Remont „berlinki” na odcinku od Czarlina do Knybawy trwa w najlepsze. Obecnie wzdłuż krajówki mijamy setki ściętych drzew, ciężki sprzęt oraz robotników. Od czasu do czasu na placu budowy pojawiają się także rolnicy i właściciele okolicznych gruntów znajdujących się po obu stronach drogi, którzy protestują przeciwko blokowaniu wjazdów na pola.
Wjazdów nie ma na mapach?
W wywiadzie udzielonym Panoramie, rzecznik GDDKiA zapewniał, że właściciele działek nigdy nie mieli w tym miejscu wjazdów, ani oficjalnych ani nawet na dziko.
- Nigdy nikt nie występował o jakieś dodatkowe zjazdy. Nawet ci właściciele nie uzgodnili między sobą kwestii służebności i zapewnienia wyjazdu na poszczególne części – mówi Piotr Michalski.
Z tą opinią całkowicie nie zgadzają się właściciele gruntów. Na dowód pokazują zdjęcia z google.maps, na których widać wyjeżdżone przez ciągniki polne drogi.
- Wjazdy na te pola były od zawsze, jeszcze zanim wybudowano „berlinkę”, co udowodniłam w GDDKiA wysyłając im mapę z 1939 r. Straciłam tylko czas i pieniądze, bo uznali, że mapa z tego roku nie jest dobrym i wiarygodnym źródłem, podważając ją jako dokument. Szkoda, że w Warszawie tak nie robią z kamienicami – mówi Anna Opalińska, mieszkanka Bałdowa.
„Nawet Niemcy na to nie wpadli”
- Ta droga powstała w 1942 r. i wtedy było większe zrozumienie dla tematu – mówi Roman Małecki, radny powiatowy i właściciel gruntów. - Nawet Niemcy na to nie wpadli, by zakazać polskim rolnikom wjazdu na ich pola, a tu polscy urzędnicy i nie widzą wjazdów… (...)
Napisz komentarz
Komentarze