O kontrowersjach wokół zakładu pisaliśmy wielokrotnie. Przez ostatnie lata mieszkańcy Gniszewa interweniowali na policji oraz w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, gdy woda w okolicznych rowach melioracyjnych zmieniała kolor i wydzielała nieprzyjemny zapach. Podejrzenia mieszkańców i inspektorów wzbudzała instalacja zakończona rurą, uchodzącą do rowu tuż za ogrodzeniem ubojni.
Szef firmy o swojej niewinności
Na łamach Gazety Tczewskiej, właściciel ubojni zapewniał, że nigdy świadomie nie wylewał do rowów melioracyjnych odpadów poprodukcyjnych procesu uboju kurcząt, a ewentualne nieprawidłowości i niekorzystne dla niego wyniki badań popranych próbek, wynikały z krótkotrwałych awarii.
- Na skutek działalności mojego zakładu nigdy nie doszło do spowodowania zanieczyszczenia środowiska rozumianego jako spowodowanie w nim jakiejkolwiek szkody.
Mimo zapewnień o uczciwych intencjach oraz spełnianiu wszelkich wymaganych norm i pozwoleń, przez ostatnie lata był wielokrotnie karany mandatami przez WIOŚ, Powiatowego Lekarza Weterynarii, a nawet Starostwo Powiatowe w Tczewie. (...)
Reklama
Właściciel ubojni drobiu z Gniszewa z zarzutami! Świadomie zanieczyszczał rzekę?
Były mandaty, próby wstrzymywania działalności, teraz są prokuratorskie zarzuty. Właściciel ubojni drobiu z Gniszewa jest oskarżany o świadome i wielokrotne wprowadzanie do wód powierzchniowych ścieków przemysłowych.
- 30.11.2017 12:40 (aktualizacja 18.08.2023 20:40)
Napisz komentarz
Komentarze