- Co więcej, ruch rowerowy może się tu rozwijać niekoniecznie wzdłuż tras rowerowych – mówi Kuropatwiński. - Wszak mówić, że rowerzyści mogą poruszać się tylko trasami rowerowymi to jak mówić, że kierowcy samochodowi mogą jeździć wyłącznie po autostradach.
Spotkanie z udziałem przedstawicieli instytucji wchodzących w skład konsorcjum programu partnerskiego „Zielony Rozwój Doliny Dolnej Wisły” było okazją, by omówić niewykorzystany potencjał rowerowy naszego miasta. Ale nie tylko: podczas debaty poruszono także kwestie związane z projektem Pomorskiej Internetowej Telewizji Rowerowej, miejską bazą rowerową, promocją Tczewa i Kociewia w rezerwatach indiańskich oraz z kwestią oszczędności energii i niebezpiecznego dla zdrowia ogrzewania starych mieszkań.
Peletonem za kominiarzami
- Nasze spotkanie jest efektem porozumienia podpisanego 19 lipca br. przez 10 różnych (m.in. tczewskich – przyp. red.) podmiotów - przypomniał Ludwik Kiedrowski z biura promocji miasta. - Trzeba zaznaczyć, że PSWE razem z przedstawicielami pozostałych gremiów tworzy żywe działania programowe (…). Dziś mamy już namacalne skutki ich aktywności.
- Zastanawiałem się jakie będą skutki naszego porozumienia - dodał Piotr Kuropatwiński. - Jestem pod wrażeniem tego, co udało nam się dotychczas uzyskać.
Co takiego udało się osiągnąć członkom programu? M.in. zorganizować tczewski Dzień Bez Samochodu. „Zestaw refleksji” na temat współorganizowanego przez PSWE przedsięwzięcia przedstawiono podczas spotkania w Urzędzie Miejskim. Organizatorzy przyznali, że nie wszystko poszło po ich myśli: niewykorzystano szansy przejazdu przez tczewski most, nie udało się zamknąć ruchu na wybranych ulicach, a także zabrakło szerszej współpracy z innymi instytucjami, np. z policją i PKP.
- Zamierzamy przygotować towarzyszące imprezie koncerty, np. występ orkiestry - zapowiadał Kuropatwiński. - Chcielibyśmy urozmaicić także sam peleton.
W jaki sposób? Np. - bo padł i taki pomysł - poprzez udział jedynej grupy zawodowej, która korzysta z rowerów w pracy - kominiarzy.
W tym roku w rajdzie wzięło udział 258 osób. Ludwik Kiedrowski jest dobrej myśli.
- W przyszłym roku weźmie udział 1000 osób, a za 5 lat 30 tys.!
Smutny? Wskakuj na rower!
Poza kolejnym Dniem Bez Samochodu PSWE ma w zanadrzu kilka innych projektów. Jednym z nich jest Pomorska Internetowa Telewizja Rowerowa.
- Taka telewizja byłaby istotnym czynnikiem promocji zarówno miasta, jak i zrównoważonego podejścia w rozwiązywaniu problemów mobilności - informował Piotr Kuropatwiński. - Chcielibyśmy oprzeć projekt o proste formy komunikacyjne: filmy (amatorskie programy), galerie, dyskusje itp.
Taka promocja zdrowego trybu życia dotarłaby - co istotne - do masowego odbiorcy.
- W USA wielu promotorów ruchu rowerowego wskazuje na problem polegający na tym, że 90 proc. dzieci jest dowożona do szkoły samochodami. Taki trend w dłuższym okresie powoduje bardzo niekorzystne skutki w postaci chorób cywilizacyjnych (siedzący tryb życia, powodujący obniżenie poczucia humoru i zadowolenia z życia oraz otyłość).
Co jeszcze czeka na realizację? Baza rowerów publicznych. Piotr Kuropatwiński tłumaczy konieczność takiej inwestycji podstawowym argumentem:
- Pierwszoplanowym zadaniem jest zmniejszenie ruchu samochodowego w mieście, ponieważ powoduje on zanieczyszczenia, wypadki oraz zapełnianie coraz szybciej kurczącej się przestrzeni.
Zdaniem Kuropatwińskiego rowery oddane do użytku publicznego byłyby podstawowym środkiem w realizacji postawionego celu.
Odstaw samochód - wypożycz rower
Gdyby się udało, Tczew byłby pierwszym miastem w Polsce z takim systemem. Gród Sambora jest jednym z członków szerokiego konsorcjum (w jego skład wchodzi m.in. Berlin, Barcelona, Paryż, Londyn), które wzięło na siebie zadanie promocji pomysłu, który w Niemczech i Francji osiągnął już zaawansowany poziom.
- Mowa o systemie wypożyczalni rowerów uruchamianych przy pomocy telefonu komórkowego albo kart chipowych - relacjonował Kuropatwiński. - Taka wypożyczalnia umożliwiałaby korzystanie z rowerów na podobnej zasadzie na jakiej używa się wózki w hipermarketach.
Ludwik Kiedrowski zauważył, że system zarządzania taką bazą powinien być systemem przewidywalnym.
- Rodzi się bardzo dużo pytań: jakie rowery, jak je zabezpieczyć przed kradzieżą, jak zapobiec oszustwom oraz co na to transport publiczny?
