Życie w zgodzie z naturą wcale nie musi być przykrym obowiązkiem. Wystarczy segregować śmieci (niższa opłata), zacząć więcej chodzić i jeździć na rowerze (oszczędzamy pieniądze, rzadziej tankujemy, mniej trujemy), przykręcić krany i przyjrzeć się, czy nie kapią (oszczędzamy wodę, dostajemy niższe rachunki).
Łapiemy się za głowę, gdy dostajemy faktury za prąd. A przecież często po prostu marnotrawimy energię. Pierwszym krokiem do oszczędności może być konsekwentne wyłączanie wszystkich zbędnych urządzeń. Jeśli nie musisz, nie używaj żyrandola, w którym świeci się kilka żarówek, może gdy oglądasz telewizję lub czytasz książkę, wystarczy nieduża lampka, do tego wyposażona w energooszczędną świetlówkę. Gdy wychodzisz z pokoju, pstryknij światło. Namów do tego innych domowników. Teraz, gdy dni są coraz dłuższe, staraj się korzystać z naturalnego światła. Przysuń więc fotel do okna, gdy po południu przeglądasz gazetę.
Coraz rzadziej obchodzimy się bez komputera. Jego działanie nie pozostaje bez wpływu na nasze kieszenie. Jeśli więc z niego nie korzystamy, wyłączajmy albo przynajmniej przełączajmy na tryb „spania”. Pracujący non stop, niepotrzebnie pożera energię. Przyjrzyj się również swojej drukarce, ona również nie musi czuwać cały czas. To zresztą dotyczy wszystkich sprzętów wyposażonych w niewinną diodę, która, paląc się, cały czas pobiera energię.
Najwięcej prądu spośród wszystkich urządzeń domowych pochłania lodówka. Sprawdź, czy nie stoi blisko kaloryfera lub w słońcu. Ustaw ją na 4-7 stopni, bo wówczas pobór energii jest mniejszy, a przechowywane produkty i tak zachowają swoją świeżość. I nie zaglądaj zbyt często do środka, bo każde wietrzenie, to dodatkowe zużycie prądu.
Anna Szade
Napisz komentarz
Komentarze