Rozmowa z Krystyną Śmigielską, autorką książek dla dzieci, młodzieży i dorosłych
- Jak zaczęła się pani przygoda z pisaniem? Pamięta pani swoje pierwsze autorskie dokonanie? Kto należał do pani ulubionych autorów w młodości?
- Marzyłam o napisaniu i wydaniu książki, brakowało mi jednak odwagi, aby zrealizować swoje pragnienia. Bałam się, czy podołam tak wielkiemu wyzwaniu, czy starczy mi wytrwałości. Zachłannie przyglądałam się wszystkim aspektom życia, obserwowałam swoje stany emocjonalne, pilnie uczyłam się i poznawałam otaczający mnie świat. Czekałam na odpowiedni moment, w którym będę wiedziała, o czym chcę opowiedzieć, w jaki sposób mam to zrobić i do kogo skierować swoje przesłanie. Wybrałam młodych odbiorców. Całe swoje zawodowe życie poświęciłam dzieciom. Starałam się pomagać im w rozwiązywaniu problemów, wskazywać właściwe drogi wyjścia z trudnych dla nich sytuacji. Moja pierwsza książka poświęcona jest przyjaźni. Stanowi ukłon w stronę młodych ludzi, którzy kiedyś mi zaufali, z którymi przeżyłam wiele pięknych chwil. Przygodę z pisaniem rozpoczęłam dopiero w chwili zakończenia pracy zawodowej. Mogłam śmiało spojrzeć w przeszłość, opisać i przetworzyć widziany moimi oczami obraz świata. Mam teraz siłę, wiedzę i odrobinę pewności siebie, a to już pozwala mi zasiąść przed komputerem i kreować „moją rzeczywistość”. Pierwszym moim sukcesem było zdobycie drugiej nagrody w kategorii prozy w 7. edycji ogólnopolskiego konkursu literackiego pod nazwą „Nie pochłonie nas ekran”. Obecnie współpracuję z Wydawnictwem „Skrzat”. Od najmłodszych lat bardzo dużo czytałam, a obcowanie z książką miało dla mnie ogromne znaczenie. Nie mam jednak pojęcia, który z pisarzy wywarł na mnie największy wpływ. Nie rozpatrywałam tego w tych kategoriach. Lista ulubionych, szanowanych przeze mnie autorów, jest bardzo długa.
- Jakich rad udzieliłaby pani młodym osobom, które chciałyby spróbować swoich sił w pisaniu?
- Prawdę powiedziawszy sama ciągle się uczę, poszukuję i jak ślepiec sprawdzam wyciągniętą ręką, czy droga, jaką wybrałam, jest właściwa i bezpieczna. Tylko wytrwałość gwarantuje nam sukces (w każdej dziedzinie naszego życia). Wiem, że jest to banalna rada, ale proszę mi wierzyć, od wytrwałości wiele zależy. Trzymam kciuki za przyszłych adeptów pióra!
- Jakie są podstawowe różnice pomiędzy pisaniem dla dzieci, a pisaniem dla młodzieży?
- Często nie doceniamy inteligencji młodego odbiorcy, niepotrzebnie tłumaczymy mu rzeczy dla niego oczywiste. Wrażliwość dziecka potrafi rozpoznać intencje twórcy. Zwracając się do starszych czytelników swobodnie posługujemy się frazeologią, naiwnie sądząc, że w tym przypadku nie ma już konieczności objaśniania świata...
- Podczas spotkania w Pelplinie powiedziała pani m.in., że „każda książka powinna czegoś nauczyć czytelnika”. Wykorzystuje Pani tę zasadę także w swoich powieściach?
- Staram się. Nie potrafię jednak powiedzieć z jakim skutkiem. Przesłanie jest ukryte, zakamuflowane, ale mam nadzieję, że wnikliwy czytelnik odczyta je bezbłędnie. Byłabym szczęśliwa, gdybym miała pewność, że moje książki przywołają uśmiech na twarze czytelników.
- Nie przeraża pani swoista monopolizacja oferty czytelniczej dla młodzieży przez książki o przygodach Harry’ego Pottera? Czy mimo wszystko ważniejsze jest to, że młodzi w ogóle jeszcze sięgają po książki?
