piątek, 29 listopada 2024 18:25
Reklama
Reklama

Mieszkają w domu, który może się zawalić…

TCZEW. Pięć osób mieszka w zagrażającym życiu budynku przy ul. Podgórnej 2 w Tczewie. Urząd Miasta bagatelizuje sprawę? Wiceprezydent Tczewa Zenon Drewa powiedział nam krótko, że lokali socjalnych w mieście nie ma. Zagrożonej rodzinie w Centrum Interwencji Kryzysowej powiedziano, że to jest budynek prywatny i niewiele można im pomóc.

Przechodząc ul. Podgórną w Tczewie niewiele osób zwraca uwagę na stary, zrujnowany dom z pomarańczowym napisem: „Budynek grozi zawaleniem”. Tymczasem wcale nie jest on opuszczony! Mieszka tam w tragicznych warunkach pięcioosobowa rodzina!
Wszyscy znajdują się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia. W marcu 2005 r. budynek miał być gruntownie wyremontowany. Jednak w miarę postępowania prac okazało się, że ściany nośne są w tak fatalnym stanie, że ekipie remontowej pozostaje tylko dokonać rozbiórki domu! Spółka SONO, do której należy feralna kamienica, nie może jednak dokończyć prac rozbiórkowych. Właśnie dlatego, że mieszka tam (od 25 lat) rodzina Kamrowskich, czekająca na przydział mieszkania socjalnego.
Budynek jest zabytkowy, powstał na początku XX w. Ma trzy kondygnacje z podpiwniczeniem. Na zewnątrz nie wbudza podejrzeń. Dwa lata temu wyprowadziła się stąd pierwsza rodzina, potem następne. Pozostali tylko Kamrowscy...

Urząd Miasta bagatelizuje sprawę?
- Mamy sądowy nakaz dotyczący opuszczeniu tego domu z 15 czerwca 2004 r., a nawet wyrok orzekający, że mamy przenieść się do lokalu socjalnego, który przydzieli nam miasto – informuje Wanda Kamrowska, starsza osoba przebywająca tam z dorosłymi dziećmi i wnuczką. - Jednak nie możemy tego zrobić, bo nie otrzymaliśmy z Urzędu Miejskiego żadnej propozycji.
Pani Wanda próbowała ratować rodzinę na różne sposoby. Trzy lata temu zwróciła się m.in. do Centrum Interwencji Kryzysowej w Tczewie, ale tam usłyszała, że to jest budynek prywatny i niewiele można im pomóc. Kamienica jest rzeczywiście prywatna, ale sprawą przeniesienia rodziny w bezpieczne miejsce od lat zajmuje się Urząd Miejski. Z jakiś powodów zagrożenie zdrowia i życia lokatorów domu jest tam bagatelizowane. W UM sugerowaliśmy, że sytuacja jest wyjątkowa, ponieważ stan budynku jest katastrofalny. Usłyszeliśmy, że są rodziny, w których… mąż bije żonę, stwarzając zagrożenie dla bliskich i takie osoby też ubiegają się o lokale socjalne.
Tymczasem wydaje się, że w kamienicy przy ul. Podgórnej 2 katastrofa budowlana jest całkiem realna. A przypomnijmy sobie niedawną tragedię budowlaną podczas remontu stacji diagnostycznej Connexu na Suchostrzygach. Zginął wtedy człowiek...

Wszędzie dziury
Widok w mieszkaniu pani Wandy jest przerażający. W budynku znajdują się całkiem ogołocone pruskie ściany, drewniane w środku – niezabezpieczone stwarzają zagrożenie pożarowe.
- Proszę popatrzeć, budynek jest praktycznie w stanie surowym, wokół pełno dziur – pokazuje Rafał Kamrowski, syn pani Wandy. - Proszę uważać, żeby nie spaść…
Na kolejnym piętrze widzimy poniszczone i niezabezpieczone przewody elektryczne – cud, że prąd jakoś dochodzi do mieszkania! Na korytarzu powyrywane rury wodociągowe, które od czasu do czasu próbują wynieść amatorzy złomu!
- Woda rurami nie dochodzi – kontynuuje Rafał. - Musieliśmy podciągnąć gumowy wąż aż z parteru, który podaje nam wodę. Ale co będzie zimą? Gdy nadejdą najmniejsze mrozy wąż popęka. Instalacja gazowa też jest w nie najlepszym stanie (pokazuje sprawny bezpiecznik obok całkiem zrujnowanych). Dobrze, że mamy piec, ale i tak w zimie całe ciepło uchodzi przez dziury, które są wszędzie.

