- W naszej sondzie zgromadził pan cztery razy więcej głosów, niż obecny włodarz. Społeczeństwo darzy pana aż tak dużym zaufaniem?
- Traktuję tę sondę jako zabawę, ale oczywiście jestem zaskoczony tak dobrym wynikiem. Jest mi z tego powodu bardzo miło. To świadczy, że jest poparcie dla mojej osoby w Tczewie, mimo tego, że nigdzie nie zadeklarowałem zamiaru startowania na urząd prezydenta miasta. Natomiast prawdziwym i jedynym sondażem są wybory. Dopiero, gdy mieszkańcy zagłosują dowiemy się kto jaki ma elektorat. Jak powiedziałem, wyniki państwa sondy są dla mnie czymś miłym i przyznam, że w związku z nimi na serio zacząłem zastanawiać się nad kandydowaniem. (…)
- W projekcie nowej ordynacji pojawia się zapis o dwukadencyjności włodarzy. Podpisałby się pan pod tym pomysłem?
- Zmian w wykonaniu PiS-u zawsze się obawiam, nie mam zaufania do polityków tej partii. Natomiast jeśli chodzi o dwukadencyjność, uważam, że jest dobrym pomysłem, albo przynajmniej taka dwukadencyjność, która wymusi jedną kadencję przerwy. Jestem człowiekiem, który uważa, że nie należy bać się zmian, bo zmiany mogą być na lepsze. Głosowanie z przyzwyczajenia prowadzi do patologii w funkcjonowaniu samorządu miejskiego. Zaczynają pojawiać się zgrzyty na linii biznesowo-politycznej. Możemy mówić o powstaniu pewnego rodzaju dworu w Tczewie, w którym ludzie otaczający prezydenta, szepczą do ucha tylko to, co chce usłyszeć. Myślę, że dwukadencyjność wyeliminowałaby wiele z tych patologii i dałaby szansę nowym ludziom, pokazania nowych pomysłów i innego spojrzenia na rozwój miasta.
- Dwór, otoczenie prezydenta - to wyłącznie ogólniki.
- Gdybym zaczął wymieniać nazwiska, pewnie zaraz spotkałbym się z pozwami sądowymi. Konkrety zostawmy na czas po wyborach. Dobrze wiemy, że mamy urzędników prowadzących działalność gospodarczą, co jednoznacznie koliduje z ich zakresem ich obowiązków. Mamy funkcjonowanie polityki przyjacielsko-rodzinnej w urzędzie miejskim, gdzie osoby bardzo bliskie prezydentowi pełnią ważne funkcje, są nawet naczelnikami wydziałów, co skutkuje, że ocena ich pracy może być nieracjonalna. (...)
Napisz komentarz
Komentarze