czwartek, 14 listopada 2024 18:47
Reklama
Reklama

Chciałby sfotografować stary dworzec

TCZEW. Znany fotograf Iwo Dylkiewicz ogłosił, że szuka sponsora na zorganizowanie wystawy zdjęć Tczewa swojego autorstwa. Obiecał także, że zainteresowany ofiarodawca otrzyma prawo do własności wszystkich stu zdjęć, które mieszkańcy miasta będą mogli obejrzeć niedługo na zapowiadanej wystawie.
Chciałby sfotografować stary dworzec

Chętna osoba zgłosiła się zanim jeszcze zapoznała się z zawartością kolekcji tczewskiego pasjonata fotografii. Iwo Dylkiewicz nie chce zdradzać jeszcze kim jest tajemniczy sponsor. Bardzo chętnie opowiedział nam za to o przygotowywanej ekspozycji, o swoim internetowym projekcie oraz pasji.

- Z którego z wybranej na zapowiadaną wystawę setki zdjęć jest Pan najbardziej zadowolony? Dlaczego jest ono takie wyjątkowe? W jakich okolicznościach je Pan zrobił?
- Pajęczyna mostu południowego, sfotografowana we mgle i wczesnym rankiem. Pajęczyna ta wygląda niczym kolia złożona z tysięcy kropelek rosy. Podobnych zdjęć zrobiłem kilkanaście. W całym moim dorobku najbardziej zadowolony jestem z pięciu zdjęć tworzących mini reportaż o demontażu pajęczyny. Prowadzi tam taki oto link: http://www.tczew-w-obrazach.pl/osuszanie_pajeczej_sieci.htm.
W komentarzu do zdjęć napisałem: „Od dłuższego czasu rozglądałem się po wszystkich kątach za idealnie skonstruowaną pajęczą siecią. Wreszcie w połowie lipca 2005 roku natrafiłem na fenomenalny egzemplarz. Pajęczyna została rozpięta w wiejskiej szopie na wprost okna. Aby mogła lepiej wypaść na fotografiach delikatnie spryskałem ją pyłem wodnym. Tym samym zirytowałem gospodarza sieci. To, co zrobił solidnie wkurzony pająk, przedstawiają zdjęcia”.

- Kto podsunął Panu pomysł, aby przenieść galerię internetową na ściany rzeczywistej galerii, aby zorganizować wystawę?
- Osoby nie posiadające komputerów, przy których - mówiąc o mojej internetowej kompozycji - czułem się nieco głupio. Bo to było tak, jakbym niewidomych namawiał do oglądania kolorowych obrazków. Postanowiłem więc, aby wszystkim moim znajomym i przyjaciołom bez komputerów stworzyć możliwość obejrzenia tego, z czego jestem zadowolony. 

- W Pana kompozycji internetowej znalazło się także miejsce dla gości? Dostał Pan od mieszkańców miasta jakieś ciekawe fotografie? Któraś szczególnie się Panu spodobała? Może po wystawie Pana prac - wystawa prac, które Pan otrzymał?
- Na razie otrzymałem zdjęcia od sześciu osób. Zbyt mało jest jeszcze fotografii, aby je wyeksponować na wystawie. Zaprosiłem kilka innych osób robiących zdjęcia i ciągle czekam. Bardzo ciekawe jest zdjęcie pana Stefana Mrozka, które przez autora zostało zatytułowane „Lunau, Luna i Wenus”. Lunau to dawna nazwa Suchostrzyg. Na zdjęciu tym, wykonanym krótko po zachodzie Słońca, pan Mrozek uchwycił sierp Księżyca i Wenus ponad Suchostrzygami. Bardzo interesująca jest seria zdjęć nadesłanych zwykłą pocztą przez tczewianina z Niemiec. Autorem jest Adam Welber, który na sześciu artystycznych czarno-białych fotosach odsłania piękno nadwiślańskiego mostu południowego.

- „Dzięki jego pasji i jego zdjęciom, my - tczewianie - zauważyliśmy jakie nasze miasto jest piękne” - to słowa Alicji Gajewskiej, dyrektor Centrum Wystawienniczo - Regionalnego Dolnej Wisły. A kiedy Pan zauważył piękno naszego miasta?
- Napisałem o tym we wprowadzeniu do mojej internetowej kompozycji. Przy kilku okazjach wspominałem, iż urok nadwiślańskiego miasta odnalazłem dopiero po okresie prawie 40-letniego zlekceważenia. Kiedyś nie lubiłem Tczewa. Patrząc w przeszłość widziałem miasto jedynie w kolorach szaro-burych. Pomiędzy latami 1964 - 1987 przyjeżdżałem tutaj, bo tu mieszkali moi rodzice i siostra. Jednak podczas spotkań rodzinnych nigdy nie wychodziłem na spacery do miasta. Oglądałem ulice spoza okien taksówek lub autobusów. W 1987 r. na 11 lat opuściłem Polskę. Do Tczewa przyjechałem latem 1998 r. Wtedy właśnie spojrzałem innym okiem na to miasto, w którym od tego właśnie momentu zacząłem dostrzegać pierwsze elementy piękna.

- Dlaczego fotografuje Pan akurat Tczew? Dlatego, że nie spotkał Pan piękniejszego miasta, czy po prostu dlatego, że Pan tu mieszka i ma wszędzie blisko?
- Przypuśćmy iż fotografuję z takiego powodu, iż przed paru laty ktoś, kto podsumowując dorobek mojego życia powiedział do mnie mniej więcej tak: „Chłopie, miałeś przecież zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Dałeś światu synów aż dwóch, a poza tym nic więcej. Dysponując czasem oraz przeciętnym sprzętem  fotograficznym ukażesz urok miasta nadwiślańskiego w północnej Polsce”.

- Zakładając, że miałby Pan możliwość cofnięcia się w czasie - któremu miejscu w Tczewie, którego dziś już nie ma, chciałby Pan zrobić zdjęcie?
- Brakuje mi widoków starego nadwiślańskiego dworca. Obiekt ten fotografowany był niezwykle rzadko i zawsze od frontu. Nie widziałem jeszcze zdjęcia, na którym pokazana byłaby owa fenomenalna strona wschodnia dworca z neogotyckimi oknami luksusowej poczekalni i peronem spacerowo-widokowym, z którego oglądano most i nadwiślańską panoramę. Chciałbym też zobaczyć, jak wyglądała okolica przed wzniesieniem gmachu starego dworca. Ponoć widok był malowniczy. Było prastare wzgórze Zamayte, był średniowieczny młyn wodny, był staw młyński...

- Sławomir Gawroński, jeden z tczewskich fotografów, powiedział mi niedawno, że nie zna osoby interesującej się fotografią, która nie odwiedziłaby z aparatem okolic tczewskich mostów. Jakie jeszcze miejsca wdzięczne dla fotografa, poza mostami, możemy znaleźć w Tczewie? A może w okolicach Tczewa?
- Przyznaję panu Gawrońskiemu rację, gdyż żaden z nadwiślańskich mostów, na całej długości Wisły, nie jest tak usytuowany, jak ten nasz. Mówię o tym w moim opowiadaniu „Strażnik wzgórza”, gdzie w jednym z rozdziałów tak napisałem: „W roku 1857 powstał w Tczewie unikalny kompleks kolejowy. Dla inżynierów: Karola Lentze i Fryderyka Stülera, głównych konstruktorów nadwiślańskiego kompleksu kolejowego przejętych duchem technicznego postępu, dworzec łączący się z długim mostem kratownicowym stanowił symbol piękna, ładu, harmonii i solidności. Twórcy budowli z wielkim pietyzmem, zamierzali wkomponować swoje dzieło w otaczające je, okoliczne i naturalne elementy piękna”.
Okolice Tczewa są dla mnie bardzo interesujące. Bardzo podobają mi się okolice Śliwin i Rokitek. W Śliwinach jednak uważać trzeba na liczne słupy i linie energetyczne, aby nie właziły w kadr obiektywu. Jednak najbardziej malowniczymi są okolice Gorzędzieja. Szczególnie widoki z wysokiej skarpy wiślanej w kierunku południowo-wschodnim. Nie byłem tam od kilku lat. Wybiorę się tam z aparatem na wiosnę przyszłego roku.

Wystawa za pół roku
W przeddzień oddania tekstu do druku Iwo Dylkiewicz poinformował nas o terminie zorganizowania wystawy, który uzgodnił z dyrektor Centrum Wystawienniczo - Regionalnego Dolnej Wisły w Tczewie Alicją Gajewską.
- Zorganizowana zostanie dokładnie za sześć miesięcy. Otwarcie nastąpi (zupełny przypadek!) w pierwszą rocznicę uruchomienia kompozycji „Tczew w obrazach” - na pierwszym piętrze mniejszego budynku w Centrum (w sali trójdzielnej) i trwać będzie przez trzy tygodnie - od 20 maja do 7 czerwca 2008.
Autor zdjęć poszukuje pomocy przy dalszej organizacji wystawy.
- Pani Alicja Gajewska poinformowała, iż Centrum dysponuje odpowiednią ilością antyram i wszelkiego sprzętu niezbędnego do ekspozycji. Potrzebni jednak będą sponsorzy, którzy pokryją niewielkie koszta reklam (plakaty formatu A4) oraz kilkudziesięciu kartonów (arkuszy kolorowego brystolu) do wypełnienia antyram. Będę bardzo wdzięczny, jeżeli już teraz, będę mieć informacje o osobach lub instytucjach gotowych uczestniczyć w przygotowaniu wystawy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

jolanta 08.07.2008 00:02
nie będę komentowała! Jesteś Super!!!!!!!!!!!!!!!

Reklama
Reklama
Reklama