W trakcie I Wojny Światowej rozwój Tczewa został gwałtownie zahamowany. Lokalne fabryki i przedsiębiorstwa, ze względu na kierowanie surowców strategicznych do przemysłu zbrojeniowego, musiały ograniczyć produkcję. Z tych samych przyczyn znacznie ograniczono inwestycje komunalne, m.in. z powodu braku na cywilnym rynku stali, nie zbudowano nowego zbiornika w miejskiej gazowni. Setki młodych mężczyzn zostało powołanych do armii cesarskiej, co dodatkowo pozbawiło tczewskie fabryki wykwalifikowanych robotników. Wielu z nich poległo, w tym duża liczba Polaków, którzy zginęli walcząc po stronie zaborcy. Nie wiemy jakie dokładnie były straty tczewian w I WŚ, ale zgodnie z danymi statystycznymi pomiędzy 1913 a 1916 ubyło blisko 1000 mieszkańców miasta. Dla uczczenia poległych umieszczano w kościołach tablice z ich nazwiskami. Najwięcej, bo 300 nazwisk, znalazło się w Kaplicy Pamięci Kombatantów w ówczesnym kościele św. Jerzego (dzisiejszy kościół szkolny). Niedobór siły roboczej starano się zrekompensować zatrudniając jeńców z tzw. Irlandzkiej Brygady. Część budynków użyteczności publicznej została zamieniona w lazarety (szpitale polowe) dla rannych żołnierzy. Ci, którzy zmarli z odniesionych ran zostali pochowani na dawnym cmentarzu ewangelickimi (obecnie park im. Kopernika). W 1916 miasto spotkała tragedia nie związana z działaniami wojennymi - spłonął znajdujący się na staromiejskim rynku ratusz, centrum administracyjne Tczewa. Władze miejskie musiały przenieść się do poklasztornego budynku przy dzisiejszym pl. św. Grzegorza.
Rada Robotnicza i Żołnierska
Na wieść o rewolucji w Niemczech, kiedy to najpierw marynarze, a potem pozostali żołnierze odmówili dalszego udziału w walce, tworząc z robotnikami rady robotnicze i żołnierskie, podobna organizacja powstała w Tczewie. Przejęła ona jurysdykcję nad instytucjami państwowymi i samorządowymi, pozostawiając jednak burmistrza i landrata, którzy publicznie oświadczyli, że otrzymują od rady władzę. 9 listopada 1918 grupa robotników i zrewoltowanych żołnierzy z Tczewa w liczbie 150 osób, uwolniła swoich towarzyszy przetrzymywanych w gdańskich aresztach. Rada, jak podobne organizacje w Niemczech rozwiązała się na wiosnę 1919 r. W marcu aresztowano jej przewodniczącego sierżanta Riegera pod zarzutem oszustwa i sfałszowania dokumentów. Nie wszyscy byli członkowie rady potrafili się pogodzić z ich likwidacją. Sytuację musiały uspokoić jednostki wojskowe Grenzschutzu, ale nie obyło się bez ofiar. W ówczesnej wsi Suchostrzygi doszło do strzelaniny pomiędzy wojskiem a robotnikami, w wyniku której zginął robotnik Nowak z Tczewa. 15 marca z kolei wojskowy patrol zastrzelił robotnika Blocka i ranił rzeźnika Jorka, którzy zaczepiali żołnierzy. Grenzschutz, zwany w ówczesnej prasie również Heimatschutz, stał oczywiście na straży niemieckiego porządku i był wykorzystywany do zastraszania miejscowych Polaków. Jak donosiła wydawana we Francji gazeta Jeniec Polski z 13 lutego 1919 r.: „Rodakom naszym, którzy w pewnym domu w Tczewie urządzili wiec polski, urządzili Niemcy nieprzyjemną niespodziankę. Cały dom otoczyli niemieccy żołnierze, a wprost drzwi ustawili karabiny maszynowe i dwie armaty. Drogę do dworca kolejowego zamknęli Niemcy silnym kordonem wojskowym, a przez całą noc niepokoili spokojnych mieszkańców przez urządzanie rewizji w mieszkaniach prywatnych, przewracając wszystko do góry nogami i zabierając, co miało jakąkolwiek wartość.” (...)
Napisz komentarz
Komentarze