- Czy wciskając przycisk sygnalizacji świetlnej, możemy być pewni, że czas oczekiwania na „zielone” rzeczywiście się skróci?
- Wszystko jest indywidualną sprawą i zależy od tego o jakiej sygnalizacji świetlnej (lokalizacji) jest mowa. Jeżeli chodzi o „przywołanie” światła zielonego przez pieszych w przypadku sygnalizacji wzbudzanych obsługujących wyłącznie przejścia dla pieszych jak np. Wojska Polskiego przy dawnej jednostce wojskowej czy przy Domu dziecka, wówczas wzbudzenie sterownika przez pieszego rozpoczyna natychmiast pracę cykliczną ze sztywno ustaloną długością cyklu i poszczególnych sygnałów. Wyświetlane jest minimalne światło zielone dla pojazdów, a następnie światło zielone dla pieszych. Tu pieszy poza „przywołaniem” światła zielonego nie ma żadnego wpływu na czas w jakim zostanie ono wyświetlone.
W przypadku sygnalizacji bardziej rozbudowanych, obsługujących duże skrzyżowania, sterowniki mikroprocesorowe realizują prace w różnych trybach w tym np. akomodacyjnym - jest to praca cykliczna, zmiennoczasowa, w której ustalona jest pewna sekwencja faz, a czasy ich trwania są zmienne i zależne od chwilowych charakterystyk ruchu przesyłanych z detektorów takich jak np. pętle indukcyjne czy kamery detekcji wizyjnej. (...)
Reklama
Wciskamy żółty przycisk i czekamy... Czy przywołanie światła zielonego w Tczewie w ogóle działa?
Wciskamy przycisk na słupie sygnalizacji i czekamy na „zielone”. 5, 10, 20 sekund… Czy przywołanie światła na życzenie pieszego to fikcja – pytają mieszkańcy, którzy w skali dnia przed przejściami spędzają długie minuty. Co „zebra”, to inna zasada działania sygnalizacji - odpowiada Marcin Górny, kierownik Miejskiego Zarządu Dróg w Tczewie. Jednocześnie zapewnia, że na żadnym skrzyżowaniu pieszy nie jest wystawiany do wiatru, a żółte guziki nie służą wyłącznie poprawie jego samopoczucia.
- 17.03.2017 07:28 (aktualizacja 17.08.2023 15:47)
Napisz komentarz
Komentarze