- Podziela pan opinię prezesa PiS na temat puczu, który próbowała przeprowadzić opozycja?
- Tak, zdecydowanie podzielam. Żeby odnosić się do użytego przez Jarosława Kaczyńskiego określenia „próba puczu”, trzeba wiedzieć, jak zostało postawione pytanie w wywiadzie opublikowanym „W sieci”. Prawie wszyscy wiedzą, jakiego określenia użył Jarosław Kaczyński, ale prawie nikt nie wie, jak brzmiało pytanie. Warto przeczytać cały wywiad, by podejmować dyskusję. A pytanie brzmiało: ,,panie premierze, jak pan ocenia to, co się działo w Sejmie i wokół niego po 16 grudnia? Co to było?". Wówczas Jarosław Kaczyński odpowiedział: ,,Trzeba to nazwać wprost: to była próba puczu. Sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już do nas wcześniej”. Zważywszy na cały kontekst wydarzeń zarówno w przestrzeni polskiej, jak i międzynarodowej, a szczególnie wykoślawiony obraz sytuacji lansowany w mediach nieprzychylnych rządowi PiS, nie ma wątpliwości, że była to próba puczu. Oczywiście nie w takim wymiarze, jak niedawno w Turcji, ale użycie określenia „pucz” jest jak najbardziej zasadne. Należy tylko zauważyć, że ta sytuacja z czasem przerodziła się w groteskę.
- Opozycja grzmi, że posiedzenie w sali kolumnowej odbyło z pogwałceniem regulaminu Sejmu. Czy PiS sam nie strzelił sobie w kolano zamykając drzwi przed dziennikarzami? Dziś trudno zweryfikować czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
- Rolą dziennikarzy jest w miarę możliwości informować i prowadzący obrady im w tym nie przeszkadzał. Nikt nie zamykał drzwi przed dziennikarzami. Nie ma trudności w zweryfikowaniu czy obrady odbyły się zgodnie z prawem. (...)
Napisz komentarz
Komentarze