Zaledwie kilka dni temu byłem na Parkrunie i zacząłem zastanawiać się, czy pan prezydent Pobłocki zamierza angażować się w aktywność fizyczną, ponieważ odwiedził Parkrun i tczewskich morsów jednego dnia. Próbowałem gdzieś znaleźć informację, jaka to dyscyplina sportu, a w zasadzie, jaki to wielobój i czy jest to dyscyplina olimpijska. Niestety, nie zalazłem wieloboju typu morsowanie plus biegi przełajowe czy uliczne. Wiec będąc dociekliwym i zainteresowanym sportem doszedłem do wniosku, iż panu prezydentowi przyświecały inne cele.
Na cennej inicjatywie Parkrun Tczew, pan prezydent Pobłocki pojawił się w towarzystwie starosty pana Augustyna oraz innych urzędników, na czele z redaktor „Panoramy Miasta” panią Mykowską. Oczywiście sesja zdjęciowa była burzliwa, więc przypuszczam, że propagandowe pismo wydawane za nasze, czyli podatników pieniądze będzie wypełnione treścią i zdjęciami kandydatów, biorących udział w najbliższych wyborach samorządowych na tle logo Parkrun i jego stałych uczestników. W zasadzie nie byłoby w tym nic dziwnego i niestosowanego, gdyby te osoby były czynnymi uczestnikami tej cennej inicjatywy, jakim jest Parkrun Tczew, tak jak uczestnik Pan Jan Kulas, którego był to ponad 200 bieg ze świetnym wynikiem plasujący Go na 77 miejscu na mecie. Niestety stroje, (zapewne dla większości niespodziewanych gości), nie wskazywały na to, aby zamierzali brać czynny udział w cyklicznym spotkaniu, a tylko zamierzali lansować się wśród uczestników, jako lokalni, „celebryci” czy „vip-y”, wręczający okolicznościowe medale, notabene w żaden sposób niezwiązane z Parkrun czy miastem Tczew.
Dziwi mnie postawa organizatorów Parkrun Tczew, imprezy budowanej z wielkim mozołem przez lata i dopuszczenie do robienia wokół niej happeningu politycznego. W swoim komentarzu na FB Pan Jan Kulas z troską wypowiedział się na temat tego zdarzenia –„…Biegam prawie od początku i dlatego mówię otwarcie, że dalsze wiązanie Parkrun Tczew z polityką, będzie początkiem jego końca”... w pełni się zgadzam z tą wypowiedzią. Myślę, że ludzie uczestniczą w Parkrun Tczew, ponieważ chcą się oderwać od codzienności, zrelaksować się, dbać o tężyznę fizyczną, ponieważ miasto mieszkańcom niewiele oferuje. Na pewno większość uczestników nie chce być twarzą lokalnych polityków, szczególnie tych bardzo słabych. Zadam proste pytanie organizatorom, czy tak dużo dostaliście od obecnych włodarzy, aby ryzykować zmarnowanie wielu lat ciężkiej pracy? Czy inny prezydent miasta czy starosta da wam mniej? Osobiście nie widzę wielkiego codziennego zaangażowania włodarzy miasta czy starostwa w ten projekt, jest to zaangażowanie przede wszystkim mieszkańców i lidera. Myślę, że inny prezydent dałby wam zdecydowanie większe wsparcie i rozwój lokalnego amatorskiego sportu. Czy to po prostu strach przed zmianami? Jeżeli tak, to niestety przyszłość tej inicjatywy widzę blado.
Pomyślałem, że z Parkrunem Tczew to może jakaś wpadka prezydenta Pobłockiego i będzie aktywnie uczestniczył w imprezie Świromorsów Tczew za Tczewskim Centrum Kultury i Sztuki na którą cała ferajna polityczna przemieściła się z Parkrun. Chociaż trudno było mi sobie to wyobrazić liczyłem, że pan prezydent pojawi się w kąpielówkach i zanurkuje w basenie wypełnionym zimną wodą. Niestety ani moja wyobraźnia, ani nadzieja na ten widok się nie spełniły. W zasadzie nasuwa mi się puenta taka, iż radosną imprezę Świromorsów odwiedzili smutni lokalni politycy w czarnych płaszczach, chcący się lansować, a tu klapa, i dobrze.
Dla komunistów sport był cynicznym narzędziem prowadzenia polityki, jak widać stare czasy wracają.
Napisz komentarz
Komentarze