To pytania, na które można znaleźć odpowiedzi. Najważniejsza w tej chwili jest istota tego ambitnego projektu.
- Chodzi o to, by przez wprowadzenie tego systemu uświadomić mieszkańcom, że jeśli brakuje miejsc parkingowych, nie oznacza to wcale, że trzeba budować ich więcej – oznajmił Piotr Kuropatwiński. - Są alternatywne formy dojeżdżania. Przejazd rowerem przez miasto na odcinku 5 km jest konkurencyjny w stosunku do jazdy samochodem: nie zanieczyszcza, nie zajmuje miejsca itp.
Idea publicznej bazy rowerowej spodobała się szefowi Biura Promocji.
- Projekt jest rewelacyjny i w tym przyszłościowym kierunku należy dążyć. Tak jak się rozwijają komputery, tak się będą rozwijać rowery. To akcja do natychmiastowego wprowadzenia.
Mapa rowerowa jeszcze niepotrzebna
Z „rowerowych” projektów warto wspomnieć o planie wydania rowerowej mapy Tczewa. Miałaby być ona przygotowana na podstawie danych o „obecnych i potencjalnych” warunkach ruchu rowerowego wzdłuż wszystkich ulic miasta. Piotr Kończewski z Lokalnej Organizacji Turystycznej Kociewie uważa, że z takim wydawnictwem nie ma sensu się spieszyć.
- Najpierw trzeba stworzyć udogodnienia dla rowerzystów, a dopiero potem pokazać je na mapie. Dziś borykamy się z niedostatkiem dróg rowerowych, a te które już powstały są fatalnie zaprojektowane. Brak też stojaków na rowery itp.
Przedstawiciel LOT zwrócił także uwagę, że istnieją inne podmioty, które chciałyby zająć się także obszarami pozamiejskimi.
- Warto wykorzystać ich doświadczenie - zaapelował.
Zatrute Stare Miasto
Zeszłotygodniowe spotkanie nie dotyczyło jedynie rowerów. Podczas rozmowy pojawił się także problem oszczędności energii. Anna Dworak z Wydziału Spraw Komunalnych zwróciła uwagę, że ”nasze wysypisko wymaga albo zupełnie nowej lokalizacji albo działań, które przynajmniej spowodowałby zniwelowanie skutków tego, że jest to wysypisko bez jakiegokolwiek uszczelnienia (…). Potrzeba na to wielkich pieniędzy.”
Kolejna kwestia związana z gospodarką komunalną – energia.
- Wszystkie państwa członkowskie UE zobowiązały się do 2020 r. o 20 proc. zmniejszyć udział nieodnawialnych źródeł energii - powiedziała Anna Dworak. - Nasze Stare Miasto jest prawie w całości ogrzewane węglem. Często idąc ulicą brudzimy twarz czymś czarnym. To widoczne gołym okiem pyły P10, bardzo szkodliwe.
- To jest temat tak ekologicznie ważny, że już najwyższa pora, aby przestać o tym rozmawiać, a zacząć działać - stwierdził Ludwik Kiedrowski. - Nie zapominajmy też o temacie eternitu, który jest poważnym problemem. Samorząd, niestety, nie da sobie sam z tym rady.
Co uda się zrealizować, czego nie
Pomysłów podczas debaty pojawiło się więcej, jednak - z całym szacunkiem dla tych szlachetnych idei - niech uda się zrealizować choć część z nich.
Czy takie akcje przynoszą efekty? Ludwik Kiedrowski zaskoczył wszystkich gotową odpowiedzią.
- Akcja rowerowa już przyniosła pewne efekty! Dzisiaj dostałem odpowiedź na złożoną przeze mnie interpelację dotyczącą wyznaczenia na jezdniach (przy których nie ma ścieżek rowerowych) pasów dla rowerzystów. Powiatowy zarząd dróg otrzymał już zalecenie, aby przygotować pełną informację i opinię na temat jakie są możliwości wyznaczenia takich miejsc. Czyli jest już jakaś jaskółeczka
Indianie w Tczewie, Tczew u Indian
Najbardziej egzotycznym (w dosłownym tego słowa znaczeniu) pomysłem PSWE jest promocja Tczewa i Kociewia… w rezerwatach indiańskich w USA.
Bartek Stranz, osoba która od 1992 r. przebywa w rezerwacie Czarnych Stóp w Montanie, w dniu spotkania w Urzędzie Miejskim, jako członek ekipy dyplomatycznej, wystartował w kierunku Polski. Przywiózł ze sobą starą broń oraz eksponaty objęte konwencją waszyngtońską: części zwierząt, skóry, kolce, rogi itp. Organizatorzy już przymierzają się do wystawy. Chcieliby zorganizować ją w Centrum Wystawienniczo-Regionalnym Dolnej Wisły, jednak - jak już pisaliśmy - dyrektor placówki Alicja Gajewska ma zarezerwowane terminy do… połowy 2009 r.
- To tak atrakcyjna propozycja, że jeśli nie w Centrum, to na pewno znajdziemy miejsce, by otworzyć wystawę gdzie indziej - zapewnił Ludwik Kiedrowski.
Promocja będzie obopólna. Plany są ambitne.
- Planujemy utworzenie skansenu, zagospodarowanej powierzchni w terenie. Tam mogłaby mieć swoje miejsce stała ekspozycja - zapowiada szef Biura Promocji.
Napisz komentarz
Komentarze