Przy ul. Dworcowej w Czarlinie mieszka kilkadziesiąt rodzin. Ulica prowadzi do dworca PKP, więc jest dość często uczęszczana. Jak mówi pan Henryk, remont drogi trwa praktycznie od chwili, kiedy po raz pierwszy został na niej wylany asfalt. Dodajmy, źle wylany, bo nieustannie pękał przez co powstawały coraz większe ubytki.
Problem z chodnikiem
- Każda zima przynosiła opłakane skutki – wspomina Henryk Brzezicki. - Co roku prosiliśmy urzędników odpowiedzialnych za utrzymanie drogi o jej kapitalny remont, ale zawsze znalazła się jakaś wymówka. A to, że najpierw trzeba zrobić telefony, później gaz, następnie kanalizację i tak sprawa ciągnęła się latami. Kiedy zrobiono już wszystko, tzn. gaz, telefon i kanalizację, wytłumaczono nam, że nie ma sensu remontować ulicę, ponieważ ułożenie mediów wiązałoby się z koniecznością niszczenia nawierzchni.
Według naszego rozmówcy nie tylko nawierzchnia drogi nie została najlepiej wykonana. Mieszkańcy ulicy mają również problem z chodnikiem, który jest nierówny i co kilka metrów przerywany wjazdami na posesje.
- Nie ma mowy, aby matka z wózkiem przejechała nim od początku do końca – zauważa pan Henryk.
Szkoda pieniędzy na taki remont
Pan Henryk uważa, że ubytki w nawierzchni ulicy są nieprawidłowo uzupełniane.
- Jak może być dobrze, skoro dziura w jezdni nie jest nawet oczyszczona z wody czy piasku przed wlaniem, a raczej wsypaniem i udeptaniem nogą asfaltu.
Przed samym wjazdem na posesję Henryka Brzezickiego w jezdni zieje wielka dziura, która po deszczach wypełnia się wodą i błotem. Ostatnio wykonany remont drogi miał miejsce kilkanaście dni temu. Robotnicy łatali dziury przed zimą, ale najwyraźniej o wspomnianej po prostu zapomnieli. Pan Henryk zastanawia się dlaczego tak się stało.
- Najprościej jest sypnąć to tu, to tam trochę asfaltu, wrzucić w niego peta i pojechać dalej. Chyba nie o to chodzi, żeby robić coś dla sztuki, byle tylko mieszkańcy się odczepili. Szkoda przecież na to pieniędzy! Teraz ktoś z decydentów może powiedzieć – nie to nie, jak tacy jesteście to wcale tej drogi nie będziemy remontować. Ale niech pamiętają, że żyją za nasze pieniądze i co cztery lata są wybory…
- Mam nadzieję, że ktoś w końcu ruszy tyłek z miękkiego urzędniczego fotela i pofatyguje się na ul. Dworcową w Czarlinie, aby zobaczyć jak ta droga wygląda – nie kryje irytacji Henryk Brzezicki.
Łataliśmy tylko te największe
Co o remoncie ul. Dworcowej w Czarlinie mówią urzędnicy? Jak twierdzi wicewójt gminy Tczew Henryk Łucki, remont polegał tylko na załataniu największych dziur przed zbliżającą się zimą.
- Taki był zakres remontu i załatano tyle dziur, na ile starczyło pieniędzy. Zostanie dokończony, gdy znajdą się fundusze. To prawda, że na tej ulicy jest dziura na dziurze, ale podobnych problemów mamy w całej gminie jeszcze więcej.
Napisz komentarz
Komentarze