- Ten pastuch jest zagrożeniem. Właściciele pola przeciągnęli go pomiędzy lipami, które nie są ich własnością. Co by było gdyby przechodzień dotknął tego drutu? Nie daj Boże, ktoś by się przewrócił na rowerze, albo pijany szedł poboczem i go nie zauważył, tragedia gotowa.
Nie ma wysokiego napięcia
Okazuje się, że drut nie tylko jest zaczepiony pomiędzy lipami, ale też przebiega od strony drogi. Jest to elektryczny pastuch zrobiony ze zwykłego drutu stalowego, skręcony z różnych kawałków, trochę zardzewiały. Został założony nad drutem kolczastym. Oba są cienkie i mało widoczne. Osoby poruszające się tamtędy, mogą ich nie zauważyć. Na górnym, gładkim drucie nie ma oznaczenia, że „płynie” w nim prąd - choćby wstążki, która informowałaby o zagrożeniu. Pole właścicieli oddalone jest ok. jednego metra od drzew. Widać na nim słupki graniczne, które prawdopodobnie stanowią granicę pomiędzy własnością, a terenem należącym do Zarządu Dróg Wojewódzkich.
- Nie wiedziałam, że z pociągnięciem pastucha mogą być jakieś problemy. Do tej pory nikt nie zgłaszał nam, że jest to nielegalne czy zabronione. Gdy przyjedzie mąż porozmawiam z nim i sprawdzimy sprawę. W przewodach nie ma prądu o dużej mocy, także nikomu nic by się nie stało, nawet gdyby ktoś tych drutów dotknął – zapewnia właścicielka ogrodzenia. (...)
Napisz komentarz
Komentarze