Mimo, że tytuł spotkania to "Życie pisane nie tylko poezją", poetyckie były piosenki. Resztę czasu aktor wykorzystał na dialog z publicznością. Opowiadał o swojej karierze, o pracy, o wpadkach aktorskich. Nie zapomniał o zaproszeniu na swoją stronę internetową barcis.pl , gdzie bywa codziennie integrując się z forumowiczami.
Kinomani pamiętają i cenią jego niebanalne role w filmach Krzysztofa Kieślowskiego. Teatromani z zachwytem wspominają sceniczne kreacje postaci Adolfa Hitlera czy filozofującego Żyda Lejzorka. Artur Barciś zaskoczył tczewian, bo swój występ rozpoczął od przeprosin. Przepraszał za to, że został aktorem tych...którzy go nie lubią. Na sali jednak miał samych wielbicieli swojego talentu.
- W każdej klasie w szkole podstawowej jest jakiś najmniejszy chłopiec - opowiadał Artur Barciś. - Oczywiście więksi tego mniejszego potrącają i popychają, demonstrując swoją przewagę. Ja, niestety, byłem tym najmniejszym. Ale wtedy zapisałem się do chóru szkolnego, w którym szybko zostałem solistą. Gdy wykonywałem “Cała sala śpiewa z nami" czy inne ówczesne przeboje, zorientowałem się, że szkolna scena to jedyne miejsce, gdzie jestem wyższy od swoich prześladowców. Mało tego oni bili mi brawo.
Pan Artur po maturze miał 162 cm wzrostu i wygląd czternastolatka. Dowiedział się, że do szkoły filmowej w Łodzi przyjmują kandydatów charakterystycznych i tam postanowił zdawać, choć jeden z wykładowców w punkcie konsultacyjnym uczelni próbował go zniechęcić. Artur Barciś jednak się nie poddał i został przyjęty jako drugi na liście. Na czterystu zdających!
W czasie studiów przybyło mu 7 cm wzrostu i nikt go już nie popychał ani nie potrącał, a wręcz traktowano go jak maskotkę roku. Na pewno nie dodatkowe centymetry wzrostu, ale autentyczny talent zadecydował, że reżyserzy zaczęli zwracać na niego uwagę.
Rola Tadzia Norka w ,Miodowych latach" przyniosła mu olbrzymią popularność, z której objawami styka się w życiu codziennym.
- To jest bardzo miłe i nie zdarzyło mi się do tej pory, żeby ktoś na ulicy ocenił negatywnie moją pracę.- powiedział nam aktor- Czasami, ale nie traktuję tego poważnie, jakiś pijak za moimi plecami krzyknie: Te, Norek, do kanału! To może nie jest specjalnie miłe, ale uśmiecham się wtedy i mówię: Najpierw ty.
Artur Barciś z ogromną przyjemnością występuje też na estradzie. Piosenka jest jego żywiołem. Udowodnił to podczas swojego show. Nie bez kozery w 1980 roku został laureatem III Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Jego pasją jest musical. Lubi śpiewać i tańczyć. Uważa, że musical to najefektowniejsza forma widowiska teatralnego, w której aktor może wykorzystać te umiejętności, a jednocześnie najtrudniejsza.
Widzowie długo nie pozwolili mu zejść ze sceny. Bisował trzy razy.
Reklama
Artur Barciś w Tczewie
Tczewskie Towarzystwo Kulturalne BRAMA w CKS zorganizowało spotkanie z cyklu Ogrody sztuk. Tym razem bohaterem imprezy był znany z nie tylko telewizyjnych ekranów Artur Barciś. Trzeba być lekko szalonym, żeby przyjechać do Tczewa w piątek o 18, wrócić do Warszawy grubo po drugiej w nocy, a w sobotę rano stanąć na planie serialu Ranczo. Ale taki jest właśnie ten pięćdziesięciodwuletni znakomity aktor.
- 28.09.2008 15:25 (aktualizacja 13.08.2023 17:42)
Napisz komentarz
Komentarze