- Jakie są wady i zalety wprowadzenia dwukadencyjności?
- Może zacznę od tego, że plusem obecnie funkcjonującego rozwiązania jest to, że włodarze mają czas na zbadanie swojego miasta. Nowy kandydat przez rok, dwa lata uczy się na czym polega zarządzanie miastem. Poznaje realia sprawowania władzy, a im dłużej rządzi, tym większe zbiera doświadczenie. To doświadczenie może w wielu przypadkach okazać się przydatne, to m.in. dlatego niektórzy kandydaci dostają nawet 90-procentowe poparcie od wyborców. Natomiast jeżeli nie ma kadencyjności istnieje ryzyko, że wytworzą się pewne lokalne układy, koterie i nepotyzm, ponieważ ten kto ma urząd, ma wpływ na spółki komunalne, daje miejsca pracy czy kontroluje w jaki sposób rozchodzą się pieniądze na lokalne media. Wokół pewnych osób, w miarę przybywania kadencji, rośnie rząd dusz interesów, które mają powód, by głosować na konkretną osobę. (...)
- Pomysłodawcy zmiany ordynacji mówią, że głównym celem jest rozbicie lokalnych układów. Czy to na tyle poważny problem, by zmieniać system?
- Jestem politologiem i muszę ważyć słowa, dlatego nie powiem, że tak jest w każdej gminie. Natomiast w mniejszych miejscowościach, szansa na to, że powstanie jakiś układ interesów, który będzie ciężko rozbić, jest znacznie większa niż w dużych miastach. Ja osobiście, skłaniałbym się w kierunku kadencyjności, ale może warto zastanowić się nad rozszerzeniem kadencji do pięciu lat. Druga kwestia, która budzi największe kontrowersje, zwłaszcza z punktu widzenia samorządowców, to od kiedy powinniśmy liczyć te dwie kadencje. (...)
Dwukadencyjność okiem politologa UG: "Z biegiem lat wokół samorządowców rośnie rząd dusz interesów"
Rozmowa z politologiem Andrzejem Skibą, wykładowcą Instytutu Politologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.
- 31.01.2017 07:16 (aktualizacja 08.08.2023 09:05)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze