Nie udało nam się jednak potwierdzić, że były to wilki. Niemniej służby na miejscu stwierdziły, że do zagryzień jak najbardziej doszło.
- Jestem przekonany, że nie było to stado zdziczałych psów, tylko wilki – mówi gospodarz. - Wilki zagryzły mi trzy owce. Na miejsce przyjechała straż miejska i weterynarz. Gmina Pelplin ze zrozumieniem podeszła do tego zdarzenia i wiele mi podpowiedziała. Wiem, że przysługuje mi odszkodowanie, ale jego wyegzekwowanie wydaje mi się utrudnione. Jest przepis, że ciała zwierząt muszą leżeć 3 dni na polu, a jak służby znajdą na ich ciele ślady ugryzień innych zwierząt np. lisów, to odszkodowanie się już nie należy, co jest dla mnie dziwne, bo przez te trzy dni wiele może się wydarzyć.
Czy były to wilki?
Jeśli to były rzeczywiście wilki sprawą powinna zająć się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, która ma pieczę nad zwierzętami chronionymi, jakimi są wilki.
- Z takimi przypadkami rzadko mamy do czynienia, ponieważ na terenie powiatu tczewskiego jet stosunkowo mało lasów – stwierdza Jacek Iwaniuk z Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Środowiska Urzędu Miasta i Gminy Pelplin. - Od 6 lat pracuje w gminie i drugi raz słyszę o takim zdarzeniu. Najczęściej takich ataków dokonują zdziczałe psy, ale wówczas pada nawet i całe stado. Są do pozyskania środki na zabezpieczenie przed wilkami m.in. na zakup elektrycznych pastuchów. Środki są do pozyskania z RDOŚ. Nie wiemy jakie zwierzęta dokonały zagryzień. Mogę jednak powiedzieć, że atak wilków byłby bardziej prawdopodobny na terenie Borów Tucholskich w gminach Skórcz i Osiek.
Dodajmy, że na naszym terenie jedyne większe połacie lasu znajdują się pod Gniewem, ale teren pojedynczego, wilczego stada wynosi i 400 km kw powierzchni...
Jeśli jest pożywienie będzie i wilk
- Biologii nie da się oszukać. Wilk to wolne zwierzę. Może występować tam gdzie mu się spodoba. Teraz wilki są w całej Polsce, ale czy będą w tym czy innym miejscu – jest kwestią środowiska otwartego, w którym musi się odnaleźć – mówi Karol Skonieczny, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Starogard. - Tam gdzie znajdzie się odpowiednia baza pokarmowa tam to zwierzę będzie polować. Nie jest też tak, że powiat tczewski ma mało lasów, to wilka nie ma. Pamiętajmy, że drapieżnik może się także pojawić z uwagi na dziki, które żerują w wielopołaciowych polach kukurydzy. Nie badamy ile jest wilków na naszym terenie. Tym zajmuje się RDOŚ, badając jak wygląda ta populacja, jak wymienia się informacją genetyczną. Z ich danych wynika, że prawdopodobnie na naszym terenie są dwie watahy, w tym jedna dochodząca z Borów Tucholskich. Wiele zależy także od terytorialnego charakteru wilka, który eliminuje w zaznaczonym obszarze konkurencje, naturalnych wrogów. Nie dopuszcza w tym innych watah. Liczba tego drapieżnika jest zatem w naturalny sposób ograniczona.
Rok temu za sprawą drapieżników, o który mowa zrobiło się głośno przez ślady świadczące o obecności wilków m.in. w lasach w okolicy Swarożyna oraz Gniewa.
W tym wszystkim jest też pozytywna wiadomość. Wilki są gatunkiem ściśle chronionym, a jego obecność na naszym terenie świadczy o tym, że natura powraca do swojego pierwotnego stanu, a gatunki naszych lasów stają się bardziej zróżnicowane i atrakcyjniejsze do życia dla zwierząt.
Wawrzyniec Mocny
Napisz komentarz
Komentarze