Od sześciu lat Agnieszka Mamińska walczy przed sądami o uznanie winy ginekologa, który w ostatnich tygodniach ciąży opiekował się nią w tczewskim szpitalu, a 28 kwietnia 2012 r. wypisał do domu bez zlecenia szczegółowych badań w lecznicy. Po wcześniejszych umorzeniach prokuratury, z powodu niemożności ustalenia, kto personalnie odpowiadał za odesłanie pacjentki do domu, lek. Wojciech K. został oskarżony o to, że w okresie od 25 do 28 kwietnia 2012 r. nieumyślnie naraził małoletniego Bartosza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przez wypisanie pacjentki ze szpitala w sytuacji, gdy zgłaszała słabsze odczuwanie ruchów płodu i wymagała dalszej obserwacji.
Kontrowersyjne orzeczenie
Gdański sąd rozpatrywał odwołanie Prokuratury Rejonowej w Tczewie na wyrok I instancji. Sąd Rejonowy w Tczewie wydał kontrowersyjną decyzję uniewinniając lekarza. W uzasadnieniu argumentował, że nie dopatrzył się naruszenia art. 160 Kodeksu Karnego, mówiącego o narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia, ponieważ w myśl polskiego prawa płód nie może być traktowany jako człowiek. Jednocześnie stwierdził, że ginekolog nie zapewnił kobiecie i jej dziecku dostatecznej ochrony medycznej, a wypisanie pacjentki do domu 28 kwietnia 2012 r. było działaniem pochopnym. (...)
Reklama
Sąd uniewinnia tczewskiego ginekologa po raz drugi. To już koniec 6-letniej batalii przed sądem?
9 sierpnia Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał wyrok pierwszej instancji uniewinniający tczewskiego ginekologa od zarzutu narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia małoletniego Bartosza Szymichowskiego, przez wypisanie ciężarnej Agnieszki Mamińskiej do domu w sytuacji zgłaszanych problemów z płodem. Czy to już koniec 6-letniej batalii matki zmarłego przed wymiarem sprawiedliwości?
- 17.08.2018 06:55 (aktualizacja 18.08.2023 17:31)
Napisz komentarz
Komentarze