O katastrofie z 13 sierpnia 1969 r., w której zginął kpt. pil. Zenon Doliński, dowódca klucza 9 pułku lotnictwa myśliwskiego 4 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego w Debrznie, dowiadujemy się z książki "Katastrofy, awarie, uszkodzenia w polskim lotnictwie wojskowym 1961-70".
Wleciał w burzową chmurę
W ramach lotów w nocnych, trudnych warunkach atmosferycznych załogi operowały z wykorzystaniem lotniska w Malborku. O godz. 20.49, po wykonaniu zadania, jako ostatni w Malborku lądował mjr pil. Skowroński. Po odtworzeniu gotowości piloci startowali do kolejnego zadania. Polegało ono na przeprowadzeniu lotu powrotnego do Debrzna po tej samej trasie, ale w taki sposób, aby wykonujący poprzednio loty w charakterze celów mogli przeprowadzić przechwytywanie. Jako pierwszy o godz. 21.18 wystartował kpt. pil. Zenon Doliński z zadaniem wykonania lotu po trasie Malbork - Słupsk - Debrzno w charakterze celu dla kpt. pil. Franka. W czasie wznoszenia po starcie samolot kpt. Dolińskiego wszedł w chmury. Kiedy kpt. Franek po starcie wszedł na wysokość 600 m, usłyszał komendę od kpt. Dolińskiego: 77 po starcie odchyl się mocno w prawo. Kpt. Franek pokwitował i zapytał: poszedłeś w lewo? Na to kpt. Doliński odpowiedział: tak. Był to jego ostatni meldunek. Samolot zderzył się z ziemią na terenie ogródków działkowych na Czyżykowie około 180 m od zabudowań ul. Nowowiejskiej. Zderzenie nastąpiło o godz. 21.21. Przyczyną katastrofy było znalezienie się w chmurze burzowej z piorunami i dużą turbulencją oraz zaistnienie w niej bliżej nieokreślonych zjawisk, które doprowadziły do gwałtownej utraty wysokości i zderzenia z ziemią w locie niesterowanym.
Awaryjne lądowanie na polu Kombinatu Malinowo
7 lipca 1963 r. ppor. pil. Tadeusz Bojarski wraz z instruktorem kpt. pil. Leonem Sysiakiem wystartowali samolotem CS-102 z Babich Dołów do lotu kontrolnego na trasie Oksywie - Czarna Dąbrówka-Kwidzyn. Lot był wykonywany po trasie na małej wysokości od 1000 do 200 metrów. Przed Tczewem nastąpiło samoczynne wyłączenie się silnika, który nie dał się ponownie uruchomić. Piloci musieli znaleźć dogodny teren do awaryjnego lądowania. Samolot coraz bardziej obniżał lot, muskając niemalże wierzchołki drzew. Po minięciu drzew piloci zauważyli wysoki nasyp, na którym wolno przesuwał się pociąg osobowy. Byli zdecydowani rozbić samolot na nasypie, jeżeli nie będzie szans ominąć pociągu. Samolot lecący na resztkach prędkości i siły nośnej minął skład osobowy, otarł się o tor kolejowy i zsunął z nasypu. Ślizgając się po polu z warzywami należącym do Kombinatu Malinowo, zahaczył skrzydłami o siatkę płotu cegielni przy ul. Czatkowskiej, która wyhamowała prędkość i samolot zatrzymał się. Obaj piloci na chwilę stracili przytomność. (...)
Napisz komentarz
Komentarze