W Gniewie jest wyraźny podział na dwa nieformalne kluby: radnych wiejskich i radnych miejskich. Co prawda, z dużym trudem, w czerwcu udało się znaleźć kompromis przy wypracowaniu planów inwestycyjnych na najbliższe lata, ale już sesja w sierpniu pokazała, że jest on pozorny i nietrwały. Zresztą „gry” słowne toczą się nie tylko pomiędzy radnymi.
- Gdybym był panem, panie doradco, zrezygnowałbym z pełnienia funkcji - wyjawił radny Andrzej Solecki, przy okazji omawiania inwestycji. - Powiedziałbym, pani burmistrz, nie daję rady. Co do projektów tak. Z realizacją inwestycji, nie.
- Na szczęście nie jest pan mną – odrzekł Tomasz Sikora.
Pan radny ma zwyczaj robienia zdjęć podczas sesji, co skądinąd nie jest zabronione. Tomasz Sikora zawsze prosi go, by poczekał... aż się poprawi, przygotuje do zdjęcia. (...)
Napisz komentarz
Komentarze