Remont, czyli pękały ściany
- Niestety, wielu ludzi uważa, że nikt tu nie mieszka – podkreśla pani Wanda. – Tam na parterze wrzucają nam do domu śmieci. W budynku są różne otwory – tam lądują puszki i butelki. Najgorzej jest w weekendy, gdy niektórzy ludzie wracają z imprez i upatrują sobie u nas miejsce na pijacką melinę. Okropnie hałasują, załatwiają potrzeby fizjologiczne...
- Staramy sobie jakoś z tym radzić – relacjonuje Rafał. – Nieraz dyżurujemy do godz. 1 w nocy, a w weekendy nawet później. Pilnujemy, by nikt nam niczego nie ukradł. Trzeba mieć też oczy i uszy szeroko otwarte, bo ten budynek jest „niepewny”.
Do prób kradzieży dochodzi często. Giną deski, elementy z metali kolorowych, druty, pręty, wspomniane już rury od instalacji. Kiedy wchodzimy na jedno z pięter, trzeba przejść obok sporej wyrwy, a następnie stanąć na krokwiach, bo inaczej można wylądować… piętro niżej.
- Gdy w budynku rozpoczęto pracę remontowe, nikt nie zwracał uwagi, że ktoś tu w ogóle mieszka – przypomina Monika Kamrowska (córka pani Wandy), trzymając na ręku 3-miesięczną córeczkę. – Przyszła ekipa młodych chłopaków i młotami zaczęła wszystko burzyć. Ściany pękały! Długi czas żyliśmy w pyle i kurzu. Nie szło oddychać. Do tego wszędzie walał się gruz. Rozwalili tynki i komin. Teraz dym z komina wlatuje do mieszkania... 
Na domiar złego w kamienicy były dwie próby podpaleń: zimą 2005 r. i na wiosnę 2006 r.

Ściany nośne – bardzo słabe
Prezes spółki SONO, obywatelka Ukrainy, właścicielka wielu nieruchomości w Tczewie proponowała pechowej rodzinie mieszkanie, w którymś ze swoich prywatnych domów. Niestety, nie stać ich było na opłacenie czynszu. Ani Rafał, ani Monika nie mają stałej pracy. Jedynym pewnym źródłem dochodów jest renta pani Wandy w wysokości 760 zł.
- Wystąpiłam do Urzędu Miejskiego o przydzielenie tej rodzinie lokalu socjalnego – mówi prezes SONO sp. z.o.o., która prosiła o nie podawanie swoich personaliów. – Od dawna nie płacili czynszu. Gdyby w tym budynku nikt nie mieszkał, już dawno byłby on rozebrany. Ale chociaż jest w tej sprawie wyrok sądu nikt się nimi nie interesuje. Ściany nośne są na tyle słabe, że grożą zawaleniem. Zarówno ja, jak i pani Kamrowska powiadomiliśmy o tym Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Trudno mi powiedzieć, czy tę rodzinę stać na inny lokal. Mam wielu lokatorów, nie znam sytuacji materialnej każdego z nich. Chcą mieszkać w lokalu socjalnym. Ponieważ miasto ma im przyznać taki lokal, zrezygnowali z mieszkania, które im proponowałam.

Długa lista oczekujących…
- Rodzina Kamrowskich oczekuje na lokal socjalny - tłumaczy Elżbieta Noch, zastępca naczelnika Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego. - Wniosek o przyznanie im takiego lokalu został złożony jako 10. w grupie rodzin czteroosobowych. Składali oni prośbę o przyspieszenie przydziału. Ale w Tczewie od dawna istnieje problem z lokalami socjalnymi. Przyznając taki mieszkanie, musimy zapewnić rodzinie 5 m/kw. na osobę. Jeżeli ta rodzina złoży wniosek o przydział mieszkania na stałe na ogólnych zasadach (o lokal komunalny), wówczas będzie on rozpatrywany przez Społeczną Komisję Mieszkaniową w styczniu przyszłego roku. Stosowne dokumenty można składać do 30 listopada, do chwili ujęcia na rocznej liście przydziałów mieszkań. Rodzina Kamrowskich może się też ubiegać o dodatek mieszkaniowy. Mogą to zrobić zarówno osoby oczekujące na lokal socjalny, jak i te które go otrzymały, jak również osoby, które posiadają tytuł prawny do zajmowanych lokali. Natomiast pani Monika Kamrowska ubiega się, wraz z narzeczonym, o najem lokalu mieszkalnego na ogólnych zasadach.

