W Tczewie na razie nie dzieje się zbyt wiele po wyborach samorządowych, poza tym minęło za mało czasu na pierwsze oceny pracy samorządów i nowego prezydenta miasta oraz nowego / starego starosty. W przypadku tego drugiego niepokoi mnie spotkanie w sprawie mostu na Wiśle, które miało miejsce 29 maja z nowym Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Mamy już 12 czerwca i żadnego oficjalnego komunikatu po spotkaniu ze strony starosty pana Augustyna, ani Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Nie wróży to nic dobrego, ponieważ sukces zostałby odtrąbiony na wszystkie strony świata, a mamy jakąś dziwną zmowę milczenia. Czyżby poprzedni Wojewódzki Konserwator Zabytków Igor Strzok miał rację, co być może potwierdził nowy konserwator Dariusz Chmielewski? Myślę, że mieszkańcy mają prawo wiedzieć, co dzieje się wokół mostu, bo to nie jest prywatna sprawa pana starosty Augustyna i jego politycznego otoczenia. Czekam z niecierpliwością na jakieś oficjalne informacje w tej sprawie.
Wrócę jednak do najważniejszej sprawy ostatnich dni, czyli wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Dramatycznie niska frekwencja w tych wyborach może świadczyć, iż Polacy nie rozumieją ich wagi. Frekwencja w skali kraju wyniosła tylko 40,65%. W skali powiatu to katastrofalny wynik, tylko 35,81%, w mieście podobnie 40,32%. O czym może to świadczyć? Polacy nie rozumieją funkcjonowania Unii Europejskiej ciesząc się z samego faktu, iż jesteśmy w Unii i to im wystarcza. Decyzje o naszym kraju i życiu mogą zapadać w Brukseli, dotychczas okupowanej przez lewactwo. Trudno się temu dziwić skoro pytając Polaków - kim się czują w pierwszej kolejności, to duża rzesza odpowiada, że przede wszystkim Europejczykami. A na pytanie, dlaczego ta Unia taka fajna, odpowiadają, bo mogą jeździć po Europie bez paszportu. Jest to płytkie i zarazem smutne. Prawdziwy Niemiec powie, że w pierwszej kolejności czuje się Niemcem (agresywna polityka tego państwa tylko to potwierdza) Francuz - Francuzem, a Włoch - Włochem. Czy u nas to wynik kompleksów, zawstydzenia spowodowanego prowadzoną wieloletnią polityką wstydu? Wszyscy jesteśmy w Europie Europejczykami i Unia Europejska nie ma nic do tego. Niestety pranie mózgu przez europejskie lewactwo próbujące tworzyć super-państwo daje skutki, niestety te negatywne, a duża część naszego społeczeństwa wychodzi z założenia „niech się dzieje wola nieba”, co mnie to obchodzi. Duża część tych, którzy jednak zdecydowali się wziąć udział w wyborach głosowała bezmyślnie. Bo jak nazwać fakt, iż do parlamentu nie dostaje się Jacek Saryusz Wolski, człowiek wysokiej kultury, znający doskonale funkcjonowanie i struktury Unii Europejskiej, a dostaje się Szczerba i Joński. Między nimi nie jest przepaść intelektualna, to czarna dziura. Nie wiem, czym kierowali się ludzie wybierając panią Adamowicz, która otrzymała ponad 200 tys. głosów. Osoba bez programu, nie znam żadnych dokonań tej pani w poprzedniej kadencji. Chyba tylko dla nazwiska, Dlaczego zostaje wybrany ponownie Lewandowski, może ze względu na zbieżność nazwisk z naszym uznanym piłkarzem, bo innych zasług i programu na przyszłość tego pana nie widzę.
Odnoszę wrażenie, iż mamy jeszcze długą drogę do świadomego korzystania z demokracji. Głęboka polaryzacja spowodowała, iż do Polaków dociera tylko forma plebiscytu. To napędza wysoką frekwencję. Na przykład dowalić PiS-owi bez względu na koszty. Samorządowe wybory pokazały podobny mechanizm. Sromotna przegrana Mirosława Pobłockiego na prezydenta była również wynikiem plebiscytu, głosowano głównie przeciwko niemu, a nie za Łukaszem Brządkowskim. Jednak lekcja demokracji przy wyborach do Parlamentu Europejskiego może nas bardzo drogo kosztować, oby znowu Polak nie był mądry po szkodzie.
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829
Napisz komentarz
Komentarze