- Czekałem kilka minut. Za pierwszym razem, mimo że kierowca mnie widział, nie zatrzymał się i pojechał dalej. Gdy zadzwoniłem ponownie, kierowca podjechał, ale stwierdził, że nie wsiądę, ponieważ mam psa. Rzeczywiście mam psa – maltańczyka, który zamiast sierści ma włosie, które nie pozostawia śladów na tapicerce i nie uczula. Następnie wydarł się na mnie i jeszcze mnie zbluzgał. Nie rozumiem jak taka osoba może pracować w tak dobrej firmie. Zadzwoniłem do korporacji. Pani odpowiedziała, że kierowca już taki jest - jeździ od roku. Tylko co mnie to interesuje? Czy dyspozytorka nie mogłaby od razu zaznaczyć, że nie wpuszczą mnie do taksówki z czworonogiem?
Z ciekawości zadzwoniliśmy do operatora i upozorowaliśmy podobną sytuację. Spytaliśmy jak jest z zamówieniem taksówki, gdy mamy do przewiezienia niewielkich rozmiarów czworonoga. Poinformowaliśmy, że kurs zamierzamy odbyć następnego dnia i chcemy mieć 100-proc. pewność przewozu, by w ostatniej chwili nie zostać na lodzie. Operatorka korporacji poinformowała, że nie ma kłopotu z przewozem, wystarczy dopłacić 5 zł, ale jednocześnie zaznaczyła, że… nie każdy kierowca zabiera ze sobą psa. (...)
Napisz komentarz
Komentarze