Trener Jacek Manuszewski dokonał kilku korekt w składzie. W bramce postawił na Damiana Janiszewskiego. Nie mógł grać znowu z powodu kontuzji Mateusz Kuzimski, uraz kolana tczewskiego napastnika może być poważny. Od pierwszych minut grał w przedniej formacji Kamil Gronkowski, który pół roku nie był z zespołem. Na prawej stronie pomocy zamiast kapitana Krystiana Kiwatrowskiego zagrał Andrzej Borys.
Słaby początek
Początek meczu należał do gospodarzy, Po stałych fragmentach gry już w pierwszych 10 minutach kilka razy musiał interweniować Janiszewski.
W 14. minucie szybka wymiana podań dwóch zawodników Kotwicy przyniosła gospodarzom powodzenie. Stoperów Gryfa wymanewrowali Piotr Dziuba i Maciej Ropiejko - ten ostatni w sytuacji sam na sam pokonał Janiszewskiego i lider III ligi objął prowadzenie. Po tak udanym początku wydawało się, że będzie to dla Kotwicy łatwy i udany mecz. Tak jednak nie było. Tczewski zespół po stracie gola zaczął grać aktywniej. To jednak wciąż gospodarze dyktowali warunki na boisku. W pierwszej połowie jeszcze kilka razy udanie interweniował Janiszewski.
Inicjatywa Gryfa
W drugiej połowie kibice w Kołobrzegu zostali zadziwieni przez ostatni zespół w tabeli. Jeszcze pierwsze minuty tej to przewaga gospodarzy, jednak z czasem sytuacja się zmieniła. Gryfici zagrali odważnie, a w końcowych 30 minutach przejęli inicjatywę. To tczewski zespół atakował zamykając okresami rywali na własnej połowie. Gryf naciskał, kołobrzeżanie umiejętnie sie bronili. Tczewianie mieli sporo rzutów rożnych, ale nie potrafili ich wykorzystać. Ponieważ postawili wszystko na atak, to Kotwica bliższa była zdobycia drugiego gola po kontratakach niż Gryf wyrównującego. W bramce jednak wciąż dobrze spisywał się Janiszewski, a jego koledzy do końcowych minut nie rezygnowali. W końcówce gospodarze nerwowo się bronili. Najbliżej strzelenia bramki był w 84. minucie Oskar Holz. Piłka po jego uderzeniu zmierzała w róg bramki, z wielkim trudem końcami palców zmienił lot piłki golkiper gospodarzy Cezary Szybka. Ostatecznie wicej goli nie padło. Gryf znów przegrał, choć rozegrał niezłe spotkanie.
- To był jeden z naszych najlepszych meczów na wyjeździe - powiedział trener tczewskiego zespołu Jacek Manuszewski. - Remis był w zasięgu i to byłby w pełni zasłużony wynik. Gola mogliśmy uniknąć, nasi stoperzy powinni być w tej akcji czujniejsi. Przegraliśmy z liderem i sytuacja jest jeszcze trudniejsza niż tydzień wcześniej. Wiemy jednak, że tak naprawdę o naszej szansie na utrzymanie zadecydują cztery najbliższe mecze (z Koralem Dębnica, Bałtykiem Koszalin, Drawą Drawsko i Kaszubią Kościerzyna).
Kotwica Kołobrzeg - Gryf Tczew 1:0 (0:0)
Bramka: Maciej Ropiejko (14.)
Gryf: Janiszewski - Skalski, Hadrysiak, Pujdak, Holz (85. Sroka), Borys (72. Kiwatrowski), Zyska, Lepczak (27. Podbereźny), Riebandt, Meler, Gronkowski (61. Zawoliński).
Napisz komentarz
Komentarze