Odchodów nie da się łatwo zmyć. Jak to ptasie odchody są umiarkowanie żrące, ale to wystarczy by zniszczyć/wytrawić blaszane parapety. Gdy czyści się w rękawiczkach te nieczystości szybko je niszczą.
- Mam poranione ręce od ciągłego mycia parapetów, aby przeciwdziałać gołębiom założyłam specjalne kolce, aby gołębie nie siadały – mówi załamana. - Niestety to wszystko na niewiele się zdało. Problem jest szerszy, bo jak się przekonałem na miejscu dotyka on także innych lokatorów blokowisk... Sprawdziłam. Odchody gołębie są bardzo groźne dla człowieka. Spółdzielnia zwróciła się do Urzędu Miasta, a urzędnicy powiedzieli im, że gołębie są chronione i nic nie mogą zrobić. Więc za co płacę podatki? Za co płacimy spółdzielni wszelkie opłaty?
Jak mówi pani Ewa rozwiązaniem byłoby wezwanie sokolnika, który przepłoszyłby ptaki, a skoro gołębie są takie cenne, to niech urzędnicy je zamkną i hodują. Powinniśmy jako lokatorzy móc żyć w godnych warunkach.
Zwróciliśmy się z pytaniami do Spółdzielni Mieszkaniowej w Tczewie m.in. z pytaniem jak można zwalczać gołębię zgodnie z prawem, jaką metodę walki (za pomocą czego) stosuje SM w Tczewie oraz jakie są możliwości wynajęcia sokolnika.
- Od wielu lat podejmuje działania w celu złagodzenia uciążliwości problemu gołębi dla mieszkańców – informuje Marta Zelka, Z-ca Dyr. ds. Eksploatacji SM w Tczewie. - Systematycznie prowadzimy rozmowy z lokatorami, wywieszamy apele na klatkach schodowych z prośbą o niewyrzucanie resztek jedzenia przy budynkach co jest głównym powodem bytowania ptactwa na terenie osiedli. Na części budynków zamontowano urządzenia, które mają zapobiegać siadaniu ptaków na dachach i elementach elewacji. Dla budynków gdzie problem jest bardzo nasilony zlecane jest systematycznie usuwanie odchodów ptactwa z dachów. Nie wszyscy mieszkańcy niestety stosują się do naszych apeli. Resztki jedzenia wyrzucane są na trawniki przy budynkach. Zdarza się, że mieszkańcy celowo zakupują pożywienie dla ptactwa i dokarmiają je na terenie osiedli przy budynkach mieszkalnych. Nasi pracownicy odpowiedzialni za sprzątanie na terenach nieruchomości na bieżąco usuwają reszki pożywienia z terenów utwardzonych. Przy budynkach gdzie mieszkańcy nie dokarmiają ptactwa problem zanieczyszczeń jest mniejszy.
Jak twierdzą pracownicy spółdzielni najskuteczniejszą metodą jest systematyczne płoszenie ptactwa i niedopuszczenie do zakładania gniazd na balkonach. Każdy mieszkaniec winien zadbać o porządek na swoim balkonie. Niektórzy mieszkańcy zakładają na balkonach siatki zabezpieczające. Jednak bez współpracy wszystkich mieszkańców nie ma możliwości zlikwidowania opisanego przez Pana problemu.
- Dokonaliśmy analizy skuteczności, kosztów i warunków wykonania usługi odstraszania ptactwa przez sokolnika – dodaje z-ca dyrektora spółdzielni. - Zgodnie z przepisami gołębie można płoszyć przez cały rok. Według sokolnika podczas płoszenia gołębi nie wolno ich dokarmiać, przyczyniłoby się to do dwóch różnych bodźców z którymi miałyby się zmierzyć. Przy małej częstotliwości płoszenia, jedzenie byłoby dla nich bardziej atrakcyjne i w takim przypadku ilość wizyt musiałaby się znacznie zwiększyć. W roku ubiegłym koszt jednej wizyty przykładowo dla osiedla Garnuszewskiego wyceniony został na ok. 2,5 tys, zł. Częstotliwość płoszenia gołębi uzależniona jest od skali problemu jednak nie rzadziej niż raz w tygodniu. Metoda ta wymagałaby bardzo dużych nakładów finansowych bez gwarancji poprawy sytuacji. Po zakończeniu współpracy z sokolnikiem przy dalszym dokarmianiu ptactwa problem mógłby wrócić w tej samej skali jak dotychczas.
Krótko przed oddaniem tekstu do druku spółdzielnia postanowiła nieoczekiwanie zrekompensować niedogodności swojej lokatorce, o której sytuacji poinformowaliśmy. Panowie z firmy, która wymieniała płytę przednią balkonu, zdemontowali i wyrzucili mi osłony boków balkonowych, które były zanieczyszczone i na których siadały gołębie. Administratorka spółdzielni rozmawiała wcześniej z firmą, którym to zlecono.
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze