- Tak się złożyło, że te oba ważne dla Pelplina fakty wydarzyły się w 1947 r. – powiedział burmistrz Pelplina Andrzej Stanuch, rozpoczynając uroczystą sesję z okazji 60-lecia Gminnej Biblioteki Publicznej pt. „Ks. Bernard Sychta – patron roku 2007.” – Dzięki mrówczej pracy ks. Sychty mamy słowniki: kociewski i kaszubski. Dzięki niemu możemy reaktywować obrzędy i tradycje obu regionów. Żywym tego przykładem jest spektakl „Wesele kociewskie”, wykonywany przez pelplińskie „Modraki”.
„Wywoływanie” ducha ks. Sychty
Obchody diamentowej rocznicy powstania Biblioteki były jak zawsze okazją do podsumowań, życzeń oraz podziękowań. Te ostatnie, wraz z kwiatami i nagrodami pieniężnymi, powędrowały do byłych i obecnych pracowników placówki oraz jej dyrektor Zofii Kiedrowskiej.
- Obiecuję, że nadal będziemy rozwijać naszą działalność, a przede wszystkim zachęcać mieszkańców do odwiedzania i wypożyczania książek – mówiła pani dyrektor.
Przedstawiciel bibliotecznej „centrali” z Gdańska przyznał, że pelplińska biblioteka jest jedną z najlepiej działających w całym woj. pomorskim. Jubileusz połączono z sesją dotycząca życia i działalności ks. Bernarda Sychty, gdyż kończy się rok, którego był patronem.
- To godne i godziwe wywoływanie ducha ks. Sychty – zauważył biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga. – Cieszę się ogromnie, że został on doceniony i zauważony. W każdej bibliotece musi być wszystko co jest mądre. Gdy otwierają się księgi, to ludziom otwierają się serca. Życzę, żeby biblioteka sprostała nowym wyzwaniom i zadaniom.
Zbieracz słownictwa regionalnego
Część naukową jubileuszu rozpoczął prof. dr hab. Józef Borzyszkowski referatem „Ks. Bernard Sychta – kapłan, pisarz, uczony, budowniczy mostów między Kaszubami i Kociewiakami”.
- W moim referacie najważniejszym określeniem jest „budowniczy mostów” – powiedział historyk z Uniwersytetu Gdańskiego. – Ks. Sychta jest wzorem kapłana, który utożsamia się ze światem i tradycjami swoich parafian.
Biografowie podkreślają skromność patrona pelplińskiej biblioteki, która była równa jego ogromnym zasługom na rzecz Kaszub i Kociewia. Dewizą jego pracy były słowa – „Kto chce innych rozpalać, sam musi płonąć”, a wzorem Sługa Boży bp Konstanty Dominik.
- Czasami przyznawał, że codzienne obowiązki go męczą, że wolałby więcej czasu poświęcić na pracę naukową – opowiadał prof. Borzyszkowski. – Zdarzało się, że prosił swoich wikariuszy o zastępstwo w głoszeniu kazań.
Z kolei dr Marek Cybulski zwrócił uwagę na ks. Sychtę jako zbieracza słownictwa kociewskiego i kaszubskiego. Podczas podróży po tych regionach, które nazywał „zaczarowanym królestwem słów”, zebrał ponad 15 tys. stron rękopisów pełnych słownictwa i legend Kaszub, Kociewia i Borów Tucholskich, wśród nich aż 80 określeń na… biedronkę.
- Chciał pokazać, że Kociewiacy nie gęsi i swój język oraz obyczaje mają – stwierdził dr Cybulski.
Podsumowaniem pracy językoznawcy było trzytomowe „Słownictwo kociewskie na tle kultury ludowej” oraz monumentalne dzieło „Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej”.
Kto klaftuje, a kto robi szaszor?
Ciekawy referat, o tym „Co słyszy gdańszczanka w Tczewie”, przedstawiła dr Aneta Lewińska z Uniwersytetu Gdańskiego oraz polonistka w Zespole Szkół Katolickich w Tczewie. W największym mieście Kociewia mieszka od 8 lat i początkowo dziwiła się, gdy mąż prosił ją o sznekę z glancem (drożdżówkę z lukrem) do herbaty. Rozpoczęła badania nad językiem regionalnym Tczewa (a tym samym Kociewia), które wykazały, że słownictwo kociewskie jest wciąż żywe zwłaszcza w nazewnictwie kulinarnym (zylc, szturane ziemniaki, pulki, ruchani) i dotyczącym gospodarstwa domowego. Uczniowie tczewskich szkół robią na przerwach szaszor (hałas) i chodzą na pachtę, ich mamy lubią klaftować i feflonić (plotkować), wszyscy na pyty (stopy) zakładają szlory (kapcie), a nocą karują się (wchodzą) do łóżek.
- Zachowanie języka regionalnego jest bardzo ważne, dlatego cieszmy się, gdy uczeń kupuje w sklepie sznekę, a nauczyciel prosi o nie robienie na korytarzu szaszoru – stwierdziła dr Lewińska.
