Tczewskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego jako spółka z większościowym kapitałem gminy podlega społecznej kontroli, stąd zainteresowanie ostatnim nabytkiem zarządcy miejskich nieruchomości. Niedawno informowaliśmy o rosnącym w zastraszającym tempie zadłużeniu mieszkańców wobec TTBS oraz rozpaczliwym poszukiwaniu pomysłu na wyjście z tej trudnej sytuacji. Przez ostatnie dwa lata dług lokatorów wzrósł o 4 mln zł i obecnie wynosi już 20,5 mln zł (wraz z odsetkami). W planach jest m.in. odcinanie dłużnikom dostępu do ciepłej wody.
- Wymiernych efektów pracy nowego prezesa nie widać, ale to nie powstrzymało spółki przed zakupem wypasionego auta, którego koszt szacuję na 80 tys. zł – mówi nasz Czytelnik. – Poprzedni szef TTBS jeździł własnym autem i mogę się tylko domyślić, że rozliczał się z kilometrówki. Jak teraz, po medialnych publikacjach o finansowych tarapatach, można wytłumaczyć tego rodzaju prezenty?
Mimo rosnącej liczby wierzycieli, tczewska spółka zakończyła rok na plusie i zakup na pewno nie zachwieje jej finansami. Dziwi jednak, że dokonano go krótko po zmianie szefa. Andrzej Woźniak mówi Gazecie Tczewskiej, że auto jest mu niezbędne do wykonywania obowiązków służbowych, które bardzo często związane są z wyjazdami np. do Trójmiasta. Ponadto z czarnego opla insigni (prezes nie zdradza ani rocznika ani ceny) mają korzystać także inni pracownicy. (...)
Napisz komentarz
Komentarze