Poszukiwanie kompromisu
Wiceprezydent Tczewa Zenon Drewa powiedział nam krótko, że lokali socjalnych w mieście nie ma. Są za to kolejki, by je dostać...
- Gdy zagrożone jest życie ludzkie trzeba szukać kompromisu. We wtorek, 7 sierpnia zaplanowano wizję lokalną z udziałem strażaków i inspektora nadzoru budowlanego, przedstawiciela miasta z Wydziału Spraw Społecznych. Urzędnicy zastrzegają, że jest to budynek prywatny i obowiązują tu trochę inne zasady niż w wypadku budownictwa komunalnego.
Wszystko komplikuje nieżyciowe prawo; gdyby mieszkańcy Podgórnej 2 zaczęli wynajmować jakieś mieszkanie straciliby prawo do lokalu socjalnego. Nikt też w Urzędzie Miejskim nie poinformował pani Wandy, że w jej sytuacji korzystniej jest ubiegać się o lokal komunalny. Gdy obecnie dowiedziała się od nas, że taki wniosek można składać do 30 listopada odpowiedziała, że złożyłaby go już dawno. Gdyby o tym wiedziała...

Mieszkańcy mają opuścić kamienicę
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, Leszek Lewiński:
- W sprawie domu przy ul. Podgórnej 2 w czerwcu 2006 r. zostało wszczęte postępowanie administracyjne dotyczące stanu technicznego obiektu. Pracownicy Inspektoratu przeprowadzili wizję lokalną w terenie i stwierdzili, że budynek jest w nieodpowiednim stanie technicznym, a tym samym należy w terminie natychmiastowym opróżnić budynek, który (na podstawie ekspertyzy przedstawionej przez inwestora, jak również przeprowadzonej wizji lokalnej) bezpośrednio grozi zawaleniem. Decyzję wydałem 14 lipca 2006 r. Należy nadmienić, że wykonanie decyzji należy do właściciela obiektu, do którego kierowany jest nakaz zgodnie z rozdziałem VI Prawa budowlanego z 1994 r. 2 sierpnia br. dostałem pismo od lokatorki o katastrofalnym stanie technicznym obiektu. Niestety, od tamtej pory nie otrzymałem informacji od właściciela o dalszych pracach. W tej sytuacji zostało wysłane upomnienie do właściciela obiektu, które wzywa do wykonania w terminie 7 dni od dnia doręczenia pisma do wykonania obowiązku zawartego w decyzji nakazowej z dnia 14 lipca 2006 r. Z jednoczesnym pouczeniem, że w razie niewykonania obowiązku w podanym terminie zostanie wszczęte przeciwko zobowiązanemu postępowanie egzekucyjne.

Z ostatniej chwili: Za 7 dni odłączą im prąd i gaz...

