Przedsiębiorca wieczorem tego dnia zorientował się co to za transport i powiadomił policję
- Kierowcy, którzy prowadzili ciężarówki z niebezpiecznymi materiałami nie posiadali niezbędnych dokumentów – relacjonuje przedsiębiorca. - Od razu pozmieniali kłódki najmowanych pomieszczeń. Jakiś czas potem postanowiłem sprawdzić co to za transport. Zauważyłem w magazynie dziwne zbiorniki. Musieli zdążyć rozładować już jedną ciężarówkę. Postanowiłem powiadomić służby i media. Obawiam się, że chodzi o pozbywanie się niebezpiecznych odpadów.
Jak się dowiedzieliśmy, sprawę bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Komenda Powiatowa Policji w Tczewie (przesłuchiwała przedsiębiorce w ostatni piątek) oraz Prokuratura Rejonowa w Tczewie. Sprawą zainteresował się także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku.
- Tir jeszcze w piątek stał załadowany w opisanym miejscu w asyście policji. Zanim przyjechała policja dwóch młodych chłopaków siedzących w samochodzie osobowym odjechało. Sądzę, że mogły to być osoby wynajęte do rozładunku. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało niewinnie. Początkowo policjanci niechętnie sprawdzali transport, ale jak tylko zorientowali się, że coś jest nie tak zaczęto szczegółową kontrolę. Przyjechała na miejsce m.in. straż pożarna i jakieś inne służby.
23 czerwca, biegły sądowy pobrał próbki. Na miejscu oględziny przeprowadzili inspektorzy WIOŚ.Służby na miejscu przeprowadzały czynności. Trwają procedury służb.
Więcej w najbliższym wydaniu Gazety Tczewskiej.
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze