„Nie robię tego dla pieniędzy”- mówił. Czuł, że należy jeszcze wiele zmienić, aby poprawić społeczną i osobistą jakość życia ludzi niepełnosprawnych, ponieważ oni sami sobie tego nie wywalczą. Szczególnie wiele jest do zrobienia, gdy chodzi o partnerskie traktowanie dorosłych osób niepełnosprawnych. Rozumiał potrzebę wchodzenia w otwarte środowisko i stwarzania nowych sytuacji dla lepszego rozwoju, uczestnictwa w życiu społecznym, szukania nowych kontaktów, żeby życie osób niepełnosprawnych uczynić pełniejszym, bardziej aktywnym...
Sam z żoną Ewą wychowywał Krzysia, uczestnika Warsztatów Terapii Zajęciowej. Cieszył się z jego sukcesów. Razem podróżowali po Europie, zapraszali do siebie kolegów Krzysia, dawali przykład właściwego traktowania osób niepełnosprawnych. Należał do opiekunów takich ludzi, które rozumiały konieczność zaangażowania sie w pracę na rzecz Koła. Pełnił w nim różne funkcje: jako członek Zarządu, sekretarz Koła, elektor reprezentujący naszą organizację na szczeblu ogólnopolskim. Zgłaszał tam nasze problemy, pracował nad statutem.
Mimo choroby i podeszłego wieku pracował dalej, bo nie było osoby, która mogłaby Go zastąpić. Z lękiem patrzył w przyszłość, bo upływający czas nie oszczędzał rodziców naszych podopiecznych, naszej szefowej, której nieobecność z powodu choroby dotkliwie odczuwał. Był bardzo lubiany nie tylko przez osoby niepełnosprawne, ale i przez pracowników ośrodka oraz rodziców. Będzie nam Go brakowało...
Urszula Giełdon, pracownicy i przyjaciele ze Stowarzyszenia.
Jan Misiorny (1935-2007)
Z wykształcenia historyk. Pracował w zakładach pracy Tczewa i Gniewu, m.in. w Predom Metrix. Ostatnie 12 lat życia spędził pracując społecznie na rzecz Koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Tczewie.
Napisz komentarz
Komentarze