- Nie rozróżniałbym pracowników na Polaków i Ukraińców. W jednej i drugiej grupie są osoby pracowite, jak i leniwe – mówi Marcin Rąbała z masarni w Bielawkach, działającej od 1993 r. – Dla nas problemem jest znalezienie rzeźników, dlatego wspomagamy się siłą roboczą z Ukrainy. Czy są tańsi od Polaków? Wcale nie, bo oprócz zarobków zapewniamy im dach nad głową i żywność. Problemem jest to, że po szkoleniu potrafią się spakować i oświadczyć, że wracają do swojego kraju.
„Młodzi są zepsuci. Duże wymagania i niewielkie ambicje”
Firma Marcina Rąbały to tylko jeden z wielu przykładów lokalnych działalności, które wspomagają się siłą roboczą z zagranicy. Liczba podobnych przedsiębiorstw z terenu powiatu, idzie już nie w dziesiątki, ale w setki. O skali zjawiska świadczy to, ile zapytań o pracowników z obcym paszportem skierowano w ostatnim czasie do Powiatowego Urzędu Pracy w Tczewie. W 2015 r. lokalni pracodawcy występowali w tej sprawie 270 razy. W tym, już ponad… 3 tys. (...)
Reklama
Powiat zalała fala pracowników z Ukrainy. Pracodawcy "zabijają się" o siłę roboczą ze Wschodu
Boom na pracowników z Ukrainy dotarł do powiatu tczewskiego. Oficjalnie w Tczewie zameldowanych jest 128 obywateli tego kraju, nieoficjalnie mówi się o liczbie nawet 10-krotnie większej. W jednym z mieszkań przy ul. Polnej zakwaterowanych ma być nawet 15 osób. Niby nic się nie dzieje, jednak odkąd klatka i lokal zamieniły się w hotel robotniczy, mieszkańcy zaczęli mieć obawy.
- 01.01.2017 22:22 (aktualizacja 07.08.2023 23:53)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze