czwartek, 14 listopada 2024 18:42
Reklama
Reklama

Nie myśli o wyjeździe do Irlandii...

KOCIEWIE. LIGNOWY SZLACHECKIE. Nie myśli o wyjeździe do Irlandii. Chce szukać szczęścia tu i wierzy, że je znajdzie. Emilia Gireszewska mieszka w Lignowach Szlacheckich. Spotkaliśmy ją na niedawnych Marcinowych Obyczajach.
Nie myśli o wyjeździe do Irlandii...

W kociewskim stroju, z gracją i wdziękiem częstowała przybyłych gości rogalikami.
 
Debiut, czyli przełamane lody
- Tutaj się urodziłam i tutaj mieszkam - mówi wesoło Emilia Gierszewska. - Czuję się Lignowianką i Kociewianką. I jestem z tego dumna. W tym roku rozpoczęłam naukę w gimnazjum w Rudnie. Bardzo lubię recytować wiersze. Biorę udział we wszystkich możliwych konkursach recytatorskich. W czasie tegorocznych wakacji recytowałam wesołe “Kipki-Opałki” Antoniego Górskiego - na konkursie w Lipiej Górze w gminie Morzeszczyn. Zdobyłam tam drugie miejsce. Ale największy sukces odniosłam na ubiegłorocznym konkursie recytatorskim w Pelplinie, gdzie wywalczyłam pierwszą lokatę. A ostatnio zaangażowałam się do pracy w zespole tanecznym. Założyliśmy go w Lignowach, same dla siebie. Jest to zespół wyłącznie dziewczęcy. Może w przyszłości dołączą do nas chłopcy, ale oni są jakoś mniej aktywni i mają inne zainteresowania. Nasz zespół już zadebiutował przed publicznością. To było 3 listopada. Publiczność była bardzo wymagająca, bo tańczyłyśmy dla mieszkańców naszej wsi. Pierwsze lody i trema zostały przełamane. Zebrałyśmy sporo pochwał. To bardzo zachęca do dalszej pracy. I już mamy kolejne zaproszenie do występu. Będziemy tańczyć na wielkiej gali, która odbędzie się w Lignowach. Przyjadą do nas aktywiści z całego powiatu. Pani Waja Jabłonowska powiedziała, że to będzie podsumowanie lokalnego konkursu grantowego. Przyznaję, że przed tym występem czujemy małą tremę.

Największa pochwała
- Oprócz recytowania i tańczenia bardzo jeszcze lubię prace kuchenne, a szczególnie pieczenie ciast. Dlatego z przyjemnością pomagałam naszym doświadczonym gospodyniom w pieczeniu rogalików marcinkowych na tegoroczny odpust. Piekły je także moje dwie starsze siostry, które są członkiniami naszego Koła Gospodyń Wiejskich. A to Koło rozkręciła i aktywnie nim kieruje moja kochana ciocia, Krystyna Gierszewska. Rogaliki bardzo wszystkim smakowały i to jest największa pochwała dla nas gospodyń. Nie mam konkretnych planów na dorosłe życie. Przede mną jeszcze trzy lata w gimnazjum, a potem dalsza nauka. Nie wiem jaki wybiorę zawód, ale zrobię wszystko, aby mieszkać i pracować w Polsce. A najlepiej to jak najbliżej moich ukochanych Lignów Szlacheckich.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama