Mężczyzna (dane do wiadomości redakcji) od lat próbuje szczęścia skreślając sześć liczb popularnego „lotka”. Podczas wizyt w Tczewie kupony oddawał zawsze do tej samej kolektury, zanim ta została zlikwidowana. Od tego momentu odwiedza różne punkty, nadal licząc na główną wygraną. Jakiś czas temu zaniepokoiły go jednak praktyki stosowane w niektórych kolekturach.
- Któregoś razu przyjechałem z dwoma kuponami do sprawdzenia. Mężczyzna obsługujący maszynę poinformował mnie, że nie ma na nich choćby złotówki i… oddał mi tylko jeden kuponów, drugi zaś wrzucił do kosza. Gdy poprosiłem o jego zwrot, nie potrafił odnaleźć go w gąszczu innych świstków. Przez myśl mi nie przeszło, że mógł wyrzucić wygrany kupon. (...)
Napisz komentarz
Komentarze