- Harry Potter mnie nie przeraża. Czytałam te książki i proszę mi wierzyć, nie boję się ich nic a nic. Dobrze, że są czytane, że uczymy się na ich przykładzie, jak powinna wyglądać fachowa promocja książki. Myślę, że polscy pisarze będą musieli jeszcze długo poczekać na taką reklamę swoich dzieł. Od lat promowaniem literatury w naszym kraju zajmują się biblioteki publiczne. Dzięki nim i ja mogę spotykać się z czytelnikami. I na spotkaniach autorskich namawiać ich do zwrócenia uwagi na współczesną literaturę polską, bo przecież i u nas można odnaleźć wiele pięknych, wartościowych pozycji. Mówiąc na marginesie, uważam, że twierdzenie iż polska młodzież czyta wyłącznie Harry’ego Pottera jest mocno przesadzone. Czy dobrze, że czytają cokolwiek? Dobrze! Istnieje szansa, że wpadnie im w ręce prawdziwe arcydzieło, które ich zachwyci i pozwoli lepiej zrozumieć świat.
- Nad czym obecnie pani pracuje? Może pani uchylić rąbka tajemnicy o czym będą opowiadać nowe powieści?
- Nie zdradzę, nad czym pracuję, ponieważ wiele zaczętych przeze mnie projektów nie doczeka się końca. Często zmieniam zamiary, ciągle poszukuję. Pragnę zapowiedzieć ukazanie się moich książek, nad którymi trwają już prace wydawnicze. Myślę, że w marcu trafi do księgarń opowieść dla dzieci pt. „Skarb z leśnego grobowca”. W maju najmłodsi czytelnicy będą mogli poznać przygody niezwykłej lalki Tekli. Rozpoczęły się również przygotowania do wydania powieści dla dorosłych pt. „Berżeretka bez przepisu”. Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników w Tczewie i okolicach oraz pracowników bibliotek publicznych w Gniewie i Pelplinie, dziękując im za tak miłe przyjęcie i zorganizowanie moich spotkać z czytelnikami.
Powieści z humorem i głębszą myślą
Krystyna Śmigielska (ur. 1957 r. w Głuchołazach) obecnie mieszka w woj. dolnośląskim. Nauczycielka, bibliotekarka. Autorka książek dla dzieci i dorosłych. Współpracuje z krakowskim Wydawnictwem „Skrzat”, którego nakładem ukazały się pozycje: kryminalna powieść dla dzieci i młodzieży „Węszący Renifer, czyli tydzień z ciocią Julią” (2006) oraz komediowa powieść dla dorosłych „Ty to głupia jesteś” (2007). Trwają prace nad wydaniem kolejnych utworów: bajki dla najmłodszych „Tekla”, powieści przygodowej dla młodzieży „Skarb z leśnego grobowca” oraz powieści dla dorosłych „Berżeretka bez przepisu”.
Krystyna Śmigielska należy do niewielkiego grona polskich pisarzy, których znakiem rozpoznawczym jest doskonałe, niekonwencjonalne i niezawodne poczucie humoru. Jej powieści zawierają jednak zawsze głębsze myśli – w przypadku twórczości dla dzieci często dydaktyczne, wyrażane poprzez zabawną i trzymającą w napięciu fabułę. Pisarka bardzo chętnie prowadzi spotkania autorskie, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Spotkania, podczas których nie tylko promuje swoją twórczość, ale rozwija wrażliwość na słowo, jego liczne uwikłania, obrazowość, dźwięk. Dzieci uczy wrażliwości na piękno świata, dorosłych wrażliwości na piękno literatury.
Przelewajcie swoje myśli na papier
Spotkanie pelplińskich młodych czytelników z Krystyną Śmigielską zorganizowała Miejska Biblioteka Publiczna im. ks. Bernarda Sychty. Gościa przywitał zespół regionalny z Zespołu Szkół nr 2 w Pelplinie - „Gzuby z Pelplińskiej Dwójki”, przedstawiając tańce, wiersze i piosenki kociewskie. Pisarka opowiadała o sobie, domu rodzinnym i drodze pisarskiej. Zachęcała zebraną młodzież nie tylko do czytania, ale także do pisania i przelewania swoich myśli na papier. Autorka opowiadała o bohaterach swojej wydanej w 2006 r. powieści „Węszący Renifer, czyli tydzień z ciocią Julią”, zachęcając do lektury. Czytała też fragmenty tej historii, łączącej cechy kryminału i romansu. Jak podkreśliła, powieść niesie przesłanie, żeby nie czynić nikomu zła.
Reklama
Wrażliwość dziecka potrafi rozpoznać intencje twórcy
PELPLIN. - Marzyłam o napisaniu i wydaniu książki, brakowało mi jednak odwagi, aby zrealizować swoje pragnienia. Bałam się, czy podołam tak wielkiemu wyzwaniu, czy starczy mi wytrwałości. Zachłannie przyglądałam się wszystkim aspektom życia. Czekałam na odpowiedni moment – mówi Krystyna Śmigielska, autorka książek.
- 25.03.2008 00:01 (aktualizacja 10.08.2023 03:04)
Napisz komentarz
Komentarze