Co nie znaczy, że zabrakło typowo użytkowych i niezwiązanych bezpośrednio z Wielkanocą produktów jak biżuteria ta tradycyjna ze srebra i złota oraz wykonana z coraz popularniejszej żywicy jubilerskiej.
Atrakcją na pewno były produkty wytworzone na szydełku, makramą oraz te ręcznie szyte.
Oferta była przebogata, a jeśli dodamy do tego chleb na zakwasie z różnych regionów Polski oraz Litwy, wyroby cukiernicze z Suwałk oraz rzemieślnicze miody i kosmetyki, to możemy powiedzieć, że także miłośnicy smakowitych potraw nie mogli być zawiedzeni. Zabrakło może podczas tej imprezy nieco większego promowania poszczególnych kramów, które niekiedy były zastawiane przez pojazdy. Warto w przyszłości poprawić także zgranie komunikacyjne całego jarmarku, by zainteresowani łatwo mogli dotrzeć do kramów z każdej strony (było to utrudnione od ul. Podgórnej).
Organizatorzy przygotowali bogatą część artystyczną. Pojawili się szczudlarze, multikuglarze w asyście zajączka z czekoladowymi pisankami (który miał sporo pracy i cierpliwości do zaczepiających go i targających za ogon dzieci). Różowy zajączek/królik (?) zapraszał najmłodszych do swojej zagrody – pracowni plastycznej. Gdzieniegdzie można było zauważyć zające i króliki wykonane z humorem i przymróżeniem oka, jak zając z dużym rozstawem zębów, łapą na kolanie, przygryzający wesoło marchewkę.
Nie zabraknie muzyki – zarówno mechanicznej, jak i na żywo (podopieczni Agaty Sowy, Chór dziecięcy „Passionatka” – Weronika Łopata).
Pracownicy Fabryki Sztuk przygotowali też liczne konkursy. Oprócz tych dla dzieci, także na najpiękniejszy i najbardziej bogaty kram. Jarmark wypełnił dużą część Starego Miasta: pl. Hallera, ul. Mickiewicza, ul. Krótka, fragmenty ul. J. Dąbrowskiego, Łaziennej i kard. St. Wyszyńskiego.
(tomm)/Fot. Artur Wirkus
Napisz komentarz
Komentarze