W piątek, 8 marca br., na fejsbukowym profilu OTOZ Animals w Starogardzie Gdańskim pojawił się wpis na temat interwencji, którą podjęto wobec hodowli psów na terenie pow. tczewskiego. Schronisko nie podaje dokładnej miejscowości w obawie o reakcję sąsiadów właścicielki hodowli.
Z głodu jadły kartony
Na miejscu pracownicy schroniska w asyście policji oraz Powiatowego Inspektora Weterynaryjnego z Tczewa zastali szokujący widok. Psy żyły w fatalnych warunkach bytowych. W obecności kontrolerów jadły namoczony karton, bo w brudnych miskach nie było ani wody ani karmy. Zwierzęta były skołtunione, wychudzone, zarobaczone i pogryzione przez siebie nawzajem. Niektóre były martwe i leżały w odchodach, których nie sprzątano od dłuższego czasu.
- Hodowla była legalna i zarejestrowana, jednak niekontrolowana. W sumie zabraliśmy z niej 34 psiaki, w tym shih tzu, maltańczyka, golden retrievera, chihuahua oraz yorka - mówi Damian Szank, inspektor ds. Ochrony zwierząt OTOZ Animals. - Zabraliśmy również kozę, kota i królika, które umieściliśmy w Bojanie koło Gdyni, w tamtejszym OTOZ-ie.
Właścicielka nie chciała dłużej zajmować się psiakami. Tłumaczyła pracownikom schroniska, że po odejściu męża została ze wszystkimi zwierzętami sama i nie umiała sobie z nimi poradzić. (...)
Napisz komentarz
Komentarze