- Dachu nad głową szukał w różnych miejscach w Polsce: w Bydgoszczy, Elblągu, Gdańsku, Toruniu - kontynuowała dyrektor Centrum Wystawienniczo-Regionalnego Dolnej Wisły. - Pomieszkiwał także w Paryżu oraz (przez dłuższy okres) w Kalifornii. Kiedy 10 lat temu powrócił do Tczewa, odkrył miasto na nowo. Zaczęło mu się tu podobać.
Magiczne miasto
Iwo Dylkiewicza znamy przede wszystkim z jego opowiadań, m.in. „Strażnik wzgórza”, „Podróż odkrywcza” i „Anegdoty grubasznego kalibru”. Jest także autorem zabawnych, bezceremonialnych limeryk. Jego teksty możemy przeczytać m.in. na uruchomionej dokładnie rok temu kompozycji internetowej - Tczew w obrazach. Także tam znajdziemy bogatą, liczącą ok. 1500 fotografii, galerię. Większość ze zdjęć przedstawia Tczew - szarobury w latach 60., a jakże kolorowy obecnie. Ba, w obiektywie Dylkiewicza więcej niż kolorowy - wręcz magiczny!
- Strona www.tczew-w-obrazach.pl istnieje równo rok - opowiada autor. - Pomysł okazał się trafiony. Witrynę odwiedziło już 14 tys. osób. Wchodzą na nią nie tylko tczewianie, nie tylko ludzie z Polski, ale i z Indonezji, Japonii, Brazylii, Kanady, Niemiec, Francji…
Iwo Dylkiewicz tłumaczy, że pomysł zorganizowania wystawy podsunęli mu jego znajomi:
- Mam mnóstwo przyjaciół, którzy nie posiadają w domach komputerów - mówi autor. - Wystawę zorganizowałem specjalnie dla nich, aby mogli przyjść i w spokoju obejrzeć zdjęcia.
Sól tczewskiej ziemi
W galerii Centrum Wystawienniczego możemy obejrzeć nie tylko „pocztówki” z Tczewa, ale i tak intrygujące kadry, jak np. ten przedstawiający pajęczynę rozpiętą na jednym z tczewskich mostów.
- Nieczęsto przytrafia się okazja, aby sfotografować taki okaz pajęczyny - szczyci się autor. - Zdjęcie zrobiłem na początku października, po godz. 5.00.
Iwo Dylkiewicz przyznaje, że lubi fotografować pajęczyny.
- Niedawno na działce udało mi się sfotografować tysiące małych pajączków schowanych w małej pajęczynie. Natomiast na mojej stronie internetowej zamieściłem interesująca historię zwijania pajęczej sieci.
Tczewskie krajobrazy, pająki i… ludzie. Iwo Dylkiewicz fotografuje także mieszkańców Tczewa. Jego „modele” czasem wiedzą, że fotograf celuje w nich obiektywem, częściej jednak nie zdają sobie z tego sprawy - wypatrują czegoś z okien, odpoczywają na ławkach, sprzedają na straganie…
Zdjęcia te zafascynowały Alicję Gajewską:
- Bardzo spodobały mi się m.in. fotografie przedstawiające pana Stanisława, którego wszyscy dobrze znamy (umyje nam czasem szybę, kiedy zaparkujemy pod urzędem skarbowym) czy też pana Eugeniusza, którego możemy spotkać na wszystkich imprezach organizowanych w Tczewie. Tczew jest piękny nie tylko widokami, ale i ludźmi.
Sam autor o wspomnianych wyżej postaciach mówi jako o soli tczewskiej ziemi:
- Bez nich Tczew nie byłby Tczewem - podkreśla.
Miasto z lotu ptaka
Iwo Dylkiewicz uwiecznił na zdjęciach większość zakamarków naszego miasta. Czy jest jeszcze w Tczewie miejsce, którego nie odwiedził z aparatem? Owszem. Ale nie na ziemi…
- Mam pewne pomysły na nowe zdjęcia, ale potrzebowałbym w tym celu przynajmniej 12-metrowego wysięgnika. Mam w głowie ujęcia ponad dachami domów, domyślam się, jakby z takiej perspektywy wyglądała wieża tczewskiej fary…
Autor dodaje, że nawet jeśli nie udałoby się zrealizować pomysłu z wysięgnikiem, w Tczewie i tak zawsze znajdzie się wiele interesujących rzeczy, na których warto „zawiesić obiektyw”.
- Jeśli nie byłby to obiekt, to na pewno ludzie.
Wystawę zdjęć Iwo Dylkiewicza zwiedzać można do końca maja. Jeśli nie zdążysz, zajrzyj na stronę - www.tczew-w-obrazach.pl.
Kim jest tajemniczy sponsor?
Pod koniec zeszłego roku Iwo Dylkiewicz ogłosił, że szuka sponsora na zorganizowanie wystawy zdjęć Tczewa jego autorstwa. Obiecał tym samym, że zainteresowany ofiarodawca otrzyma prawo do własności wszystkich stu zdjęć, które mieszkańcy miasta mogą obecnie obejrzeć na zapowiadanej wówczas wystawie. Chętna osoba zgłosiła się jeszcze zanim zapoznała się z zawartością kolekcji tczewskiego pasjonata fotografii. Do tej pory nie wiedzieliśmy kim jest miłośnik prac Iwo Dylkiewicza. Dziś już wiemy:
- Jest to moja rodzina, Jarek Standarski oraz Dobrusia Standarska. Dołożyła się też moja starsza siostra, Krystyna - wskazuje autor.
Reklama
„Galeria dla ciebie” - Tczew w obiektywie Dylkiewicza
TCZEW. - Kiedy w latach 60. Iwo Dylkiewicz opuszczał Tczew, miasto wydawało mu się szaro-bure, nie podobało mu się - zwróciła uwagę Alicja Gajewska. Okazją do przedstawienia postaci tczewskiego foto-amatora był wernisaż wystawy jego zdjęć. Zdjęć, które zrobił - jak na ironię - w Tczewie.
- 26.05.2008 00:00 (aktualizacja 09.08.2023 16:58)
Napisz komentarz
Komentarze