76-latka pamięta, że przed świętami w jej mieszkaniu pojawiło się dwóch mężczyzn. Nie wie jaki był dokładny cel ich wizyty. Według Czytelniczki GT, panowie mieli przejść przez próg pod pretekstem „weryfikacji jakichś danych z jej ówczesnej umowy”.
Straszenie karami
Jak się szybko okazało, konsekwencje wizyty były całkiem poważne.
- Do tej pory kupowałam prąd od Fortum i byłam zadowolona, nigdy nie myślałam o zmianie umowy. Jakież było moje zdziwienie, gdy po Nowym Roku odebrałam od nich sms, że w związku z zerwaniem umowy, muszą obciążyć mnie kosztami w wysokości 430 zł - mówi tczewianka. - Jakie zerwanie umowy, pomyślałam? Dopiero wtedy przypomniałam sobie wizytę dwóch panów, którzy dawali mi dokumenty do podpisania. Postanowiłam wyjaśnić co się stało.
Kobieta jest przekonana, że mężczyźni nie zostawili jej żadnego potwierdzenia zawarcia umowy czy regulaminu oferty. Gdy zgłosiła sprawę w placówce Energii w Tczewie, miała zostać poinformowana, że umowa jest ważna, a próba jej rozwiązania będzie wiązać się z naliczeniem 280-złotowej kary.
„Miała Pani 14 dni na odstąpienie od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa - poinformowała w odpowiedzi na reklamację Energa - Obrót. - Podsumowując umowę z ofertą ‘Mega korzyść’ w obecności przedstawiciela zaakceptowała Pani własnoręcznym podpisem jej warunki oraz treść. Dodatkowo zgodnie z art. 20 zawartej umowy kompleksowej dla konsumentów odbiorca oświadcza, że przed jej zawarciem udostępniliśmy treść dokumentów (...), zapoznał się z ich treścią i je akceptuje. Została Pani poinformowana o zmianie sprzedawcy i powrocie do Energa-Obrót.”
„Z uwagi na trudną sytuację...”
W odpowiedzi na nasze pytania, Energa-Obrót przekonuje, że podpisanie umowy w mieszkaniu Czytelniczki przebiegło w sposób prawidłowy, bez naruszenia zasad etyki w sprzedaży. Jednocześnie, po interwencji GT firma zmieniła stanowisko w najważniejszej dla tczewianki kwestii. (...)
Napisz komentarz
Komentarze