Sesję naukową zakończył wykład dr Lucyny Wardy-Radys o zawołaniach na zwierzęta na Kociewiu oraz występ Gzubów z Pelplińskiej Dwójki pod opieką Katarzyny Bembenek i Marii Sikory. Występ oparty był na podstawie „Drobnej Twórczości Ludowej na Kociewiu” (zagadki i łamigłówki) ks. Bernarda Sychty. W ramach obchodów jubileuszu zorganizowano także wystawę „Biblioteka wczoraj i dziś”.
Czytelnictwo nie rośnie, ale mamy więcej wypożyczeń
Rozmowa z Zofią Kiedrowską, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej im. ks. Bernarda Sychty w Pelplinie
- 60 lat to szmat czasu. Proszę o przedstawienie początku i ostatnich lat działalności biblioteki.
- 2 lipca 1947 r. powstał komitet, który miał na celu jej zorganizowanie. Pierwsze ślady dotyczące działalności biblioteki datują się na 22 września 1947 r. Pierwszymi kierowniczkami były panie Narożna i Przybylska. Od połowy lat 50. kierownictwo sprawował Eugeniusz Kwiatkowski. W tym czasie liczba czytelników zaskakująco rosła. Biblioteka rozpoczęła działalność od 160 tomów, a w 1956 r. miała już 4750 woluminów i 1350 czytelników. Pan Kwiatkowski działał bardzo efektywnie i dynamicznie, głównie dzięki niemu w latach 50. i 60. biblioteka była centrum oświatowo-kulturalnym całej gminy.
Dyrektorką zostałam 1 kwietnia 2005 r., akurat w Prima Aprilis. Niestety, wnętrze biblioteki wyglądało wtedy tragicznie - dwa zagrzybione pomieszczenia i opłakany stan sanitariatów. Szybko przystąpiliśmy do remontów – w maju wymieniliśmy okna, zadbaliśmy o sanitariaty i pomalowaliśmy pomieszczeń. Niestety, lokatorzy mieszkający nad biblioteką zalali nas. Ucierpiało ponad 5 tys. książek, komputery, nawet strop się lekko oberwał. Była to dla nas wielka tragedia, ale zbiory szybko ewakuowaliśmy do sali kinowej. Udało nam się przeprowadzić do Gimnazjum. Napisaliśmy prośbę o pomoc finansową do Ministerstwa Kultury, dołożyło się od województwo oraz gmina i już 2 lutego 2006 r. otwieraliśmy nową siedzibę biblioteki.
- Jakie są najbliższe plany biblioteki?
- Jak najszerzej docierać do czytelnika, promować czytelnictwo, a w dobie informatyzacji - rozwijać się pod tym kątem. Przygotowujemy się do otwarcia strony internetowej, mamy już przygotowaną atrakcyjną witrynę. Szeroko prowadzimy działalność edukacyjno-oświatową - działa przy nas koło recytatorsko-teatralne ATMA (Alternatywna Twórczość Młodzieży Aktywnej). Przygotowujemy Pelplińskie Spotkania z Poezją, przedstawienia, mamy czytelnię dla młodego czytelnika „Bajkolandię”, ferie w bibliotece, kursy, zabawy – ostatnio odbył się Międzynarodowy Dzień Pluszowego Misia.
- Jak działalność biblioteki wygląda w liczbach?
- Czytelników jest ok. 2100. Woluminów – po zalaniu wycofaliśmy przez wilgoć 6 tys., a podejrzewam, że jeszcze trochę ich wycofamy – mamy w tej chwili ok. 14 tys.; drugie tyle w naszych filiach w Rudnie i Rajkowach. Mamy dużo nowości, bo w ub. roku z programu operacyjnego „Rozwój czytelnictwa” dostaliśmy dotację, a w tym roku kolejną. Znaleźliśmy się również w Bibliotece Newsweeka, skąd otrzymaliśmy książki z najpopularniejszych wydawnictw.
- Czy czytelnictwo w gminie Pelplin rośnie, czy raczej maleje?
- Trudno powiedzieć, że czytelnictwo w Pelplinie rośnie. Jest na stabilnym poziomie, mamy za to więcej wypożyczeń. W wielu bibliotekach spada liczba członków, a u nas utrzymuje się. Korzystając z okazji chciałabym podziękować sponsorom naszego jubileuszu – Bankowi Spółdzielczemu w Skórczu oddział w Pelplinie, firmie Dagbud, firmie Pelkom, firmie - Usługi Transportowe Marek Ligmanowski, piekarni Meller i firmie Pelbud.
Reklama
W czołówce najlepszych bibliotek w województwie
KOCIEWIE. PELPLIN. 60 lat temu językoznawca i etnograf ks. Bernard Sychta (1907-1982) został proboszczem parafii katedralnej w Pelplinie. Z pewnością nie przypuszczał, że w tym samym roku, w stolicy ówczesnej Diecezji Chełmińskiej, powstała instytucja kulturalna, która będzie nosiła jego imię…
- 06.12.2007 20:50 (aktualizacja 13.08.2023 11:07)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze