Nowy szef nie ukrywał, że przez ostatnie trzy dni, od kiedy rozpoczął pracę w grodzie Sambora, spędził wiele czasu na planowaniu strategii rozwoju tczewskiej Straży.
- Sypiam teraz po trzy godziny. Budzę się o godz. 3 nad ranem z jakąś koncepcją. Wstaję, aby coś zapisać, kładę się i już nie mogę dalej spać, ponieważ zaczynam zastanawiać się co zrobić, aby poprawić wizerunek Straży Miejskiej.
Nie liczyłem, że przyjdę na gotowe...
- Na dzisiejszy dzień Straż Miejska jest kulą u nogi radnych, miasta i policji - twierdził Andrzej Jachimowski. - Dostrzegam to, choć jestem tu dopiero trzy dni. Straż musi znaleźć w społeczeństwie swoje miejsce. Ona nie musi być kochana. Ona musi być szanowana przez społeczeństwo. Jednak aby była szanowana, coś musi z siebie dać. - Powiem uczciwie, że nie spodziewał się, że czeka mnie tu tyle pracy! Nie liczyłem na to, że przyjdę tutaj na gotowe, ale nie spodziewał się także, że efektywność tczewskiej Straży jest równa zeru, trzeba to głośno powiedzieć. Muszę podbudować jakość poprzez nową organizację pracy. Myślę, że przy stanie, w jakim zastałem ten organ, jesteśmy w stanie podnieść się na nogi. Pracują tu doświadczeni pracownicy, trzeba ich tylko ukierunkować. Dać im do ręki argumenty w postaci zadań jakie mają przed sobą, które mają wykonywać dla dobra społeczeństwa, dla dobra miasta Tczewa.
Wykorzystać monitoring
- Jaki jest mój program? - zadał prewencyjne pytanie nowy komendant, na które sam zresztą odpowiedział. - Przez ostatni trzy dni zmienił się on diametralnie. Podczas rozmowy z komendantem policji doszliśmy do wniosku, że trzeba właściwie wykorzystać monitoring miasta. Jest to naprawdę super sprawa! Mam nadzieję, że będzie istniała możliwość rozbudowania idei monitoringu, ponieważ - zwiedzając posterunki strażników nie tylko w Polsce, ale i w Europie - widziałem jak wysoka jest jego efektywność.
Andrzej Jachimowski zapewnia, że bezpieczeństwo w mieście poprawi się co najmniej o 30 proc.!
- Na pewno w 80 proc. zlikwidujemy tzw. „staczy” - zapewnił. - „Stacze” to ci, którzy stoją na ulicach i piją piwo. Zupełnie bezkarnie, bez żadnej interwencji. Na to i na inne akcje na pewno potrzeba trochę czasu oraz pieniędzy. Trzeba kupić radiowóz, zmienić specyfikę myślenia strażników… Daję sobie na to trochę czasu. Umowę z prezydentem Tczewa mam podpisaną na rok i myślę, że przez ten rok dużo się tutaj zmieni. Strażnicy staną się w końcu w mieście widoczni, ale na ulicach, a nie jedzący przy parku hot dogi...
Oręż w postaci mandatu
Nowy komendant podkreślił, że - aby w ogóle solidnie ruszyć z miejsca Straż Miejską - najważniejsze jest dla niego w tej chwili porozumienie z policją.
- Ta współpraca nie może jednak polegać na wzajemnym oddelegowywaniu się. W tydzień, dwa, zamierzam dojść do konkretnych porozumień. Jestem po rozmowach z komendantem policji i fluidy są pozytywne. Na wszystko potrzeba jednak czasu.
Jachimowski obiecuje także… więcej mandatów.
- Tu się przyjęło, że formą kary jest pouczenie - relacjonował komendant. - Ale kiedy obywatel jest non stop pouczany, będzie nas lekceważył. A szacunek wyrabiany jest poprzez efektywność pracy. Wczoraj poprosiłem zastępcę komendanta Ryszarda Wegierę, abyśmy obeszliśmy Stare Miasto. Po obchodzie już widzę pewne kierunki, w których m. in. powinna działać Straż. Nas jest mało, nie można więc powiedzieć, że wszystko poprawi się w 100 proc. A porządek można uzyskać również korzystając z powierzonego nam oręża w postaci karania. Nie chciałbym co drugiej osobie wlepiać mandatu, ale chciałbym, żeby nasze metody były efektywne.
Komendant z Borkowa
50-letni Andrzej Jachimowski został wybrany nowym komendantem Straży Miejskiej w Tczewie, w drodze konkursu, 9 listopada. Urodził się w Tczewie, ale obecnie mieszka w Borkowie w gminie Pruszcz Gdański. Ukończył Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie. Ma 34-letni staż pracy, w tym 30-letnie doświadczenie zawodowe w zakresie prewencji. Pracował w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, potem w Straży Miejskiej w Gdańsku (od 2000 r. do chwili obecnej - jako naczelnik Wydziału Interwencji i Zabezpieczeń SM).
W czasie służby w policji był m.in. członkiem Misji Pokojowej ONZ w byłej Jugosławii, członkiem komisji egzaminacyjnej kursów podstawowych Straży Miejskich, wykładowcą szkolenia podstawowego dla Straży Miejskich, specjalistą ds. Bezpiecznego Miasta w Komendzie Rejonowej Policji w Pruszczu Gdańskim oraz specjalistą Wydziału Policji Sądowej.
Andrzej Jachimowski jest żonaty, ma troje dzieci. Interesuje się sportem, szczególnie piłką nożną i koszykówką (jest byłym koszykarzem Unii Tczew). Lubi wycieczki rowerowe, muzykę i literaturę.
Napisz komentarz
Komentarze