W marcu ub. roku w pożarze nikt fizycznie nie ucierpiał, ale dzieci w wieku od 6 do 16 lat uciekły z mieszkania w jednym ubraniu i przeżyły szok. Zaopiekował się nimi ich ojciec, zapewniając im dach nad głową i zaspokajając wszelkie sprawy bytowe. Długo trwały sprawy proceduralne. Ojcu najpierw przyznano tymczasowe prawo do opieki nad dziećmi, a matce wstrzymano wypłatę świadczeń rodzinnych. Pozostawała kwestia dotychczasowego – częściowo spalonego mieszkania. Od października ub. dzieci mogą w nim mieszkać w majestacie prawa.
Dług pozostał
- Dobrze, że udało się tę sprawę pozytywnie rozwiązać, bo przecież były tam zameldowane i gdzie niby miały się podziać – mówi pan Dariusz. – Jednak zanim podpisałem umowę o najem mieszkania, zostałem zobowiązany do podpisania ugody o spłatę zadłużenia czynszu po byłej partnerce. Odebrałem to jako „przymus”, bo to nie mój dług w końcu. Prosiłem zarządcę o naprawę uszkodzonego okna, o dziurę w listwie. Nie zrobili tego i przeżyliśmy... całą zimę. A to najpierw powinno być zrobione. (...)
Napisz komentarz
Komentarze