Do redakcji „tczewskiej” zgłosili się mieszkańcy, którzy mają zastrzeżenia do jednej z lokalnych fundacji. Obawiają się, że ta wykorzystuje zaufanie społeczne do osiągania pozastatutowych celów.
Szumne otwarcie i wielka wdzięczność
Fundację założono kilka lat temu. Na jej temat pisały wszystkie lokalne media, także nasza redakcja. Opisywaliśmy sytuację rodzin i to w jaki sposób zmieniane jest ich życie. Z przedstawicielem organizacji byliśmy u kilku z nich, widzieliśmy jak dzieci i ich rodzice cieszą się z każdego podarku. Fundacja działała prężnie przekazując pozyskane od darczyńców dary. Umieszczała zdjęcia na swojej stronie internetowej oraz fejsbuku, by pokazać radość z otrzymanych prezentów. Komentarze pod zdjęciami były bardzo pozytywne. Przez ok. trzy lata obserwowaliśmy jak kolejne rodziny wyremontują łazienki, kuchnie czy pokoje, jednak ostatnie posty na stronie fundacji pochodzą sprzed dwóch lat. Nowych nie ma, więc nie do końca wiadomo czy fundacja dalej działa.
- W Krajowym Rejestrze Sądowniczym mamy tylko datę otwarcia fundacji. Nie mamy jej zamknięcia, dlatego możemy domniemywać, że fundacja w dalszym ciągu działa – informują w VII Wydziale KRS Sądu Rejonowego Gdańsk – Północ. - Fundację można sprawdzić na stronie ems.ms.gov.pl/krs/wyszukiwaniepodmiotu. Tam jest cały opis: imię i nazwisko prezesa oraz członków zarządu, jej cele, datę założenia i zamknięcia oraz informacje o jej zadłużeniu lub upadłości.
„Dostaliśmy do podpisu czystą kartkę”
Proszący o interwencję mieszkańcy dziękują za dary, jednak mają poważne zastrzeżenia. Także po obserwacji innych fundacji czy stowarzyszeń działających na naszym terenie. Pierwsze dotyczy tego, że przywożone kartony z darami miały być wcześniej otwierane – jak zapewnia nasza Czytelniczka.
- Kiedy otrzymywaliśmy jedzenie czy środki czystości, były zapakowane niechlujnie, tak jakby ktoś tam zajrzał i grzebał – mówi mieszkanka. (...)
Napisz komentarz
Komentarze