Sytuacja rodziny Kamrowskich wzbudziła zainteresowanie Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. We wtorek, 7 sierpnia przeprowadzono wizję lokalną. Przybyli: Leszek Lewiński, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, Anita Dehling, przedstawicielka Wydziału Spraw Społecznych UM, asp. Zbigniew Rzepka ze straży pożarnej oraz Mirosława Byczkowska z Biura Zrzeszenia Nieruchomości (administratora obiektu).
Grupa dokładnie obejrzała kamienicę. Leszek Lewiński podkreślał, że wszystko jest wykonane zgodnie z wcześniejszymi planami inwestora, jednak obiekt powinien być lepiej zabezpieczony. W taki sposób, by osoby trzecie nie przyczyniały się do jego dalszej degradacji, tym bardziej, że mieszka tam 5-osobowa rodzina. W tym czasie przez okna zauważyliśmy grupę nastolatków, która weszła do budynku; po chwili jeden z nich wyszedł z metalową rurką...
Grupa odwiedziła też rodzinę Kamrowskich. Stwierdzono, że istnieje zagrożenie z powodu nieodpowiedniego zabezpieczenia instalacji gazowej i elektrycznej. Okazało się, że ostatnia diagnostyka instalacji była wykonana 5 lat temu. Kamrowscy oświadczyli, że chętnie by się stąd wyprowadzili, ale miasto nie ma dla nich lokalu socjalnego. Monice i Rafałowi Kamrowskim poradzono, by wystąpili z wnioskiem o mieszkanie komunalne (byłby on rozpatrywany w styczniu 2008 r.).
- Styczeń nas nie urządza - oznajmił Leszek Lewiński. - Budynek stwarza zagrożenie i należy go wyłączyć z użytkowania znacznie szybciej, właściwie natychmiast. Teraz konieczna jest kontrola instalacji – powinno się ją przeprowadzać co 5 lat. Będziemy to egzekwować.
- W takiej sytuacji Urząd Miejski zostanie powiadomiony w terminie 7 dniu, że... zostanie tu odłączony prąd i gaz – stwierdziła administratorka Mirosława Byczkowska.
Inspektor spisał jeszcze i odczytał protokół z wizji, w którym zostało odnotowane, że obiekt ulega degradacji i jest niezabiezpieczony przed szabrowaniem.
- O tej sprawie będę rozmawiał z prezydentem Tczewa – zadeklarował Leszek Lewiński.
Spytaliśmy o opinię asp. Zbigniewa Rzepkę z KP PSP.
- Zagrożenie pożarowe z pewnością istnieje, zarówno dla mieszkańców tego budynku, jak i sąsiadujących obiektów. Dom znajduje się w kompleksie zwartym. Powołaliśmy w roli eksperta Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Instalacje stwarzają ryzyko pożaru. W normalnych warunkach kontrola jest co 5 lat, ale tu mamy sytuacje nadzwyczajną – chodzi o budynek, w którym nikt nie powinien mieszkać. Elementy palne nie są w sposób należyty zabezpieczone. Na parterze gromadzi się materiały palne (ktoś składuje tu śmieci i makulaturę), co jest wbrew przepisom przciwpożarowym.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Tczewski Jarmark Bożonarodzeniowy powraca na początku grudnia! Tczewski Jarmark Bożonarodzeniowy powraca na początku grudnia! Jarmark Bożonarodzeniowy już 7 i 8 grudnia na Starym Mieście w Tczewie. Smakołyki, rękodzieło, strefa gastro. A oprócz zakupów: spotkanie ze Świętym Mikołajem, animacje, muzyka na żywo i … karuzela.Program:7.12 / sobotaod 10.00 – handel (rękodzieło, swojskie jadło, mała gastronomia)*11.00 -20.00 – karuzela11.00 -16.00 – strefa świątecznych animacji13.30 – spotkanie ze Świętym Mikołajem16.00 -18.30 – strefa muzyczna8.12 / niedzielaod 10.00 – handel (rękodzieło, swojskie jadło, mała gastronomia)*11.00 -19.00 – karuzela11.00 -16.00 – strefa świątecznych animacji13.30 – spotkanie ze Świętym Mikołajem, wręczenie nagród w konkursach: plastycznym, fotograficznym „Wakacje z aparatem” oraz w konkursie na najpiękniejsze stoisko jarmarku15.00 -17.30 – strefa muzyczna* handel może trwać maks. do godz. 20.00 w sobotę, a w niedzielę do 19.00, ale niektóre stoiska będą czynne krócejMiejsce: plac Hallera, ul. Mickiewicza, ul. Krótka, ul. Jarosława Dąbrowskiego (deptak), ul. Wyszyńskiego (deptak), ul. Łazienna (fragment)Organizator: Fabryka Sztuk w TczewiePartnerzy: Zakład Usług Komunalnych w Tczewie, Straż Miejska w Tczewie, Centrum Kultury i Sztuki w Tczewie, Jasna Klubokawiarnia, Fundacja To i Co.Komunikaty:od 2 grudnia – prace montażowe (ustawianie  chat) na pl. Hallera, ul. Mickiewicza, Krótkiej, Wyszyńskiego, Dąbrowskiego – prosimy o nieparkowanie aut7 i 8 grudnia – już od godz. 7.00 w sobotę, a w niedzielę od 8.00 – rejestracja wystawców – prosimy o nieparkowanie aut7 i 8 grudnia – zmiana organizacji ruchu całkowite wyłączenie dwóch jezdni na pl. Hallera vis a vis kamienic nr 1-6 oraz 20-24 Data rozpoczęcia wydarzenia: 07.12.2024 10:00 – Data zakończenia wydarzenia: 08.12.2024 19:00
Reklama
Reklama