Spośród poprzednich mieszkańców powróciła tylko jedna rodzina, cztery są nowe. Trudno zresztą dziwić się ludziom, że nie bardzo chcą mieszkać w domu, w którym kiedyś ktoś zginął, a do tego się spalił.
Po pożarze wydawało się, że budynek zostanie rozebrany. Jednak eksperci stwierdzili, że nie ma on naruszonej konstrukcji nośnej.
W pokojach - „ruchoma” podłoga...
Do naszej redakcji zadzwonił pan Stanisław Czekała, mocno zaniepokojony stanem kamienicy, w której mieszka. Niedawno otrzymał – właśnie na ul. Kaszubskiej 1 - mieszkanie komunalne. Przeprowadził się tam z 7-osobową rodziną z 42 m kw. na 58 m kw. Początkowo jego rodzina cieszyła się z poprawy warunków. Do czasu, gdy nowy lokal zaczął przyprawiać ich... o ból głowy. Postanowiliśmy przekonać się na własne oczy jak wygląda sytuacja. Niestety, wszystko o czym usłyszeliśmy znalazło swoje potwierdzenie. Budynek sprawia wrażenie, delikatnie mówiąc, niedokończonego. A mieszkańcy mają poważne zastrzeżenia, co kwestii bezpieczeństwa.
- W sierpniu ub. roku otrzymaliśmy przydział na mieszkanie, jak nam powiedziano, „po kapitalnym remoncie” – relacjonuje Stanisław Czekała. – Wkrótce jednak zaczęły pojawiać się usterki. Nawet kontakty były zatynkowane. Zeszłej zimy nie działało ogrzewanie. Mieszkaliśmy w 7 osób w bardzo niskiej temperaturze. Było chyba kilka stopni C! Teraz się z tym uporali, ale pozostały inne poważne problemy. Woda leje się po ścianie, zalewa instalacje, nasiąkają ściany nośne... Od jakiegoś czasu nie domykały się drzwi od łazienki. W końcu, gdy skonsultowałem się z kolegą, opowiadając mu, że dolna część drzwi bez przerwy się „hebluje”, ten stwierdził, że może opadać podłoga. W łazience i w pokoju dzieci cała podłoga aż się rusza. Hydraulik powiedział, że nie mamy się kąpać w łazience, bo podłoga może się zarwać i wpadniemy piętro niżej.
Ta ostatnia wiadomość zaniepokoiła innych lokatorów, którzy zaczęli obawiać się, że dom zwali im się na głowę.
Wzięli sprawy w swoje ręce
Mieszkańcy twierdzą, że stropy są osłabione , bo ich nie wymieniono. Widać osmolone deski.
Prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Tczewie Józef Barnaś odpowiada, że belki i deski mogą być osmolone, ale to nie oznacza, że nie są wytrzymałe.
- Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że niewiele zrobiono – mówi Stanisław Czekała. – Klatka schodowa cała się rusza i cieknie, bo rury są niedrożne. Wody ze zlewu i wanny - rury nie nadążają przyjmować.
Problemy z mieszkaniem ma też Krystyna Tokarew. Zdesperowana, że nic nie dzieje się w jej sprawie zaczęła część prac wykonywać na swój koszt.
- Nie mam w pomieszczeniach drożnych przewodów wentylacyjnych. Kominiarze przychodzą i za każdym razem przypominają, że to wszystko jest niezgodne z przepisami. Okna są stare i spróchniałe, bez klamek, ale to tylko szczegół. Najbardziej uciążliwy jest brak wyciągu w kuchni od piekarnika i kuchenki. Latem jakoś sobie radzę, otwierając okna, ale co zrobię zimą? W ZGM obiecywali mi wstawić wyciąg, ale nadchodzi zima i nadal go nie mam.
Pani Krystyna, osoba starsza, wymieniła na własny koszt podłogę i drzwi. Kosztowało to ją 4 tys. zł. Mieszka z mężem, córką i wnuczką.
W korytarzu na piętrze znajduje się wspólna toaleta. Tzn. teraz to już tylko puste pomieszczenie, do tego z dziurawym stropem i śmietniskiem.
Piwnica, do której wejście znajduje się na podwórzu zdaje się być w ogóle nie ruszona. To właściwie stan surowy bez dachu i z gruzowiskiem pośrodku....
Teraz dom jest ubezpieczony w Hestii. Stanisław Czekała ubezpieczył też własne mieszkanie. Otrzymał część odszkodowania za zalewanie lokalu.
Kto za to odpowiada?
Dla mieszkańców sprawa jest prosta: za wspólną część domu, z którą jest największy problem, odpowiada w imieniu wspólnoty ZGM, a o niezbędne wyposażenie wewnątrz mieszkań dba Zakład Gospodarki Komunalnym Zasobem Mieszkaniowym. Gmina (ZGKZM) ma 73,3 proc. udziałów w kamienicach przy ul. Kaszubskiej 1-2.
Sprawa nie jest jednak taka prosta. ZGM jest jedynie zarządcą w imieniu wspólnoty.
