płacił podatki dla miasta i zatrudniał mieszkańców? Piekarnie to bardzo ważne strategicznie obiekty dla funkcjonowania miasta i powinny być pod szczególną ochroną. Obyśmy nie musieli przekonać się o tym w dobie wielkiego kryzysu, kiedy okaże się, iż chleba nie dowieziono, bo po prostu miasto nie ma swojej piekarni. Jeżeli tego prezydent miasta nie rozumie, to nie nadaje się do piastowania tak poważnej funkcji.
Myślałem, że pseudo-elity tczewskie w niczym mnie już nie zaskoczą. Jednak dyskusja nad nadaniem imienia Romana Dmowskiego jednemu z placów w Tczewie, wyprowadziła mnie z błędu. Fakt, że jeden z radnych miasta podczas dyskusji przyznał, iż nie wie, kto to Roman Dmowski to wielka kompromitacja. Jednak haniebna wypowiedź jednej z mieszkanek Tczewa, prowadzącej działalność publiczną, która określiła Romana Dmowskiego faszystą i antysemitą, to już jest wielki skandal. Doszedłem do wniosku, iż moja percepcja tej głupoty nie ogarnia i zaprzestanę tylko na tym i nie będę tego komentował, bo dla takich osób liczy się tani rozgłos.
Na zakończenie odbiegnę trochę od tematu, a mianowicie chodzi o projekt -„Granty PPGR - wsparcie dzieci i wnuków byłych pracowników PGR w rozwoju cyfrowym”. Inicjatywa cenna jednak nie do końca rozumiem rolę miasta Tczew w tym projekcie. Zapewne chodziło o propagandowy cel, ponieważ prezydent w pierwszych słowach na swoim profilu społecznościowym nie omieszkał poinformować, iż miasto zakupiło komputery. Czy to oznacza, że prezydent miasta oficjalnie przyznał, że Tczew to głęboka prowincja popegeerowska? Czy tę rolę nie powinno odegrać starostwo lub rada powiatu? Oczywiście miasto zakupiło 287 laptopów (?) za 642 tyś. zł, jednak nie ze środków własnych, a środków unijnych z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Propagandowo wygląda to dobrze, jak za towarzysza Gierka. Tak kupuje się wyborców.
Napisz komentarz
Komentarze