Kto jest kim w Tczewskim Centrum Zdrowia? Nie wybrałabym innego zawodu...
W naszym cyklu przedstawiamy sylwetki osób pracujących w Szpitalu Powiatowym w Tczewie lub zawodowo związanych z Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej Szpitalem Powiatowym Tczewskie Centrum Zdrowia Sp. z o.o.
Warto wiedzieć kto opiekuje się w placówce pacjentami oraz pomaga im dojść do zdrowia.
Problemy z kręgosłupem
Gizela Krawczykiewicz pełni funkcję pielęgniarki koordynującej w Oddziale Chorób Wewnętrznych (Internistyczny) w Szpitalu Powiatowym w Tczewie. Pracę zaczęła tu 1 marca 1986 r. Wcześniej przez 6 lat była zatrudniona w Szpitalu Chorób Zakaźnych w Gdańsku; dojeżdżała do pracy, mieszkając w Tczewie. Z uwagi na małe dzieci, zaszła jednak konieczność znalezienia pracy na miejscu. I w ten sposób pani Gizela znalazła się w tczewskiej placówce medycznej, gdzie do dzisiaj opiekuje się pacjentami.
Obecnie z powodów zdrowotnych pracuje w systemie jednozmianowych. Jednak lata pracy w tym zawodzie - niezależnie od zmianowości, jak u niemal wszystkich pań pielęgniarek - spowodowały i u pani Gizeli ogromne problemy z kręgosłupem.
To, że pielęgniarki tylko piją kawę i podają pigułki, to mity. O czym przekonuje się każdy, kto choć raz musiał leżeć w szpitalu. To właśnie te kobiety opiekują się pacjentem często nie tylko podając lekarstwa, przygotowując pacjenta do zabiegów, ale i myjąc go, a często przekładając z łóżka na łóżko Unoszą, pomagają chodzić, siadać itd. To te wieloletnie przeciążenia są tak zabójcze dla kręgosłupów pielęgniarek.
Pacjenci czasem przepraszają...
- W Oddziale Chorób Wewnętrznych jest obecnie 26 łóżek w pododdziale męskim i do tego 5 w części kardiologicznej - mówi Gizela Krawczykiewicz. - Braki kadrowe sprawiają, że często pracujemy ponad siły. Spotykamy się z pretensjami ze strony rodzin pacjentów. Zdarza się, że nasi podopieczni są takimi zachowaniami rodziny zażenowani i że potem nas przepraszają. My wiemy co to jest choroba i ból; robimy wszystko, by w tym cierpieniu pacjentom ulżyć. Często to my jesteśmy jedynymi osobami, gdy człowiek odchodzi… Kolejną sprawą odciągającą nas od łóżek pacjentów jest ogromna ilość dokumentacji, którą pielęgniarki muszą wypełniać. To bardzo czasochłonne i absorbujące zajęcie. Tak więc praca jest ciężka, odpowiedzialna, a jednak nie wybrałabym innego zawodu!
Za mało łóżek
W tczewskim oddziele internistycznym jest sporo pacjentów z chorobami serca, wątroby, cukrzycą, a także z zapaleniem płuc. W zasadzie jest tu wiele tzw. jednostek chorobowych. Łóżek jest zbyt mało, jak na potrzeby pacjentów z całego powiatu tczewskiego, co widać gdy ktoś wybierze się do Izby Przyjęć tego oddziału. Ale to jest uzależnione od NFZ i miejsca, którego brakuje w budynku przy ul. Paderewskiego. Dużo też jest w tym roli przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. Gizela Krawczykiewicz często spotyka się ze stwierdzeniem, że „lekarz z przychodni dał skierowanie do szpitala, bo powiedział, że tu zrobicie mi wszystkie badania i prześwietlenia”, a nie tak powinno być. To lekarz na podstawie zleconych przez siebie badań powinien podejmować decyzję o ewentualnym skierowaniu pacjenta na hospitalizację.
Pielęgniarka twierdzi, że nigdy nie łączy pracy z życiem domowym. Najczęściej odpoczywa leżąc, bo wymusza to na niej upominający się bólem kręgosłup. Urlopy spędza na Kaszubach wśród lasów i jezior. Ulubiony jamnik niedawno nagle umarł, więc teraz pani Gizela marzy o przekonaniu męża do przyjęcia do domu... kota.
Reklama
Pielęgniarka - marzy o przekonaniu męża do przyjęcia do domu... kota.
TCZEW. - To, że pielęgniarki tylko piją kawę i podają pigułki, to mity - mówi Gizela Krawczykiewicz pielęgniarki z Tczewa. - Braki kadrowe sprawiają, że często pracujemy ponad siły. Spotykamy się z pretensjami ze strony rodzin pacjentów. Zdarza się, że nasi podopieczni są takimi zachowaniami rodziny zażenowani i że potem nas przepraszają.
- 26.01.2009 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 16:34)

Napisz komentarz
Komentarze