- Jesteśmy uzależnieni od środków zgromadzonych na funduszu remontowym – wyjaśnia Józef Barnaś, prezes ZGM. – Z pustego i Salomon nie naleje. Jeżeli właściciele lokali w budynku przy ul. Kszubskiej 1, 2 płacą tak niskie zaliczki na fundusz remontowy, to później nie ma z czego wykonywać niezbędnych remontów. W tym domu wykonaliśmy tzw. prace zabezpieczające. W dwóch budynkach jest 5 mieszkań, w sumie 305 m kw. Fundusz remontowy tej wspólnoty wynosi 1 zł miesięcznie od m kw., co daje 305 zł miesięcznie na te dwa budynki! 3,6 tys. zł rocznie... Nawet to jest poza możliwością tej wspólnoty. W lipcu zleciliśmy przegląd budynku (zgodnie z prawem budowlanym raz na pięć lat). Biegła stwierdziła, że konieczne jest wykonanie pokrycia dachu, zadaszenie i schody do piwnic oraz odwodnienie budynku. Kiedy wystąpiliśmy do firm o złożenie ofert okazało się, że są to koszty w wysokości 40 tys. zł!
Dadzą na dach...
ZGM wyliczył, że na samo pokrycie dachu i wymurowanie kominów potrzebne byłoby 13 tys. zł. Prezes Barnaś dodał, że uzgodnił z dyr. ZGKZM Mirosławem Ostrowskim, że gmina, która jest w 73,3 proc. właścicielem w tych dwóch budynkach pokryje w 100 proc. swój udział w remoncie, a pozostałą część pokryją właściciele w miesięcznych zaliczkach.
- Wiemy od jednego z lokatorów, że w budynku jest wada konstrukcyjna stropu – dodaje prezes. – Zleciłem głównemu specjaliście, aby polecił biegłemu rzeczoznawcy wykonanie orzeczenia o bezpieczeństwie konstrukcji. Prośbę o zbadanie stanu technicznego można było zgłosić u nas, a nie od razu u prezydenta. Na pewno przeprowadzilibyśmy kontrolę. Odbędzie się ona w najbliższą środę (24.09). Jeśli okaże się, że konieczny będzie gruntowny remont stropu, na skutek którego lokatorzy będą musieli znaleźć inne miejsce zamieszkania będą musiały zostać przeprowadzone rozmowy na temat zabezpieczenia lokali zastępczych. Będzie to jednak ostateczność. Po pożarze przy ul. Kopernika 8 były znalezione miejsca zamieszkania niezależnie od tego czy lokal był komunalny czy własnościowy. Konieczne będzie wzięcie pod uwagę możliwości zaciągnięcia kredytu, ale jeżeli właściciele nie podejmą uchwały o wzroście zaliczek na fundusz remontowy, to żaden bank go nie udzieli w takiej wysokości, by wykonać remont
Nie prywatyzować ruder!
Józef Barnaś twierdzi, że wiedząc ile kosztuje całkowity remont, w wypadku katastrofy stara się, aby ubezpieczenie budynku było jak najwyższe. Firmy nie zawsze chcą się na to godzić, gdy dom bądź kamienica jest stara i zrujnowana. Zdaniem prezesa budynków w podobnym stanie jak te przy ul. Kaszubskiej 1-2 nie powinno się prywatyzować. Są to budynki stare z dużą ilością drewnianych elementów. Właścicieli byłych tzw. „komunałek” nie stać na tak kosztowne remonty. Tak stare wyeksploatowane budynki powinno się zastępować nowymi lub przeprowadzać remonty kapitalne, a nie powierzchowne.
- Jest wola miasta by rozwiązać ten problem. W tym tygodniu podejmiemy decyzję co dalej. Zobaczymy czy będzie potrzebne jedynie zabezpieczenie czy poważniejszy remont. Na pewno nie pozostawimy ludzi samych sobie.
Przyczyna pożaru nieznana
Do dziś nie ustalono dokładnej przyczyny pożaru z ul. Kaszubskiej 1 z 3 lipca 2005 r. Wiadomo, że wybuchł na pierwszy piętrze. Tam wykryto zarzewie ognia w postaci środków chemicznych. Nie wiadomo czy stało się to na skutek nieostrożności czy podpalenia. Tej ostatnie wersji w pierwszych dniach po wypadku nie wykluczano. Kobieta, która poniosła śmierć usłyszała niepokojące dźwięki. Otworzyła drzwi, została wciągnięta przez podmuch, spadła i zginęła.
Na wypadek tragedii
Problem spalonych domów pozostaje często nierozwiązany. Czasami gruntowny remont jest nieopłacalny i właściciel decyduje się na rozbiórkę (np. po pożarze przy ul. Wąskiej) albo jest zbyt kosztowny i budynek pozostawia się nie zamieszkały (ul. Ogrodowa). W przypadku kamienicy przy ul. Kopernika 8 część mieszkańców doczekała się gruntowanej przebudowy mieszkań, ale część boryka się z problemem do dziś.
- Często sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej gdyby mieszkania były ubezpieczone – uważa Józef Barnaś. - Najpewniej ubezpieczyć mieszkanie - 50 m kw. na kwotę 20 tys. zł. Powinniśmy też wziąć pod uwagę wyposażenie jakie mamy. 70 proc. funduszu remontowego musi wystarczyć na spłatę kredytu na remont wraz z odsetkami. Inaczej żaden bank nie udzieli takiej pożyczki.
Reklama
Mogą spaść piętro niżej
TCZEW. 3 lipca 2005 r. w starej komunalnej kamienicy przy ul. Kaszubskiej 1 w Tczewie wybuchł tragiczny pożar, w którym zginęła kobieta. Mieszkańcy musieli poszukać sobie innych lokali. W ub. roku do domu ponownie wprowadzili się lokatorzy. Stan budynku po remoncie pozostawia jednak wiele do życzenia. Rodziny obawiają się, że jeśli nic się nie zrobi być może dojdzie do kolejnej tragedii...
- 26.09.2008 13:31 (aktualizacja 02.08.2023 00:19)
Napisz komentarz
Komentarze